Zbawienie. Good news Everyone!
Pomysłów na Zbawienie jest kilka. Na plus, że wszystkie są w sumie przyjemnie (perspektywa jest kluczowa). Na minus, że nikt nie może w to uwierzyć i trudno jest to wdrażać.
Pomysły czy propozycje zbawienia zawsze opierają się na byciu posłusznym woli Boga, a nie ego czyli akceptowaniu tego do czego jesteśmy czy też „czujemy się” czasem przymuszani.
Czyli to nie jest to, co wydaje nam się, że powinniśmy robić, tylko to o co jesteśmy proszeni, żeby to robić.
Słuchanie Boga jest oczywiście torturą, bo bycie posłusznym sile ciążenia jest torturą. To jest funkcjonowanie w poddaniu czyli „podążanie za radością” czyli radykalna wolność.
Podobnie traktujemy nasze cechy osobiste oraz rezultaty naszych wysiłków: jako towar dający się sprzedać za pieniądze, prestiż i władzę. Tak więc akcent przesuwa się z satysfakcji towarzyszącej aktywności twórczej na wartość gotowego produktu. Tym samym człowiek traci jedyne źródło prawdziwego szczęścia – aktywne przeżywanie chwili bieżącej (…) Wszystko to świadczy jednak o mglistym uświadamianiu sobie tej prawdy, że człowiek współczesny żyje w złudzeniu iż wie, czego chce, gdy w istocie chce jedynie tego, czego się odeń wymaga.
E. Fromm, Ucieczka od wolności
Radykalna wolność, to nie jest anarchia, przeciwnie. Jeśli wolność to prawda i miłość, to jest to tym samym radykalna odpowiedzialność. I tego się boimy, wzięcia na siebie odpowiedzialności za życie w poczuciu wolności i mocy.
Jeśli gdzieś stawiamy statuę Wolności, to na drugim brzegu należy podstawić statuę Odpowiedzialności. Budować to w jednym czasie.
Zwróćmy uwagę, że jeśli większość członków społeczeństwa takiego celu nie osiągnęła (jeśli przyjąć, że celem życia jest: żyć spontanicznie w poczuciu wolności i mocy) to nie wiadomo kto ma „defekt”, kiedy próbujemy dokonać tego przewrotu w sobie.
Jednostka dzieli go (defekt przyp. red) z wieloma innymi jednostkami; nie jest go świadoma jako defektu, a jej poczuciu bezpieczeństwa nie zagraża doświadczenie odmienności.
E. Fromm, Zdrowe społeczeństwo
Spróbuj podążać za radością, spróbuj kierować się wolnością i … powodzenia. Zobacz jak wszystko zacznie cię sabotować. Będzie więcej pytań, więc myśli, większy mętlik, więcej lęku, więcej blokad, więcej projekcji.
Im prościej i przyjemniej chcesz żyć, tym więcej komplikacji wokół (jeśli oczywiście nie stosujesz „izolacji ego”, nie odcinasz się od tego świata. Mnie też się wszystko wydaje proste, jak siedzę 2 godziny nad rzeką i mi nikt nie burzy moich pięknych domków z kart).
Joseph Cambell pisał, że oczyszczenie ze skazy grzechu pierworodnego czyli nieposłuszeństwa wobec woli Boga następuje wtedy, kiedy jednostka (powiedzmy, że po etapie niezbędnego oczyszczenia) uczy się kochać swoje życie.
Nie „przetrwać„, nie „dograć teatr do końca„, nie „funkcjonować„, nie ukrywać się „pod maską„, nie czekać, aż „to wszystko jebnie” tylko: znać i kochać życie, które darmo zostało jej dane.
(kathodos i ánodos), które łącznie składa się na całość objawienia, jakim jest życie, i które jednostka musi znać i kochać, jeśli ma zostać oczyszczona (katharsis = purgatorio) ze skazy grzechu (nieposłuszeństwa wobec woli boskiej) i śmierci (utożsamienia ze śmiertelną formą).
J. Cambell, Bohater o tysiącu twarzy
I to ma sens. Szczęśliwi ludzie są w stanie dawać z siebie innym. Jeśli jesteś szczęśliwy dzielisz się szczęściem. Masz naturalną potrzebę, żeby się dzielić. Czyli to co robisz powstaje z nadwyżek. Jeśli to co robisz motywowane jest „deficytami” i rozpaczliwymi próbami ich wypełnienia, to z doświadczenia wiem, że nie ma takiego Boga, Świętego czy człowieka, który tę próżnię by wypełnił.
Bo to jest rzeczywiście próżnia nie do wyobrażenia.