Zasady BHP manifestacji duchowej

Bezpieczna manifestacja

Coraz więcej ludzi interesuje się rozwojem duchowym. Przydatny może być krótki poradnik uwrażliwiający na zagrożenia. Wciąż niewielu ludzi pracuje ze swoimi demonami (czyli energiami np. lęku, niepewności, poczucia winy, niegodności itd.) więc postaram się tak napisać, żeby pewne kwestie zrozumieć, a nie żeby tylko się „dowiedzieć”.

„Duchowość” jest szeroką i rozbudową dziedziną, dobrze więc wyodrębnić ZASADY bezpieczeństwa uwrażliwiając na kwestie zagrożeń. Wychodzę z założenia, że „niewiedza nie usprawiedliwia”.

Bezpieczna manifestacja jest po prostu praktyką duchową, której celem powinno być: osiągnięcie wysokich wibracji i rozbudzenie indywidualnej świadomości i na tej podstawie „coś tam” się do siebie przyciąga. Okoliczności, wydarzenia czy osoby, które są niezbędne w realizacji naszych zamierzeń czy pragnień.

Efekt manifestacji jest bezpośrednim wynikiem:

  • Systemu naszych myśli, które generują emocje i PRZEKONANIA, którym pozwalamy istnieć czy też zadomawiać się w naszym umyśle
  • Tego co dzieje się w przestrzeni naszego serca i intencjami z tego serca płynącymi czy też miejscami, w których rzeczywiście czujemy – nie zawsze jest to przestrzeń serca, jeśli być uczciwym
  • Tego w jaki sposób komunikaty z otoczenia odbiera i wysyła ciało – tworząc związki między dwoma powyższymi i bezpośrednio wpływając na działania podejmowane w świadomej orientacji w świecie
  • W efekcie mamy ogólną sumę energii, z którą wychodzimy do świata i ludzi – czyli powiedzmy, że to jest ta nasza „ogólna wibracja„.

Na to co nam się w życiu przydarza lub nie, wpływają również pewne siły, takie jak:

  1. demoniczne programowanie rodzicielskie, wspomagane przez wewnętrzny głos zwany przez starożytnych dajmonem
  2. konstruktywne programowanie rodzicielskie, wspomagane przez zaufanie w życiu zwane dawniej psysis
  3. siły zewnętrzne nazywane po dziś dzień Przeznaczeniem
  4. niezależne aspiracje, na które nie ma nazwy, dawniej były przywilejem bogów i królów. (Eric Berne)

Wyróżnić można sferę Nous, Psyche i Soma.

  • Nous to sfera Ducha czyli Nadświadomość
  • Soma to ciało, materia, świadomość (świadoma orientacja w świecie, życie, codzienność, podejmowane działania)
  • Psyche to emocje i myśli, Astromental, Dusza, podświadomość

Można by o tych siłach jeszcze pisać i pisać, ale są pewne powody, dla których ze względów bezpieczeństwa należy zachować szczególną ostrożność manifestując istoty ludzkie.

Generalnie bezpiecznie jest manifestować sytuacje, okoliczności, wydarzenia i ZOBACZYĆ jacy ludzie pojawią się polu świadomości – zostaną wszak naturalnie przyciągnięci, połączeni np. wspólnym celem i INTENCJĄ.

Wszechświat jest uczciwy i raczej wie co robi.

Wtedy mamy taki ciekawy efekt lustra, bo inni ludzie są wręcz naszym UZUPEŁNIENIEM.

Czyli „łał, cóż za przypadek?!”. Niesamowite! I łatwiej nam coś zrobić, działać, realizować się itd.

Ktoś kto manifestuje ludzi ignorując ich wolę, zasoby, energie (i to co z nią robi) – dopuszcza się manipulacji energetycznej. Tak musimy nazwać sytuację kiedy w przedmiot manifestacji włączamy wolę innego człowieka... ignorując tego człowieka i jego zasoby.

manifestacja + działania = weryfikacja.
manifestacja + więcej manifestacji + jeszcze więcej manifestacji = manipulacja energetyczna.

Jest taka karta w tarocie: Mag.

Z której „strony księżyca” ten Mag bierze tę energię i jakie siły zaczynają się angażować w realizację celu? Ten przedstawiony Mag wygląda mi na osobę, które może wytworzyć spore ZAMIESZANIE w polu energii.

Profesjonaliści wiedzą, że są powody, dla których NIE MANIFESTUJE się ludzi, tak ze względów bezpieczeństwa, jak i ze względów etycznych.

Ale coraz więcej ludzi wytwarza coraz silniejsze pola energetyczne, więc mam nadzieje, że wpis będzie przydatny 😇

Seksualność i manifestowanie ludzi

Seksualność – wiemy to z Drogi Mistrzostwa – i pytań do tejże, pobudza pewne miejsca w Jaźni (Nous).

Czyli manifestując ludzi pobudzamy do działania pewne siły. Jaźń.

Seksualność. Kreatywność. Inspiracja.

Trzeba umieć odróżnić INSPIRACJĘ, która wyzwala POZYTYWNĄ ENERGIĘ i OPTYMIZM bez silnego przywiązania czy napięcie, od boga, który jest sprzężony z obsesyjnym często pragnieniem osiągnięcia konkretnego celu.

T. Allione, Nakarmić swoje demony, s. 106

Mag manifestując „bierze” z ciemnej strony Księżyca. Z energią w ogóle trzeba UWAŻAĆ, bo księżyc tak naprawdę cały jest CIEMNY. A jedyną rzeczą, która sprawia, że wygląda jasno, jest Słońce.

Karta Księżyca. Był tu taki tekst, usunięty, o walce między kobietą i mężczyzną, która jest sublimacją ich energii seksualnych. Czyli libido, które rozumiemy w myśl psychologii głębii – jako ogólną energię psychiczną.

Podobno w każdym mężczyźnie jest Bóg. Stwórca. Bogini natomiast ucieleśniona jest w każdej kobiecie (J. Campbell).

Walki demonów. Bogodemonów.

Ego źródło trzech rodzajów demonów

Ego jest źródłem trzech rodzajów demonów „bowiem EGO tworzy przywiązania pozwalające dojść demonom do głosu„. (T. Allione).

Mamy demony „wewnętrzne” własne, i „zewnętrzne”. Czyli kiedy nadzieja, lęk czy JAKIEKOLWIEK inne uczucie, ma związek z drugą osobą – tybetańskim określeniem dla tej kategorii energii są tak zwane „demony namacalne„.

Tsultrim Allione pisze, że one pojawiają się właśnie wtedy kiedy jesteśmy PRZYCIĄGANI przez coś co odbieramy za pośrednictwem zmysłów. Rożne mamy zmysły, możemy więc coś czuć, słyszeć czy widzieć właśnie czy nawet poczuć się uwięzieni.

Takie umiejętności i tak silne pole mogą wytworzyć najczęściej ludzie raczej w duchowości zaawansowani. A ci, znając zagrożenia, raczej nie robią takich rzeczy.

W TROSCE o bezpieczeństwo osoby manifestowanej.

Czy manifestowanie ludzi działa?

Działa ALE (zgodnie z zasadą, że WSZYSTKO co przed „ale” jest niewiele warte);

jeśli osoba „przyciągana”, ma już jakaś własną Świadomość czy prawo do posiadania i wyrażania myśli własnych, przekonań itd., czyli nie jest niewolnikiem swoich instynktów, triggerów – innymi słowy nie jest PSYCHONEUROTYKIEM tylko ma siebie w „opanowaniu” to:

Daje to efekt, a i owszem przyciągania, ale nie takiego, w którym w życiu pojawiają się naturalne okoliczności tylko … można to porównać do kwiatu.

Chcesz go przyciągnąć za wszelką cenę i nie obchodzi cię czy wyrwiesz go z korzeniami czy złamiesz mu łodygę.

Manifestując ludzi nigdy nie osiągniemy takiego celu:

Żadna interakcja, która nie polega po prostu na szczerej i otwartej komunikacji międzyludzkiej nie da oczekiwanych efektów, jest grą. Rozgrywką różnych sił działających w tym istnieniu, w której to rozgrywce jesteśmy narzędziami.

Ale Ludzkość ODZYSKUJE ŚWIADOMOŚĆ. Świetnie.

Demony, bogowie i bogodemony

Wyróżniamy demony, bogów i bogodemony.

Bogami są nasze NADZIEJE, więc zapraszamy bogów do rozgrywki na Ziemi, wtedy kiedy chcemy coś zdobyć, a nie wtedy kiedy chcemy czegoś uniknąć. Demony robią „uniki” (obawa przed zdemaskowaniem) bogowie angażują się w „zdobywanie”.

Nadzieja – pisze Allione – uważana jest w naszej kulturze za coś dobrego. Ale u podstaw nadziei leży energia pragnienia i lęku. Tak więc powiązane z emocjami marzenie jest bogiem (demony i bogowie – wciąż przypominam są PONAD ludzkością).

A chodzi o UWOLNIENIE Ludzkości spod wpływu pewnych sił.

Ja na przykład, chciałabym być ZWYKŁYM PRAWDZIWYM CZŁOWIEKIEM i robię kroki w kierunku INTEGRALNOŚCI czyli bycia osobą po prostu LUDZKĄ i zwyczajną.

Praw-dzi-wym czło-wie-kiem.

Czyli wykonuję w swoim życiu takie kroki, które czynią mnie człowiekiem względnie normalnym, ze stabilnym rdzeniem osobowości (spójnym): nawet jeśli normalność to fikcja, która nie jest kwestią statystyki.

I staram się NIE MIESZAĆ w te ZMAGANIA między bogami, demonami i połączeniem tymi dwóch. Ot, zwyczajna przeciętność.

Więc Świadomość, Duch (?) żadne z nich nie jest Animą, ani Animusem choć Animus to podobno „ROZUM” lub „DUCH” – ale duch nie jest duszą – jednak, nie mieszajmy już: Świadomość (Ja Dorosły a Analizie Transakcyjnej) – powinna zrobić coś takiego, kiedy widzi co się dzieje pomiędzy tą dwójką (Świadomość to jest gość w krawacie):

Bogodemon to z kolei nasze powiązane ze sobą ściśle nadzieje i lęki. Najczęściej jest tak, że to czego bardzo pragniemy jest też tym, czego jednocześnie najbardziej się lękamy.

bóg jest czymś co ma wzmocnić ego, natomiast demon stanowi dla ego zagrożenie. Tworząc z nich jedność Maczig chciała pokazać, że gdy dzielimy nasze doświadczenia na dobre i złe, napięcie związane z pragnieniem i z lękiem tworzy zamknięty cykl cierpienia.

T. Allione, Nakarmić swoje demony, s. 107

Ziemia jest po prostu jednym wielkim polem DOŚWIADCZENIA. W temat manifestowania ludzi, z reguły włącza się ta „siła kreatywna”, a prawdziwa kreatywność (czyli miłość, namiętność, seksualność) to siła, którą ego probowało stłumić i przejąć jako własną: wysoką cenę w duchowości – można powiedzieć – płaci się za podział energii na żeńską i męską.

„Wejdziecie, jeśli macie zwyczaj czynić dwa jednością (…) i jeśli macie zwyczaj czynić to, co męskie i żeńskie jednością, aby to, co jest męskie nie było męskim, a to, co jest żeńskie nie było żeńskim;

Ewangelia Tomasza

Jako ludzkość, przyjmijmy więc, że operujemy W PRAWDZIE na dwóch energiach: miłość lub lęk. I wszystkim co pomiędzy. Możemy uczyć się przez miłość lub poprzez lęk. Możemy manifestować lub zwyczajnie OKAZYWAĆ ludziom szacunek, miłość, troskę i poszanowanie.

Lub manipulować ich wolą, pragnieniem, zasobami energetycznymi, decyzjami. Czynić z człowieka naszą „własność”.

Niezależnie czy uczymy się przez miłość czy przez lęk to za każdym razem się czegoś uczymy. To na plus. Na przykład Holocaust – nie oceniając czy to było dobre czy złe: wiele nauczył nas o przebaczaniu, miłości, empatii, współczuciu i … ludzkiej naturze.

Z tym NIE MANIFESTOWANIEM ludzi, chodzi też o to, że … nie bardzo wiem jak to napisać więc napiszę tak, żeby każdy mógł dojść do własnych wniosków.

Rozróżnić możemy (Świadomość może wyróżnić? Obserwator?) dwa głosy:

Jeden należy do demona (a) on ponagla i DAJE IMPULS Dziecku, które ZDAJE SIĘ walczyć z aparatem skryptowym, ale TAK NAPRAWDĘ go WZMACNIA.

Demon (b) jest szeptem Rodzica (demoniczne programowanie rodzicielskie), on może ponaglać Dziecko do różnych zachowań, które określamy jako „impulsywne” czy „nieprzystosowane” (Berne; 503)

Teraz tak, cel obu (demona a) i (demona b) zbiega się ze sobą.

Kiedy dochodzi do tego przeznaczenie, los, fatum, różne wole pomniejszych: demonów, bogów, bogodemonów… to serio, jak się nie chce zostać pisarzem fantasy, to naprawdę:

Lepiej nie manifestować ludzi tylko normalnie… tak jak normalni ludzie.

Mnie zawsze pociesza to, że nie jestem ciałem:

Gość ma trzy noże w plecach, ale bierze to na chłodno. Na ziemi sobie kreśli – mimo niewesołej sytuacji – symbol nieskończoności. „Nie wszystek umrę”.

On się wydaje spokojny. Chyba też wie, że nie jest ciałem, tylko sobie je ubrał 🤔

Podobne wpisy