|||

Psychoterapia nerwicy objawowej

Czy nerwica jest chorobą

Nerwica jest nie tyle chorobą, co problemem dotyczącym przystosowania i adaptacji do warunków zewnętrznych.

Jednostronność i zawężenie horyzontu to aż nazbyt dobrze znane właściwości nerwicy

A.E. Bennet, Podstawy Psychologii Analitycznej, Wykłady tavistockie, s. 8

Jung podzielił psychonerwice na dwie grupy:

  1. Pierwsza grupa odnosi się do człowieka zbiorowego z jego niedorozwiniętą indywidualnością
  2. Druga grupa dotyczy indywidualistów z atroficzną zdolnością przystosowania się do zbiorowości1

Atroficzną czyli uszkodzoną. I według powyższego kryterium rozróżnia się też postawy terapeutyczne.

wielkimi zbiorowiskami ludzkimi żądzą prawa psychologii stada(…). Człowiek w ogóle ma cechy prymitywne, należy więc stosować do niego metody techniczne. Ba, popełnimy błąd w sztuce, stosując do takiego człowieka metody inne niż „techniczne poprawne” czyli takie, które zostały uznane za powszechnie skuteczne i wiarygodne.

C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 16-17

Jednoznacznie trudno dociec „jednej przyczyny”. Ponieważ nerwica ma charakter, zarówno psychiczny i somatyczny, zarówno psycho-, jak i społeczny oraz interpersonalny.

Sama perspektywa kliniczna nie czyni za dość istocie nerwicy, albowiem jest ona zjawiskiem psychospołecznym niż chorobą sensu strictiori. Nerwica zmusza nas do rozszerzenia pojęcia „choroby”, (…), zmusza nas do postrzegania neurotyka jako schorzały system reakcji społecznych. Jeśli uda nam się wprowadzić do naszego pojęcia tę korektę, nie uznamy za zdumiewające, że prawdziwa terapia nerwic to kwestia problematyczna i pod każdym względem złożona.

C.G. Jung, Praktyka psychoterapii, Czym jest psychoterapia s. 35

Stawiane są więc tutaj pytania takie jak:

  • Czy choroba ma swój wyraźny początek?
  • Czy mieści się bardziej w ciele czy bardziej w umyśle?
  • W jednostce czy w społeczności?2
  • Pojawiła się w pierwszej czy w drugiej połowie życia?

Czym jest nerwica?

Nerwica jest stanem braku pojednania ze sobą spowodowana jest:

  • sprzecznością między potrzebami instynktownymi a nakazami kultury
  • między infantylnym brakiem woli a wolą przystosowania się
  • konfliktem między obowiązkami wobec zbiorowości, a obowiązkami wobec siebie
  • nerwica to znak STOP zawracający jednostkę z błędnej drogi
  • jest próbą samoleczenia się
  • jest zawsze namiastką prawowitego, właściwego cierpienia

Wiek neurotyka

Wiek pacjenta jest kwestią zasadniczą. Freud i Adler przejawiali skłonność do tak zwanego „normalizowania pacjentów”, ale proponowane przez nich metody leczenia okazywały się nieskuteczne, zauważył to Jung w swojej praktyce klinicznej i terapeutycznej – szczególnie wśród tych pacjentów, u których nerwica pojawiła się w drugiej połowie życia.

Zdaje się, że z dwóch powodów:

Dzięki nerwicy ludzie zostają wytrąceni z utartych kolein, bardzo często wbrew ich własnemu lenistwu i mimo rozpaczliwego oporu

C.G. Jung, archetypy i symbole. Pisma wybrane

Zdaje się, że rozpaczliwy opór osobowości jest adekwatny do poziomu uspołecznia.

większość spośród pacjentów to ludzie przystosowani społecznie, niekiedy nawet zdolni do wspaniałych osiągnięć – „normalizacja” dla nich to puste słowo.

C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 53

Pacjent o osobowości adlerowskiej, czyli typowy nieudacznik życiowy opanowany infantylną potrzebą wykazania się własną ważnością, nie będzie leczony wg metod freudowskich, bo one zwyczajnie nie zadziałają, podobnie jak w przypadku człowieka sukcesu o wysokiej psychologii rozkoszy – zauważa Jung – nie można leczyć według adlerowskich twierdzeń.

O ile człowiek jest indywidualny, o tyle może stać się tylko tym, kim jest i kim zawsze był (…). W swojej praktyce lekarskiej stale mam do czynienia z dużą liczbą dobrze wykształconych, inteligentnych ludzi o silnej indywidualności, którzy ze względów etycznych zdobyliby się na najsilniejszy opór wobec każdej poważniejszej przemiany osobowości (…) wtedy terapia nie prowadzi do zmiany osobowości, lecz będzie procesem, który będzie można określić mianem indywiduacji – pacjent stanie się tym kim naprawdę jest.

C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 18-19

Ponadto, istnieje przecież masa indywidualnych psyche, które nie mieszczą się w ramach żadnego wyraźnego schematu.

Człowiek nastawiony zbiorowo a neurotyczny indywidualista

(…) człowiek nastawiony zbiorowo nie jest w stanie myśleć i czuć inaczej niż tylko na drodze projekcji. (…)

C.G. Jung, Typy psychologiczne, s. 21

Powstaje pytanie co w człowieku indywidualne? Wszystko to jednorazowe, nieprzewidywalne i niewyjaśniane.

W przypadku indywidualistów pojawia się tak zwany problem terapeutyczny związany z „leczeniem” takiej nerwicy.

O ile człowiek jest zbiorowy, o tyle może go również zmienić sugestia. Jest duża akceptacja społeczna na konieczność przystosowania się i racjonalnie rzecz biorąc ogólna tendencja właściwa dzisiejszym czasom. Właściwie: każdym czasom.

Najmądrzejszy według mnie jest ten, kto choć raz na miesiąc sam siebie nazwie durniem – umiejętność dziś niespotykana. Dawniej dureń przynajmniej raz do roku miał się za durnia, a teraz z tym ani rusz. Tak to wszystko dziś pomieszali, że durnia od mądrego już nie odróżnisz. Naumyślnie tak zrobili.

Fiodor Dostojewski, Opowieści fantastyczne

Według Junga przypadku natur bardziej złożonych lub na innym etapie duchowego rozwoju – taki pacjent potrzebuje psychologa, lekarza czy terapeuty, który będzie dla niego punktem odniesienia.

Potrzebuje też, żeby był jednak rodzicem kiedy się zagubi w refleksji nad sobą:

Kiedy analizuję siebie samego oznacza to nie to, że odkrywam jakąś najważniejszą traumę z okresu dzieciństwa, oznacza to, że uczyniłem się otwarty, że istnieje nieustanna otwartość na wszelką irracjonalność, jaka we mnie istnieje, a więc mogę zrozumieć mojego pacjenta

Erich Fromm, O sztuce słuchania. Terapeutyczne Aspekty Psychoanalizy

Jeśli pacjent nie przerwie psychoterapii na dalszych jej etapach, psychoterapia może pobudzić proces indywiduacji czyli stawania się całością czyli proces indywiduacji. Rozczłonkowani jesteśmy na co najmniej dwóch dużych płaszczyznach. Jedną z nich są funkcje naszej psyche, drugą wewnętrznie sprzeczne stany ego.

Dziś rozwarła się głęboko przepaść między tym czym człowiek jest, a jego wyobrażeniem o samym sobie. To znaczy czym jest on jako indywiduum, a tym co stanowi jako istota zbiorowa (…) jeśli człowiek ów jest sprytny to utożsamia się ze swoją funkcją zbiorową (…) cieszy się szacunkiem społeczności ale jako indywidualność stoi po stronie swoich funkcji mniej wartościowych, niedorozwiniętych, w wyniku czego jest po prostu barbarzyńcą, podczas gdy ten pierwszy roi sobie, że szczęśliwie wzbił się ponad stan barbarzyństwa, choć faktycznie w nim tkwi.

Carl Gustaw Jung, Typy psychologiczne, s. 88

Mało kto jest przecież „totalnie zbiorowy” albo „absolutnie indywidualny”.

Trzeba jednak uznać, że większość ludzi jest nastawiona zbiorowo z zasady i jeszcze ma osobliwą ambicję, żeby takimi nie być. Erich Fromm powiedziałby o „wzruszającej potrzebie odróżnienia się” – podczas gdy z tej prawdziwej indywidualności już prawie nic nie zostało.

Im głębiej sięgamy w dzieje, tym lepiej widzimy, że osobowość znika pod powłoką zbiorowości. Wielkie struktury organizacyjne powstałe w naszej współczesnej kulturze dążą do całkowitej likwidacji indywiduum (…)

C.G. Jung, Typy psychologiczne, s. 87

Dlatego psycholodzy czy psychiatrzy mówią o mediach społecznościowych i ich szkodliwości. Pojawiające się współczesne nerwice charakteru wyrażają tak naprawdę treści i skłonności indywidualne.

Ucieczka w chorobę psychosomatyczną

Migreny, wymioty psychogenne, bezsenność, kompulsywne jedzenie, afekty czy inne nie mniej intensywne objawy psychosomatyczne stanowią wtedy jedyną ucieczkę.

Ucieczka w chorobę psychosomatyczną jest dzisiaj powszechna. Wygląda na to, że kultura doprowadziła do tego, że człowiek przereklamował samego siebie i utożsamia się z tym obrazem do tego stopnia, że tylko choroba daje szansę ucieczki.

Erik Erikson, Dzieciństwo i społeczeństwo, s. 257
Galaktyka Drogi Mlecznej

Natychmiast zaczynała boleć ją głowa co stanowiło ucieczkę od skryptowej sytuacji. Podobna scena rozgrywa się na sofie. Póki Doktor Q mówił do niej lub odpowiadał na jej pytania, Judith zachowywała dobrą kondycję, lecz gdy tylko terapeuta milknął, moc jej Rodzica słabła, pozostawiając Dziecko sam na sam z szalonymi myślami i Judith dostawała od razu bólów głowy.

U niektórych pacjentów w identycznych sytuacjach można zaobserwować pojawienie się mdłości. W ich przypadku nakaz rodzicielski nie brzmi „zwariuj” lecz „rozchoruj się”. W języku dorosłych nie oznacza to „bądź psychotykiem”, lecz „bądź neurotykiem„. Ataki lęku połączone z palpitacją czy też nagłe ataki astmy to również sygnały skryptowe. (…)

gdy skrypt jest zagrożony mogą pojawić się również ostre odczyny alergiczne. Na przykład Rose, nigdy nie była uczulona na rośliny. Jednak kiedy psychoanalityk powiedział jej by się rozwiodła, doznała tak ciężkiego ataku, że musiała zostać hospitalizowana.

Eric Berne, Dzień dobry i co dalej? s. 368

Umiejscowienie Ziemi w Galaktyce Drogi Mlecznej źródło: tech.wp.pl

Leczenie nerwicy

Wydaje się więc, że w leczeniu nerwicy czy szerzej: zaburzeń lękowych, mamy trzy warte odnotowania kwestie:

  1. Ci, którzy nie są dobrze przystosowani do zbiorowości i danego kontekstu socjokulturowego, norm społecznych i zasad, które kierują tak życiem społecznym, jak i indywidualnym – muszą się po prostu lepiej przystosować do warunków zewnętrznych, i uznać w sobie tę konieczność. Na zasadzie: „mówi się trudno”.
  2. Jung uważa, że w takim przypadku uzasadnione może być zredukowanie prawdy o nich, do prawdy obowiązującej w zbiorowości.
  3. Jednakże, doświadczenie terapeutyczne „zna również człowieka przystosowanego do zbiorowości, człowieka, który robi wszystko czego można wymagać jako gwarancji zdrowia, który jednak jest chory1.

Normalizowanie takich ludzi, czyli redukowanie ich do tego, co zbiorowe, byłby błędem w sztuce, który choć – nader poważny – popełniany jest aż nadto często; w takim wypadku niszczy się w ludziach to wszystko, co jest w nich indywidualne i zdolne do rozwoju (…) wcześniej czy później dojdziemy do wniosku, że ostateczną konfrontację między lekarzem i pacjentem musi być zaangażowana osobowość lekarza.

C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 16-17

Rozpaczliwy opór w terapii

Eric Berne, który od trzech muszkieterów, wydaje się brać to to najlepsze i sensowne (dział: w co grają ludzie) pisze, że w przypadku ludzi bardziej czułych, wrażliwych i inteligentnych, większość warunkowanych iluzji rozwiewa się jedna po drugiej i sam ten fakt doprowadzi oczywiście do różnego rodzaju kryzysów życiowych opisanych przez Eriksona.

Tak się dzieje w przypadku wszystkich tych, którzy poza tym, że się zestarzeją mają jeszcze odwagę dojrzeć. Starzenie się jest procesem naturalnym i uczestniczy w nim każda istota ludzka. Dojrzewanie: bolesnym.

Sama wiedza, że dysponując pewną emocjonalnością, wrażliwością i inteligencją może (i doprowadzi!) nas do kryzysu oznacza, że może powinniśmy się z niego cieszyć. Rozumiejąc oczywiście istnieje zjawisko „śmiechu przez łzy”.

wypowiedzi Dorosłego mogą być po prostu sposobem unikania lub zbywania ludzi, jak to się często dzieje w inżynierii, lotnictwie i finansach, w myśl dyrektywy „dokonuj wielkich rzeczy lecz nigdy nie angażuj się osobiście”. (…) Ten skrypt pochodzi wprost z Dantejskiego Piekła:I jak tu się uśmiechać, czytając tę książkę, kiedy jesteś po szyję w gównie„.

Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 375

No ale inni funkcjonują

Terapia nerwic jest więc trudna, bo musimy dotknąć rdzennego konfliktu. Z jednej strony społeczeństwo nie jest chore, możemy powiedzieć „no cóż, ludzie funkcjonują”. I przez sam ten fakt czuć się jeszcze gorzej.

Z drugiej stronie, neurotyk a przynajmniej jakaś jego część może być gotowa aby odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań.

Myślę, że tych ludzi powstaje problem, jak poradzić sobie z przystosowaniem się do tej ogólnej choroby, do tego można nazwać „patologią normalności”. Przypadki te to bardzo trudny terapeutyczny problem (…). Aby możliwe było wyleczenie musi on zmienić całą swoją osobowość, pomijając fakt, że miałby on przeciwko sobie, całe społeczeństwo, ponieważ całe społeczeństwo działa na rzecz jego neurozy.

Erich Fromm, O sztuce słuchania. Terapeutyczne aspekty psychoanalizy, s. 23

W epoce cybernetycznej jednostka staje się w coraz większej mierze przedmiotem manipulacji. Jej praca, jej konsumpcja, jej czas wolny są manipulowane przez reklamę, ideologie, przez to wszystko, co Skinner nazywa „pozytywnymi wzmocnieniami”. Jednostka zatraca swą aktywną, odpowiedzialną rolę w procesie historycznym; staje się całkowicie „dostosowana” – uczy się, że wszelkie zachowanie, działanie, myśl czy uczucie, które nie pasuje do ogólnego schematu, stawiają ją w niekorzystnej sytuacji. W rzeczywistości jest tym, czego się po niej oczekuje.

Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności

Tym co szczególnie nas zwodzi

Tym co szczególnie nas zwodzi gdy zajmujemy się stanem umysłów członków społeczeństwa, jest zatwierdzenie przekonania „na zasadzie powszechnej zgody”. Zakłada się naiwnie, iż fakt, że pewne przekonania lub uczucia łączą większość ludzi dowodzi słuszności tych przekonań i odczuć. Nic bardziej mylnego. Samo powszechne uznanie nie ma nic wspólnego z rozumem ani ze zdrowiem psychicznym. (…) Fakt, że miliony ludzi mają te same wady, nie czyni tych wad cnotami; fakt, że podzielają tyle błędnych przekonań czy nie czyni tych przekonań prawdami prawdami; a fakt, że ludzie dzielą pewną formę patologii umysłowej z milionami innych ludzi, NIE CZYNI ICH ZDROWYMI.

E. Fromm, Zdrowe Społeczeństwo

Zrozumienie sensu nerwicy

Nerwica nabiera sensu jeśli celem terapii jest proces indywiduacji, taki proces się możliwy gdy świadomość pacjenta nie jest już zredukowana do przesłanek ogólnych, które obowiązują jedynie człowieka nastawionego zbiorowo.

W tej drugiej opcji w najgorszym wypadku, taki pacjent, z czasem, po prostu pogodzi się z symptomami swojej choroby, ponieważ najzwyczajniej, w końcu i bez oporów zrozumie jej sens.

Niejeden chory wyznał mi, że nauczył się cenić swe symptomy neurotyczne (…) pokazywały mu gdzie i kiedy zboczył drogi indywidualnego rozwoju, czy też gdzie i kiedy pozostawił nie uświadomione to co ważne.

C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 19
  1. C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 16-17 [] []
  2. Erik Erikson, Dzieciństwo i społeczeństwo, s. 25 []

Podobne wpisy