Praktyka duchowa na depresję i lęki
zacznij od teraz wykorzystywać trochę czasu każdego dnia – nie odpuszczając ani jednego – by usiąść sam ze sobą. Nie ze swym partnerem czy partnerką, nie ze swymi rodzicami, nie z telewizją, nie z ulubioną drużyną sportową, nie z ulubionym aktorem lub aktorką, nie z ulubioną religią, nie z ulubionym bogiem lub mistrzem czy zbawicielem (…). Siądź z samym sobą i zacznij od uznania, że jesteś Jednym z Bogiem.
Copyright by Jayem Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak www.DrogaMistrzostwa.pl (lekcja 9)
Copyright by Jayem Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak www.DrogaMistrzostwa.pl (lekcja 4 fragmenty)
„A jeśli osądzasz pragnienie, czy przypadkiem nie odcinasz się od twórczego przepływu, jaki chce wyrażać Umysł Boga?
Oczywiście, że tak. I na tym polega problem. Twoje sprzeczne osądy zawiązały supeł, blokując przepływ.
Teraz zaś chodzi o to, żeby w prosty sposób zacząć dawać sobie przyzwolenie na odczuwanie pragnienia, na dopuszczanie go nawet do komórek ciała, na obserwowanie go, zauważanie go i bycie z nim.
Jeśli nie doceniasz stworzonego Świata, jak do cholery miałbyś czcić Stwórcę? Ktoś kto wykonał tak złą robotę… Jeśli jedyny sposób w jaki możesz się urodzić, jest z grzechu, myślę, że należy go wygnać i… jest to fantastyczny sposób by zniewolić ludzi raz na zawsze. Jeśli nawet nie pozwolisz ludziom być w zgodzie z ich biologią, nie pogodzą się nigdy z niczym w swoim życiu. Zawsze będą zależni od Instytucji, osoby lub czegoś co twierdzi, że ma koneksje. (…)
Sadhguru
Co dzieje się z twoim ciałem? Jak zmienia się oddech? Czy serce bije szybciej? Bądź ze sobą szczery (…) A co gdybyś zdecydował się uczciwie zaakceptować ów skutek jako całkowicie niewinny i piękny?
Jak mógłby zmienić się twój dzień, gdybyś nie tłumił świadomości seksualnych pragnień? Zauważ, że nie mówimy tutaj o tym, że powinieneś chodzić po ulicy i obłapiać każde ciało, które cię mija. Mówimy o tym, by pozwolić sobie na ochocze przyjmowanie dokładnie tej energii, która się w tobie porusza.
Cała ta sprawa robi się coraz bardziej zawikłana. Wszystkie te środowiska (gdzie rozprzestrzeniły się dominujące wierzenia i religie przyp. red.) sprawiają niestety, że czujesz się winny samemu swojemu istnieniu i w ten sposób zawsze będziesz zniewolony (…)
Sadhguru
„Oto, co oznacza „oddzielanie ziaren od plew”. „Plewy” to myślenie świata, który chce, abyś wierzył w małość.
Jeśli nie zwrócisz się w tę stronę i nie pozwolisz sobie na przyjęcie pragnienia, wówczas pozostanie tylko jedna alternatywa. Będzie nią życie oparte jedynie na przetrwaniu.
A gdy wybierasz energię skupienia jedynie na przetrwaniu, to świat staje się twym panem, któremu będziesz zmuszony składać pokłon raz za razem, raz za razem, raz za razem, życie po życiu, życie po życiu…
I nigdy nie zaznasz pokoju. Nigdy nie zaznasz radości. Nie zostałeś stworzony po to, by umrzeć, by uschnąć na winorośli.
Zatem nie obawiaj się pragnienia. Lecz pragnij przyjąć pragnienie. Dotknij je, poczuj, poznaj (…). Poczuj je w pełni. (…) Potem zaś pozwól, aby pragnienie stało się natchnieniem dla twych wyborów, tak abyś tworzył życie służące realizacji owego wątku pragnienia.
Jeśli nie jesteś w zgodzie w własnym fizycznym istnieniem, zasadniczo nigdy, przenigdy nie będziesz w zgodzie z żadnym innym wymiarem życia. To samo w sobie załatwi cię na zawsze. To fantastyczny trick, który zniewoli cię na zawsze. (…) po prostu dlatego, że czujesz się winny swojego istnienia.
Sadhguru
Pragnienie! Pragnienie jest tą energią, która z głębi samego oceanu wynosi na powierzchnię wszystkie fale stworzenia. A jednak któż z was nie czuł wewnętrznego rozdarcia w kwestii pragnienia?
Jeśli zaś chodzi o tych z was, którzy są w związkach intymnych, w tym, co nazywasz małżeństwem, czy też jakiegoś rodzaju zobowiązaniem – a wydaje się, że w twoim świecie istnieje wiele poziomów zobowiązania, każdy z odrębną definicją – jak wielu z was nie żywiło przekonania, którego nauczył cię świat, że jeśli na widok kogoś, kto nie jest twoim partnerem, czujesz wzbierającą w sobie energię pragnienia to w jakiś sposób zgrzeszyłeś?
Iluż z was nie doświadczyło próby ujarzmienia tego „stada dziesięciu tysięcy koni”, będąc przekonanym, że jeśli pozwolicie sobie czuć owo pragnienie, to wszystko wymknie się spod kontroli? Myślicie, że wasze starania, aby utrzymać wasze życie sztywno poukładanym i przewidywalnym, legną w gruzach i „rozpęta się piekło”.
Jeśli jesteś winny swojego istnienia, to znaczy, że ktoś lub coś co jest źródłem tworzenia powinno być jeszcze bardziej winne. Czujesz się jeszcze bardziej winny a ten, który to wszystko stworzył, musi dźwignąć jeszcze większe brzemię winy.
Poczucie winy i strachu to fenomenalne narzędzia do kontrolowania ludzkości, które od dawna są z powodzeniem stosowane.
Sadhguru
A jednak powiadam wam, czy mógłbyś istnieć, gdyby Bóg obawiał się pragnienia, by stwarzać, szerzyć miłość i uformować ciebie, dając ci jednocześnie nieskończoną wolność wyboru?
Zrozum więc, że pragnienie nie jest złem. Nie trzeba się go bać. Trzeba je opanować. Opanowanie czegoś nie jest kontrolą. Albowiem kontrola, potrzeba kontrolowania, jest skutkiem lęku, a nie Miłości.
Alkoholizm czy narkomania, (przemysł farmakologiczny wspierający psychiatrię przyp. red) to formy, które wybiera jednostka żyjąca w kulturze nieorgiastycznej. (…). Szukają ucieczki przed osamotnieniem w alkoholu czy narkotykach, ale po zakończeniu „orgiastycznego” doznania czują się jeszcze bardziej samotni i dlatego pojawia się potrzeba powtarzania go z coraz większą częstotliwością i siłą.
Erich Fromm, O sztuce miłości
Opanowanie pragnienia ma miejsce wówczas, gdy rozpoznajesz, że możesz bezpiecznie poczuć każdą falę pragnienia, jaka może się pojawić w twej świadomości, ponieważ to ty decydujesz, czy będziesz działał pod jej wpływem, czy też nie – i czy wniesiesz pragnienie w pole przejawiania się.
Moc wyboru jest tą jedną mocą, której nigdy nie można ci odebrać. Ty już doskonale nad nią zapanowałeś, ponieważ nic, czego doświadczasz, nie przychodzi do ciebie bez twej decyzji, aby pozwolić temu wejść w pole przejawiania się.
poczucie skazania na nieskuteczność – tzn. na całkowitą życiową impotencję (której impotencja seksualna stanowi jedynie cząstkowy wymiar) – jedno z najbardziej bolesnych i nieznośnych doświadczeń. Przekonujemy się, że człowiek jest w stanie zrobić niemalże wszystko, byle tylko wyzwolić się od niego, poczynając od narkomanii i pracoholizmu aż po okrucieństwo i morderstwo.
Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności
Przyjrzymy się mocy pragnienia, wartości pragnienia, znaczeniu i celowi pragnienia oraz temu jak zacząć poddawać tę energię – która czasem przypomina tabun tysiąca dzikich koni chcących rozbiec się w różnych kierunkach – jak poddać ową Moc Pragnienia twemu świadomemu i rozmyślnemu kierownictwu;
abyś mógł rzeczywiście stwarzać tak, jak Ojciec stworzył ciebie – w doskonałej, celowo dawanej, nieskończonej Miłości, w doskonałej, nieskończonej i celowo dawanej wolności, w doskonałej, nieskończonej i celowo dawanej radości, w doskonałej – naprawdę doskonałej – wolności.
Co ci się pokazało w tym tygodniu?
No więc posłuchaj…
Nazywa się to rozbieraniem się przed przyjacielem. Nazywa się to stawaniem w bezbronności w obecności drugiej osoby. Nazywa się to znalezieniem drugiego dziecka do zabawy (…), abyście mogli pójść do piaskownicy z dala od świata dorosłych, który mówi: „Pragnienie jest złe. Lepiej uważajcie!”.
Właśnie w ten sposób pozbawiasz się mocy. Bierzesz niewinną energię i zamieniasz ją w potwora, którego trzeba się za wszelką cenę lękać.
Rozluźnij ciało i zamknij oczy. Może być bardzo korzystne, jeśli pozwolisz, aby oddech stał się bardzo głęboki i rytmiczny. To rozluźnia system nerwowy i uwodzi kontrolera w twoim umyśle – tego krytyka, który decyduje, jakie myśli są w porządku, a jakie nie.
modus vivendi: sposób ułożenia wzajemnych stosunków między stronami, którym grozi potencjalny konflikt praw.
Sądzę, iż jest wysoce prawdopodobne, że nawet ciężkie przypadki depresji – nudy byłyby rzadsze i mniej intensywne – nawet w takich samych relacjach rodzinnych – w społeczeństwie, w którym dominowałyby nastroje nadziei i miłości życia. Lecz w ostatnich dziesięcioleciach wciąż rosnące znaczenie przypisuje się ich przeciwieństwom, tworząc tym samym żyzną glebę dla rozwoju stanów depresyjnych jednostek.
Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności
Nawiasem mówiąc, ty nigdy nie stworzyłeś owego krytyka. Jest on czymś, czemu pozwalasz żyć w swym umyśle, a co zostało wytworzone przez wiele innych wylęknionych umysłów (…)
Dzisiaj kobiety czują, że w małżeństwie nie znajdą prawdziwego poczucia bezpieczeństwa, bo cóż znaczy wierność męża, gdy żona wie, że jego uczucia oraz myśli biegną do innych i że jest on zbyt wyrachowany i tchórzliwy, by za nimi podążyć? Cóż znaczy jej własna wierność, gdy wie, że używa jej, by wykorzystać swoje legalne prawo do posiadania i że wypacza własną duszę?
Może wreszcie odkryje, że to, co wydaje się słabością i niedoskonałością, bolesną przeszkodą lub alarmującą dewiacją należy interpretować zgodnie z ich podwójną naturą. Jeżeli człowiek odrzuci swą wyjątkowość, to kroczy wprost do najniższego poziomu ludzkiego i ostatecznie kończy w bagnie nieświadomości.
Jeżeli będzie się swej odrębności mocno trzymał, to po raz pierwszy doświadczy znaczenia osobowości, zakładając jednak, że równocześnie potrafi zejść poniżej siebie w niezróżnicowane warstwy duszy zbiorowej. Cóż innego może go uwolnić od wewnętrznej izolacji jego osobowościowego zróżnicowania?
Jakże inaczej miałby zbudować psychiczny most z resztą ludzkości? Człowiek stojący na podwyższeniu i rozdający swoje dobra biednym jest od ludzi oddzielony wielkością swojej cnoty, i im bardziej zapomina o sobie i poświęca się dla innych, tym bardziej jest wewnętrznie wobec nich wyobcowany.
C.G. Jung, Dzieje gnozy, o naturze kobiety
Ja jednak powiadam ci, że mistyczna przemiana przenosi cię od uczucia, że jesteś pozbawioną mocy kroplą piany na krańcu fali, do życia w poczuciu wolności i mocy.
To życie przepływa przez ciebie z Umysłu Boga po to, by wyrażać jedynie piękno stworzeń wypełnionych majestatem, mocą i cudami.
Czego naprawdę chcę? Co takiego w moim sercu ciągle mnie wzywa, ciągle mnie przynagla?
wówczas zaczną się pojawiać obrazy, zaczną się pojawiać uczucia. Są one wyrazem – i będziemy tu mówić, posługując się symbolami twego świata, które rozumiesz – są one wyrazem tego, co Bóg chce przejawić poprzez ciebie:
Och, za każdym razem, gdy spoglądam w swe serce i pozwalam sobie to poczuć, to moim prawdziwym pragnieniem jest brać ludzi w ramiona. Chcę, by wiedzieli, jak bardzo ich kocham.
Czemu bać się takiego pragnienia?
Ono mnie za bardzo przytłacza. Nie wiem, jak zostanę przyjęty.
Kogo obchodzi, jak zostaniesz przyjęty? Istotne jest, czy ty siebie akceptujesz.
Pomocne może się okazać, jeśli pomyślimy o współczesnym zjawisku, które można porównać ze składaniem dzieci w ofierze, mianowicie o wojnie. Mieszanina ekonomicznych interesów, ambicji i próżności przywódców oraz sporo głupich błędów po obu stronach wywołały wojnę.
Ale kiedy już wybuchła (a nawet odrobinę wcześniej), stała się zjawiskiem „religijnym”. Państwo, naród, duma narodowa stały się bożkami, a obie strony chętnie poświęcały swe dzieci w ofierze tym bożkom. (…) Z pewnością byli kochani przez swych rodziców, a jednak ich miłość – szczególnie tych, którzy byli mocno przesiąknięci tradycyjnymi pojęciami – nie sprawiła, by się zawahali, wysyłając swe dzieci na śmierć, nie zawahali się też młodzi, którzy bez zastanowienia poszli, by zginąć.
Zaakcentujmy to mocniej: wojna jest pośrednim buntem przeciwko (…) nudzie władającymi życiem społecznym w okresie pokoju (…). Fakt, że wojna ma te pozytywne cechy, stanowi raczej smutny komentarz do naszej cywilizacji. Gdyby życie cywila zawierało elementy przygody, solidarności, równości oraz idealizmu, które odnajdujemy na wojnie, można zapewne wnioskować, że niełatwo byłoby wówczas zmusić ludzi do walki.
Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności
Skrypt dopóki faworyzuje wykończone gospodynie domowe i zapracowanych biznesmenów. Ani one, ani oni nie mogą osiągnąć pobudzenia seksualnego, póki każdy szczegół mieszkania lub biura nie zostanie doprowadzony do porządku. Jeśli nawet są już podnieceni, w krytycznym momencie mogą przerwać grą „Drzwi lodówki”, „Notatnik!”. Wyskakują nagle z łóżka, żeby sprawdzić czy drzwi lodówki są zamknięte, albo by zaznaczyć w notatniku kilka spraw, które rano muszą załatwić w biurze. (…)
Ludzie uprawiający przypadkowe stosunki seksualne są stale tantalizowani widokiem szczęśliwych rodzin, podczas gdy filantropów kusi „skok w bok”. (…)
Kobieta oczekuje niecierpliwie na menopauzę, sądząc, że ta rozwiąże wszystkie jej „seksualne problemy”.
Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 245,246