Persona, osobowość społeczna a nerwica lękowa
blog tylko dla neurotyków
Spis treści
Dlaczego potrzebujemy persony?
Ponieważ każdy z nas, żeby móc funkcjonować zgodnie z szeregiem zasad i norm społecznych musi przybrać maskę:
maskę, o której człowiek wie, że odpowiadać będzie jego świadomym intencjom, a zarazem wymogom i opinii środowiska, tak więc zwodzi on siebie i innych zarazem, biorąc ją za swój prawdziwy charakter
E. Berne, Dzień dobry i co dalej?, s. 189 za: Jung K. G, Typy psychologiczne
Psychiatra Eric Berne definiuje Personę, za Jungiem, jako postawę przyjętą ad hoc, maskę – wykształconą miej więcej między 6 a 10 lub 8 a 12 rokiem życia.
Persona jest zakamuflowaną reprezentacją „ja”1. Dużą swobodę w relacjach społecznych może dawać świadomość faktu, że osobowości społeczne większości ludzi przypominają właśnie osobowość dziecka z okresu utajnionego. Persona kształtowana jest przez wpływy i decyzje dziecka w tym okresie.
Wszystko czego każdy z nas nauczył się od swoich rodziców, dziadków, przyjaciół, wrogów, nauczycieli w tym wczesnym okresie życia budowało personę. Istotę tego elementu osobowości możemy wydobyć następującym pytaniem:
Jeśli nie możesz czegoś powiedzieć wprost, to jak najwygodniej wyrazić to w sposób okrężny?
E. Berne, Dzień dobry i co dalej? s. 188 – 189
Kiedy np. ktoś bardzo mocno nas zirytuje albo odwrotnie, bardzo nam się spodoba i mamy ochotę powiedzieć np. „pierdolisz pan, że głowa boli” albo „…u ciebie czy u mnie?, to człowiek o dobrze ukształtowanej personie, raczej nie pozwoli sobie, aby jego komunikat odpowiadał każdorazowo i literalnie myśli, którą wywoła emocja.
Przez Personę rozumie Jung, tę część ego, która łączy człowieka ze światem zewnętrznym, chroniąc go przed nim a zarazem z nim wiążąc
Kazimierz Pajor we wstępie: C.G. Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane, s. 18
Możemy przyjąć, dla uproszczenia, że jeśli ktoś miał naprawdę fatalnych rodziców to występuje spory problem w relacjach społecznych czyli Interpersonalnych.
Może się to objawiać to tak, że persona takiego człowieka, będzie dla innych ludzi odpychająca, z wyjątkiem jemu podobnych.
Powyższe właściwie uniemożliwia, sprawne poruszanie się w stosunkach społecznych, w efekcie powoduje to nieumiejętność osiągania różnych celów np. biznesowych. Jednak ci, którzy potrafili zbudować przynajmniej nieodpychające innych maski, powinni pamiętać, że:
Ukształtowanie odpowiednio dobranej dla zbiorowości maski oznacza ryzykowne ustępstwo na rzecz świata zewnętrznego, prawdziwe samopoświęcenie się, które prowadzi ego wprost do utożsamienia się z personą, tak, że rzeczywiście istnieją ludzie, którzy wierzą, że są tym, kim udają, że są.
C.G. Jung, Dzieje gnozy. O naturze kobiety
Eric Berne pisał, że niezależnie czy persona danego człowieka jest dla innych atrakcyjna czy odrażająca, prawdziwe, wewnętrzne, autonomiczne Dziecko i tak obserwuje spod niej Świat, czekając na moment, w którym będzie mogło wyskoczyć z ukrycia (uwolnić się).
Objawy somatyczne i lękowe wskazują wyraźnie, że ryzykowne ustępstwo na rzecz świata zewnętrznego, o którym pisze Carl Gustav Jung nie może trwać w nieskończoność.
Człowiek nie może bezkarnie pozbyć się siebie na rzecz sztucznej osobowości. Nawet próba, aby to uczynić, we wszystkich zwykłych przypadkach wyzwala nieświadome reakcje w postaci złych nastrojów, afektów, fobii, obsesyjnych idei, nawrotów do dawnych nałogów, wad itd.
Carl Gustav Jung, Dzieje gnozy. O naturze kobiety
Podsumowując więc Persona jest tym, czym żaden człowiek w istocie nie jest. Choć jednocześnie wydaje się być właśnie tym, ale … tylko we własnym mniemaniu, i w mniemaniu innych ludzi.
W każdym razie pokusa by być tym, za co uważają nas inni, jest WIELKA, albowiem za odpowiednią Personę dobrze nam płacą
C.G. Jung, Archetypy i symbole, Odrodzenie, s. 137
Im lepiej płacą, im większy autorytet i tym oczywiście trudniej ściągnąć maskę.
Niezręczność terapeutyczna 1
Z zaburzeniami lękowymi jest podobnie jak z zaburzeniami erekcji. Na to pierwsze można wziąć np. Xanax, na drugie Viagrę i w porządku jest zadziałać na skutek, ignorując przyczynę.
Można też zajrzeć pod maskę.
Syndrom oszusta
Być „szanowanym”, jak mówi samo słowo, to pozwolić, by nas widziano; szanowana osoba to taka, która spełnia powszechne oczekiwania, która nosi idealną maskę, czyli w skrócie, oszust. „Dobre maniery” nie są oszustwem, lecz gdy powszechny szacunek tłumi psychikę, istotę człowieka, która dał mu Bóg, wówczas człowiek staje się tym, co Chrystus nazwał pobielanym grobem.
C.G. Jung, Dzieje gnozy
Ego potrzebuje ochrony w postaci fasady czy też powierzchni psychiki, ponieważ sama osobowość stanowi system.
Zgodnie z teorią osobowości i zachowań społecznych Erica Berna, trzy składowe osobowości zgadzają się akceptować wzajemnie, natomiast „coś” w nas czy też: jakaś część nas, widocznie się nie zgadza i musi wstrząsnąć ciałem.
To prawda, że całe życie musimy udawać, aby żyć. Nie ma chwili, żebyśmy nie udawali. I nawet sami przed sobą udajemy. W końcu jednak przychodzi taka chwila, że nie chce nam się dłużej udawać. Stajemy się sami sobą zmęczeni. Nie światem, nie ludźmi, sami sobą.
Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli
W kulturze Zachodu, wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji. Erik Erikson, który był najbardziej aktywny w badaniach nad cyklem życia ludzi (od narodzin do śmierci) zauważył, że:
całe ludzkie organizacje stanowią „przedłużenie maszynerii”; (…) Ekspansywność cywilizacji, jej wielowarstwowość i specjalizacja zmusza dzieci, by opierały swe modele ego na sprzecznych, niespójnych i nieautentycznych prototypach.2
Erik Erikson, Tożsamość a cykl życia s. 19
Wczesny Freud z kolei umiejscawiał „bojaźliwe ego pomiędzy „id w sobie” i „tłumem wokół siebie„.3. Coś musi pośredniczyć między ego, a światem zewnętrznym.
Z osobistego doświadczenia, bardzo trudno jest stracić pośrednika. Nawet jeśli dzieje się to na życzenie.
Pytanie, które należy tu zadać pacjentowi, brzmi. „Jakim człowiekiem jesteś?” lub lepiej „co myślą o tobie inni ludzie?”.
E. Berne, Dzień dobry i co dalej? s. 188 – 189
Niezręczność terapeutyczna 2
W procesie psychoterapii napotykamy na kilka niezręczności. Otoczenie może nam sugerować wtedy:
- zażycie leków, tendencja właściwa dzisiejszym czasom i normalizowana (promowana?) w mediach społecznościowych więc kusząca.
- Drink lub joint, tak na rozluźnienie
- Serial na poprawę nastroju
- Możemy mieć pomysł na ucieczkę w romans lub
- Oddanie się bez reszty duchowym praktykom.
Jeśli nie weźmiemy leków, to przynajmniej przez chwilę, musimy liczyć się z tym, że objawy somatyczne mogą się chwilowo zaostrzyć.
Odnośnie narkotyków, nieważne czy dysponujemy receptą, paragonem z monopolowego czy uściskiem dłoni dilera.
„Najprostszą metodą wpłynięcia na funkcje wewnętrzne jest intoksykacja substancjami, których obecność we krwi i tkankach daje poczucie rozkoszy i niezdolność do odczuwania przykrości, czyli narkotykami. Innymi mogą być: zabijanie w sobie popędu czy zmienianie celu popędu na inny przez stawianie sobie przeszkód.”1
Dlaczego psychoterapia nerwic jest trudna
Psychoterapia jest więc niełatwym procesem kiedy, szczególnie właśnie do wyleczenia nerwicy, koniecznym jest uświadomienie sobie pozornego charakteru persony.
Persona nie jest jednak tylko tym, co możemy określić jednym słowem „aktor” ale wg Junga (Dzieje Gnozy);
- „naprawdę skomplikowanym systemem związków pomiędzy indywidualną świadomością a społecznością„
- „z jednej strony jest przeznaczona do wywierania określonego wrażenia na innych„
- „z drugiej służy do ukrywania prawdziwej natury indywidualnego człowieka.”
To jak skomplikowanym systemem związków jest persona, to odpowiedź zna chyba tylko Jezus
osobowość (…) nie jest po prostu całkowitą sumą wielu części, ale stanowi strukturę. Jeśli zostanie zmieniona jedna część struktury, może to zakłócić funkcjonowanie wszystkich pozostałych. Struktura sama w sobie stanowi spójną całość; ma tendencję do odrzucania zmian, ponieważ sama struktura dąży do zachowania siebie.
Erich Fromm, O sztuce słuchania. Terapeutyczne aspekty psychoanalizy, s. 61
Może zakłócić i najpewniej zakłóci.
To, co nazywamy osobowością, jest często mieszanką prawdziwych cech i przyjętych stylów radzenia sobie, które wcale nie odzwierciedlają naszego prawdziwego „ja” ale jego utratę
Gabor Mate
Ilekroć wybierałam się do kogoś w odwiedziny (…). Miałem wówczas na sobie zwykle najlepsze ubranie i wypucowane buty, w sobie zaś nosiłem poczucie godności stosowne do przedsięwzięcia oraz świadomość, że oto występuję publicznie. Za głęboko upokarzające uważałem więc to (…) „i nie zapomnij przekazać pozdrowień od tatusia i mamusi, no, i wytrzyj nos… czy aby masz chusteczkę? Ręce umyte?” i tak dalej. (…) przecież i tak już z miłości własnej oraz próżności dokładałem niemało starań, żeby temu światu wydać się możliwie bez skazy
C.G. Jung, Wspomnienia, myśli, sny, s. 41
Utożsamienie z personą jako źródło nerwic
Rzecz jasna wszyscy ci, którzy chcą sobie jakoś „radzić w życiu” muszą oczywiście wziąć pod uwagę tak zwane „społecznie oczekiwania”.
Jeśli sztywno trzymamy się zasad współżycia społecznego, zdaje się, że zawsze musimy trochę oszukiwać. Wymogi, reguły, zasady, związki, obostrzenia, wola, normy, kultura, ograniczenia itd. Jakieś totalne więzienie.
Jesteśmy wychowani, do życia w społeczeństwie. Aby budować cywilizację i tworzyć „Nowy Wspaniały Świat„. Pamiętając oczywiście, że to, co dzieje się pod maską nazywa się później „życiem prywatnym”.
Ten jakże znajomy bolesny podział świadomości na dwie postacie, często absurdalnie różne jest brutalną psychiczną operacją, która musi mieć swoje reperkusje w świadomości.
C.G. Jung, Dzieje gnozy. O naturze kobiety
Jak absurdalnie różne możemy sobie wyobrazić, korzystając w powszechnie stosowanej w świecie biznesu, polityki wiedzy dotyczącej analizy transakcyjnej:
Aby zrozumieć punkt widzenia analizy transakcyjnej, należy zadać sobie pytanie. „Cóż takiego w tym, co robi roczne, dwu- czy trzyletnie dziecko, można odnieść do jego późniejszych zachowań jako człowieka dorosłego”
Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 40
Przypomnijmy persona tworzy się między 6 a 10 rokiem życia. A wewnętrzne, autonomiczne Dziecko to wg. różnych źródeł okres od 1,5 do 5 r.ż.
Właśnie dlatego, że model wychowania się zmienił pokolenie lat 80 i 90 może odbywać skuteczne psychoterapie. Milczące porozumienie między dziećmi i rodzicami, dotyczące naszych „prawdziwych natur” było znacznie mniej „sztywne”.
Dostaliśmy o wiele więcej miłości i akceptacji, która w psychoterapii pomaga.
Każdy zdroworozsądkowy człowiek ma nadzieję, że z tego małego dziecka zostało raczej niewiele. Ale rodzic, który ma dzieci w podobnym wieku może i usunąłby nadekspresję, wściekłość, niepokojącą instynktowność działania czy brak cierpliwości ale zostawił dokładnie to co dzieci wnoszą w życie każdej rodziny: spontaniczność, radość czy twórczość.
W oparciu o powyższe, ktoś uważa, że prawdziwa osobowość nie jest potrzebna;
może stwierdzić tylko ten, kto tak utożsamia się ze swoją personą, że nie zna już siebie
C.G. Jung, Dzieje Gnozy
Jednak ten kto twierdzi, że persona jest nie potrzebna, zupełnie nie wie w co się tu gra i nie zna natury swoich bliźnich. Sytuacja wydaje się więc być patowa.
Nerwica jest problemem dotyczącym przystosowania do zbiorowości, jednak trzy razy trzeba się zastanowić do czego się przystosowujemy. Do jakiej większości.
Zdecydowana większość ludzi przystosowała się tak bardzo, że porzucili wszystko co jest „ich” (…) Ich dotychczasowe odczuwanie miłości i nienawiści zostało tak bardzo zmniejszone, tak bardzo stłumione, że są one objawem przewlekłej, łagodnej schizofrenii.
Erich Fromm, w wywiadzie dostępnym tutaj
Zmuszeni do skonstruowania sztucznej osobowości
Podsumowując, chcąc funkcjonować w centrum relacji społecznych jesteśmy zmuszeni do skonstruowania sztucznej osobowości, której zachowanie będzie odpowiadało naszym świadomym intencjom oraz wymogom, opinii środowiska czy np. regułom danej organizacji lub przyjętym socjokulturowym normom, właściwym danym czasom.
Jung zwraca uwagę, że społeczne żądania poprawnego zachowania i dobrych manier są dodatkowym bodźcem do przybrania odpowiedniej maski. Jednocześnie;
„Bezduszność” takiego podejścia jest jednak dość wyraźna, gdyż nieświadomość w żadnych okolicznościach nie będzie tolerowała takiego przeniesienia punktu ciężkości. (…) Jeżeli ktoś zbuduje dla siebie zbyt dobrą personę, musi oczywiście zapłacić za to drażliwością. Bismarck miał napady histerycznego płaczu, Wagner prowadził korespondencję na temat pasków do jedwabnych szlafroków, Nietzsche pisał listy do swojego „drogiego lamy”, Goethe prowadził rozmowy z Eckermannem itd. Istnieją jednak subtelniejsze sprawy niż banalne potknięcia bohaterów.
C.G. Jung, Dzieje gnozy. O naturze kobiety
Nieświadomość ma charakter kompensacyjny czyli im mniejszy świadomy kontakt z nieświadomością, tym wyraźniejszy jej wpływ na życie.
Dlaczego wolimy personę bardziej niż siebie
Z poziomu persony możemy wytworzyć dowolną fantazję na własny temat i na temat otaczającej rzeczywistości. Persona może też wierzyć w dowolne, społecznie wytworzone iluzje i uznać je za prawdę.
Pokolenie urodzone po 82 roku, jest najbardziej narcystyczne w historii4 więc jest pewien klimat do bycia „maską” czy też po prostu „obrazem siebie”. W masce jej bezpieczniej.
Media społecznościowe nie są niebezpieczne z samego faktu istnienia, ale z powodu utrwalania, podtrzymania i zachęcania ludzi do utożsamiania się z personą.
Niemal każdy zawód ma charakterystyczną dla siebie personę. Zjawisko to można dziś łatwo badać dzięki temu, iż fotografie ludzi zajmujących oficjalne stanowiska ukazują się tak często w prasie. Świat wymusza na nas pewien rodzaj zachowania się, a profesjonaliści robią wszystko, by sprostać jego oczekiwaniom. Wiąże się to jednak z niebezpieczeństwem utożsamienia się z personą, jak to robi np. profesor ze swym podręcznikiem czy tenor ze swym głosem. Jest to prawdziwe nieszczęście.
C.G. Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane, s. 137
Kształtuje to charakterystyczną manierę obcowania ze światem i ludźmi. Wtedy żyjemy już tylko dla własnej biografii. Uzależnieni od opinii innych.
Wraz ze zwycięstwem nowego społeczeństwa zanikną indywidualizm i prywatność, uczucia wobec innych będą programowane przez uwarunkowanie psychologiczne i inne mechanizmy lub środki farmakologiczne (…) Jak to ujął Zbigniew Brzeziński: „W społeczeństwie technokratycznym daje się zaobserwować tendencja do połączenia indywidualnego poparcia miliona nieskoordynowanych obywateli i skupienia ich łatwo wokół magnetycznych i atrakcyjnych osobowości skutecznie wykorzystując najnowsze techniki komunikacji by manipulować emocjami i kontrolować umysły”.5
Erich Fromm, Rewolucja nadziei, s. 7
Jednak już sam pomysł uznania psychoanalitycznej prawdy, że całe społeczeństwa funkcjonują w stanie przewlekłej choć łagodnej formy schizofrenii u części ludzi skutkuje natychmiastowym oświeceniem lub załamaniem nerwowym. Pojęcia można stosować zamiennie.
Musisz tylko zobaczyć jak pod tymi maskami skrywa się niepokój, rozdrażnienie, gniew, depresja, bezsenność, nieszczęście. To co Francuzi nazywają „malaise” (dyskomfort) (…) To właśnie Freud nazywa „niepokojem w kulturze”. (…) Uważam, że to powszechna fikcja, którą rozpowszechniają ludzie, że współczesny człowiek jest szczęśliwy (…). Musisz tylko otworzyć oczy by to dostrzec i nie dać oszukać pozorom.
Erich Fromm w wywiadzie dostępnym tutaj
Na szczęście miewamy jeszcze różne objawy somatyczne, ignorowanie emocji zsyła z czasem depresyjne stany, smutek, bezsenność, drażliwość i utratę emocjonalnego balansu, które pozwalają nam wziąć pod uwagę możliwość, że jednak pod maską, nie wszystko jest w porządku.
Czy zajrzeć pod maskę?
Można zaryzykować. Czasem nawet trzeba. Umowa dotycząca persony została zawarta między trzema składowymi osobowości, Eric Berne pisał, że nie każdy jest na tyle odważny, że zmienić umową, którą zawarł … sam ze sobą.
Osoba odpowiedzialna jest nie za to co myśli, ale również za swoją nieświadomość. W niej sytuuje się istota odpowiedzialności, cała reszta jest maską, reszta jest niczym, to, co dana osoba sądzi nawet nie zasługuje na wysłuchanie, ponieważ jest to tylko część pewnego wzoru, obrazu siebie, jaki chce zaprezentować. (…) Nikt nie staje się szczęśliwy dzięki prowadzonej rozmowie, nawet jeśli jest to rozmowa prowadząca do interpretacji
Erich Fromm, O sztuce słuchania. Terapeutyczne aspekty psychoanalizy, s. 67
Niezręczność terapeutyczna 3
Eric Berne, zdaje się, że uznałby obawę wielu pacjentów, że utkną w procesie „odkrywania siebie” na lata i nie dźwigną sprawy tj. nie pokonają własnych projekcji. Wpadną w depresję lub gorzej, skończą w bagnie nieświadomości.
Psychoterapie nie muszą jednak trwać całymi latami. Jeśli trwają to być może z dwóch prozaicznych powodów. Jeden duży powód wyjaśnia tekst „Jeszcze niepokój czy już nerwica” a drugi:
W odniesieniu do teorii gier wyłania się tu zasada, w myśl której
Eric Berne, W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich, s. 9
każdy stosunek społeczny, bez względu na swój charakter ma biologiczną przewagę nad brakiem stosunku w ogóle. Wykazał to eksperymentalnie S. Levine w swych znakomitych doświadczeniach na szczurach.
„Przez „charakter społeczny” rozumiem typ charakteru wytwarzany przez społeczeństwo, potrzebujące ludzi, którzy chcą robić to, co robić muszą”6
Niezręczność terapeutyczna 5 i 6
Polecane metody terapeutyczne
Brainspotting, Somatic Experiencing, łączone z psychoterapią, dla osób dobrze czujących komunikaty płynące z ciała ustawienia systemowe Berta Hellingera, ew. technika Uwalniania Emocji Hawkinsa choć… to uwolnienie trzeba robić stopniowo – łączone z psychoterapią czyli dialektyczną metodą wskazywania błędów we własnych osądach.
Dla formalności: „Celem dialektyki nie jest osiągnięcie konsensusu, lecz przekształcanie niezgody w krytyczny instrument rozwoju wiedzy.”7
Wzrastające niezadowolenie z naszego obecnego stylu życia, z jego bierności i cichej nudy, z jego braku prywatności i depersonalizacji oraz związana z nim tęsknota za radosnym, wartościowym istnieniem, które odpowiada najgłębszym potrzebom człowieka (…) tendencja jest coraz silniejsza , ponieważ zamożna część populacji już osiągnęła pełną satysfakcję materialną i przekonała się, że raj konsumenta nie zapewnia szczęścia, które obiecywał. Biedni rzecz jasna, jeszcze nie mieli okazji tego doświadczyć.
Erich Fromm, Rewolucja nadziei, s. 7
Leczenie a czynienie postępów
Eric Berne pisze, że terapeuta powinien być zarówno „inżynierem” jak i „botanikiem”. Botanik stosuje metodę „czynienia postępów” podczas gdy inżynier „załatwia sprawę” – jeżeli pacjent mu na to pozwoli. To właśnie dlatego botanika jest nauką, a inżynieria – metodą zmieniania stanu rzeczy8
mogę przecież nauczyć się rozróżniać pomiędzy tym, czego ja chcę, a tym, co mi narzuca nieświadomość, by przekonać się, czego wymaga ode mnie praca, a czego pragnę ja sam. Na początku jedyną jasną kwestią jest niezgodność w tym, co pochodzi ze świata wewnętrznego, a tym, co z rzeczywistości zewnętrznej, bo pomiędzy nimi znajduje się ego, jak między młotem i kowadłem.
Carl Gustaw Jung, Dzieje Gnozy, O naturze kobiety
wypowiedzi Dorosłego mogą być po prostu sposobem unikania lub zbywania ludzi, jak to się często dzieje w inżynierii, lotnictwie i finansach, w myśl dyrektywy „dokonuj wielkich rzeczy lecz nigdy nie angażuj się osobiście”. (…) Ten skrypt pochodzi wprost z Dantejskiego Piekła: „I jak tu się uśmiechać, czytając tę książkę, kiedy jesteś po szyję w gównie„.
Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 375
- Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 505 [↩]
- Erik Erikson, Tożsamość a cykl życia s. 19 [↩]
- Erik Erikson, Dzieciństwo i społeczeństwo [↩]
- Epidemia samouwielbienia. „Ludzie urodzeni po 1982 r. to najbardziej narcystyczne pokolenie w historii”, Forbes [↩]
- Zbigniew Brzeziński, The Technocreatic Society, „Encounter”, tom XXX, nr 1 (styczeń 1968 [↩]
- Erich Fromm, O sztuce słuchania. Terapeutyczne Aspekty Psychoanalizy [↩]
- Dialektyzm, https://pl.wikipedia.org/wiki/Dialektyka [↩]
- Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 429 [↩]