O wewn臋trznym Dziecku i stanach ego 馃
neurotyk.blog
blog tylko dla neurotyk贸w
Praca nad osobowo艣ci膮
Je艣li chcemy naprawd臋 pracowa膰 nad osobowo艣ci膮 czy te偶 INTEGROWA膯 j膮 – w pierwszej kolejno艣ci nale偶y porzuci膰 to naiwne pragnienie jednorodno艣ci osobowej, bo to jest z艂udzenie. Ego nie jest jednorodne i nigdy nie b臋dzie.
Bez wzgl臋du na ilo艣膰 w艂o偶onej pracy. Mo偶na tylko siebie dobrze pozna膰, co jest zawsze aktem odwagi.
Dlatego w duchowo艣ci m贸wimy o „prowadzeniu osobowo艣ci”. I r贸偶nie ludzie nazywaj膮 to, przez co – lub kogo – s膮 prowadzeni.
Przez 呕ycie, przez Ducha, przez Boga, inspiracje ze 殴r贸d艂a, przez Jezusa, przez Wy偶sz膮 Ja藕艅 czy Wy偶sze Ja, czasem przez innych ludzi, kt贸rzy nakierowuj膮 nas kiedy si臋 gubimy (bo przez „innych ludzi” te偶 jakie艣 „Co艣” mo偶e czasem przem贸wi膰).
Jednorodny cz艂owiek to by艂aby jaka艣 maszyna. Sztuczny tw贸r czy te偶 maska. Maski takie s膮. Jednorodne we wszystkim bo chroni膮 osobowo艣膰 przed zobaczeniem w艂asnych tar膰 i konflikt贸w.
Ego mo偶e by膰 wi臋c USP脫JNIONE, dobrze zintegrowane (ustrukturalizowane) ze 艣wiadomym KIEROWNICTWEM czy te偶 pod PRZEWODNICTWEM stanu ego „Ja Doros艂y” czyli to jest ten JA „艣wiadomy siebie„.
I z akceptacj膮 na siebie.
Maj膮cy siebie NIE we w艂adaniu (si艂y rz膮dz膮ce naszym losem powoduj膮, 偶e nie da si臋 mie膰 siebie TEORETYCZNIE we w艂adaniu) tylko w OPANOWANIU.
Jak traktowa膰 swoje ego
Chc膮c – przynajmniej intelektualnie ogarn膮膰 ten konstrukt 艣wiadomo艣ci – trzeba wiedzie膰, 偶e ka偶dy ze swoich stan贸w „Ja” nale偶y traktowa膰 jak ODR臉BN膭 ISTOT臉. A ka偶da z tych naszych ISTOT czy cz臋艣ci, ma swoje potrzeby i wymagania – wed艂ug Erica Berna – sprzeczne ze sob膮.
To nazywamy: konfliktem wewn臋trznym.
I nie da si臋 tych istot pozna膰 „samodzielnie”, poniewa偶 jeste艣my istotami spo艂ecznymi. Psychoterapia jest wi臋c histori膮 o relacji, na innych zasadach, ni偶 tych, kt贸rych zostali艣my nauczeni.
Czyli na zasadzie uniwersalnej: „kocham ci臋”, bo to potrafi臋, co nie znaczy nic ponad: rozumiem ci臋 lub staram si臋 ciebie zrozumie膰 i pom贸c. A nie ocenia膰. Dla mnie to znaczy kocha膰. Rozumie膰.
Mi艂o艣膰 uzdrawia wszystko.
Psychologia jest o mi艂o艣ci, bo mi艂o艣膰 jest ostateczn膮 konsekwencj膮 psychologii. Tak jak Mistycym jest ostateczn膮 konsekwencj膮 teologii.
M贸wimy tu o mi艂o艣ci, kt贸ra jest PE艁NI膭 czyli wszystkim. Trudno zintegrowa膰 w sobie „wszystko” dlatego indywiduacja trwa ca艂e 偶ycie i jest po prostu przygod膮… odkrywania w艂asnego ja.
Ka偶da z tych naszych wewn臋trznych istot ma swoje potrzeby, za艂o偶enia i pewnie wi臋kszo艣膰 z nas zna sytuacje, w kt贸rej „k艂贸cimy si臋 sami ze sob膮, nie wiedz膮c o co w艂a艣ciwie chodzi„.
W moim przekonaniu chodzi o takie POZNANIE swojej osobowo艣ci, 偶eby umie膰 zmienia膰 stan ego czyli przemieszcza膰 si臋 mi臋dzy nimi – tak aby mask臋 m贸c uczyni膰 przynajmniej ELASTYCZN膭 albo, 偶eby m贸c chodzi膰 bez niej.
Innymi s艂owy, przynajmniej czasem, pozwoli膰 sobie na dzia艂anie spontaniczne. Bez poczucia winy za bycie „prawdziwym cz艂owiekiem”.
I jest te偶 tak, 偶e kiedy odzyskuje si臋 „艣wiadomo艣膰 siebie” nasze dzia艂ania staj膮 si臋 naturalnie … s艂uszne, bo powoli staj膮 inspirowane, a NIE odgrywane – odgrywane czyli sterowane przez dawne traumy i zranienia. A niekt贸re z tych zranie艅, to s膮 do艣膰 … zasz艂e historie.
Kiedy jestem Dzieckiem, Rodzicem, Doros艂ym
Mog臋 to (p贸ki co) tak siebie „porozdziela膰” bo to nie etap ZINTEGROWANIA tylko INTEGRACJI.
Na przyk艂ad: jak pisz臋 co艣 o Jezusie, to zawsze jestem „Dzieckiem”, jak zmieniam stan „Ja” – to niezmiennie my艣l臋, 偶e to jest idiotyczne (Ja Rodzic). Kiedy zak艂adam mask臋, to ciesz臋 si臋, 偶e tak niewiele os贸b mo偶e po艂膮czy膰 moj膮 twarz z tym blogiem. A kiedy jestem w PE艁NI DOROS艁A (艣wiadoma siebie) to wiem, 偶e:
wi臋kszo艣膰 ludzi wyobra偶a sobie, 偶e osi膮gnie PE艁NI臉 OSOBOWO艢CI poprzez zaprzeczanie istnieniu pewnych stan贸w ja. Poprzez udawanie, 偶e wcale ich nie ma.
O wiele lepiej by艂oby jednak to wszystko POZNA膯 (poszczeg贸lne aspekty osobowo艣ci) tak aby te nasze cz臋艣ci jak najlepiej ze sob膮 wsp贸艂pracowa艂y.
Bo s膮 z nami na dobre i na z艂e. Do ko艅ca 偶ycia.
Kiedy od艂膮czamy funkcjonowanie „rodzicielskiego stanu ja” to jakakolwiek forma tw贸rczo艣ci pomaga si臋 osobowo艣ci HARMONIZOWA膯.
I akceptowa膰 to, 偶e raz si臋 jest „takim” a raz „takim”. Raz „m膮drym”, a raz „g艂upim”. Raz „ogarniasz”, a innym razem uczciwie uznasz, 偶e „nic nie wiesz”. Raz my艣lisz, 偶e „to Jezus”, a raz normalnie, klasycznie, 偶e „zwariowa艂e艣”.
I to jest w porz膮dku.
Stan ego „Ja Dziecko” jako taki jest: najbardziej warto艣ciowy, kreatywny, szczery, otwarty i intuicyjny – jest te偶 najbardziej wra偶liwy. Na ocen臋, na wy艣mianie, na odrzucenie, na zranienie itd.
Ale jakie s膮 dzieci? S膮 TW脫RCZE, spontaniczne, pomys艂owe i kochaj膮ce. I bycie czasem „nara偶onym” to jest 偶adna cena, za odzyskiwanie siebie -tego Dziecka w sobie.
I cho膰 dzieci maj膮 te wszystkie super cechy, pami臋tajmy te偶 – jakie s膮 czy te偶 bywaj膮: bezmy艣lne, okrutne, z艂o艣liwe, naburmuszone i egoistyczne.
Problem jest taki… 偶e je艣li to nasze Dziecko zignorujemy albo b臋dziemy trzymali je za kr贸tko, to sobie p贸jdzie… a to przynosi – jak pisa艂 Eric Berne – wi臋cej szkody i cierpie艅 ni偶 po偶ytku.