Nieświadomość
blog tylko dla neurotyków
Spis treści
Tekst jest dopełnieniem opracowań i rozwinięciem opracowań:
Czego boją się ludzie
Brytyjski Psychiatra R.D. Laing napisał, że ludzie boją się trzech rzeczy:
- śmierci
- innych ludzi
- własnych umysłów1
Nie należy zakładać, że w pewnych głowach znajdują się elementy, które w innych głowach nie wstępują. Nie możemy również zakładać, że nieświadomość ma zdolność autonomizowania się jedynie w przypadku pewnych ludzi, a zwłaszcza takich, którzy predysponowani są do zapadnięcia na chorobę psychiczną. (…) tendencja do autonomii jest mniej lub bardziej ogólną cechą nieświadomości. Zaburzenie psychiczne jest w pewnym sensie jedynie spektakularnym przykładem czegoś utajnionego lecz powszechnie występującego
Archetypy i nieświadomość zbiorowa, s. 290
Hipoteza istnienia nieświadomości znana była – na długo – zanim Freud i Jung odkryli możliwość jej klinicznego zastosowania. I niezależnie od tego jak pewne kwestie dotyczące nieświadomości wydają nam się zawiłe:
„to przecież stanowią one najpotężniejsze czynniki tworzenia, regulacji i zaburzeń indywidualnej konstrukcji wewnętrznej i to na nich zasadzają się rozbieżności w łonie teorii psychologicznych”2.
Dzieje się tak, mimo tego, że większość ludzi może nawet nie podejrzewać istnienia nieświadomości:
(…) dopóki jakieś przypadkowe słowo, zapach okolicy, smak filiżanki herbaty czy spojrzenie nie poruszą wód magicznego źródła, a wtedy w umyśle zaczynają się pojawiać groźni wysłannicy. Są oni groźni, ponieważ naruszają otoczkę bezpieczeństwa, którą obudowaliśmy samych siebie i nasze rodziny. Są oni jednak także diabelnie fascynujący, jako że mają klucze otwierające drzwi do całego królestwa pożądanej i budzącej lęk przygody odkrywania własnego, ja„
Joseph Campbell, Bohater o tysiącu twarzy s. 22
Być może jest to powód, dla którego Eric Berne przytomnie zauważa, że motto terapeuty zawsze powinno brzmieć „najpierw lecz, potem analizuj”.
w przeciwnym razie: niektórzy z jego [terapeuty przyp. red] najbardziej „interesujących” czy „głębokich” pacjentów przedzierzgną się w najinteligentniejszych ludzi w całej kostnicy, szpitalu lub więzieniu
Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 351
W toku ewolucji uwolniliśmy się od złudzeń, fantazji, archaicznych form myślowych czy instynktów. Proces psychoterapii i opór przed zetknięciem się nieświadomością, a nawet strach wynika z tego, że te reliktowe treści – nie są neutralne dla naszej świadomej orientacji w świecie
[treści nieświadome, przyp. red] niosą tak silny ładunek, że często stanowią coś więcej niż tylko brak komfortu. Mogą wywoływać prawdziwy strach. Im bardziej są wypierane, tym bardziej rozszerzają się na całą osobowość w formie nerwic.
Carl Gustaw Jung, Człowiek i jego symbole, s. 137
Tak więc psychoterapia nerwic jest złożona. Pod każdym względem.
Te ofiary duchowego rozszczepienia naszych czasów są zwykłymi „neurotykami fakultatywnymi”, których rzekoma choroba opuszcza w chwili gdy zamyka się szczelina ziejąca między „ja”, a nieświadomością.
C.G. Jung, Wspomnienia, myśli, sny
Są książki, których nie można cytować bez pisemnej zgody autora i wydawnictwa, chyba że bardzo krótkie fragmenty w ramach recenzji. Tak więc: książka Sandry Ingerman to bardzo dobra książka.
Kiedy ludzie zaczynają podróżować do niecodziennej rzeczywistości często zastanawiają się „czy ja to sobie wymyślam?”. Społeczeństwo jakie jest dzisiaj odpowiada: tak. Szaman powiedziałby: „Widziałeś to, słyszałeś, poczułeś czy powąchałeś to?”. Jeśli ktoś odpowie twierdząco, odpowiedzieć szamana brzmi: „Cóż, co jest z tobą nie tak, że myślisz, że to wymyśliłeś”.
Sandra Ingerman, Odzyskiwanie duszy. Naprawa rozdrobnionego ja, s. 24
Może być to więc prawdziwe albo nieprawdziwe. Może być w równym stopniu fałszem, jak i objawieniem, ale mówiąc szczerze też kłamstwem. Mieć charakter rzeczywisty lub fikcyjny. Stanowić archetyp albo zdradzać cechy stereotypu. Chuj wie.
– Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno – odezwał się Harry. – Czy to się dzieje naprawdę, czy tylko w mojej głowie?
– Ależ oczywiście to się dzieje w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?”
J.K. Rowling, Insygnia śmierci
Być świadomym siebie
Same te słowa, według psychoanalityka Ericha Fromma i wszystko co dotyczy bycia człowiekiem świadomym znaczy… absolutnie nic.
Głównie dlatego, że dziś to szczególnie łatwe jest operować terminami takimi jak: „świadomość„, „nieświadomość„, czy „być świadomym siebie„.
„Bądź sobą” to praktycznie reklamowy slogan. Wszystkie te pojęcia są więc czysto mózgowe, teoretyczne.3.
Powstaje pytanie co to znaczy znać siebie? Znać siebie to nie tylko być świadomym tego co robimy ale również być świadomym tego co jest dla nas nieświadome, tego o czym nie wiemy. (…) Aby poprawić ten stan rzeczy należy wydobyć na światło dzienne znaczną część naszego psychicznego życia – mianowicie ten jego obszar, który funkcjonuje w oderwaniu od naszego normalnego myślenia: obszar, który daje znać o sobie nocą, gdy śpimy lub w psychozie, kiedy pojawiają się halucynacje. Poznać siebie w tym nowym wymiarze, w tym trzecim wymiarze (…) to znaczy stać się człowiekiem wolnym, być obudzonym.
Erich Fromm, O sztuce słuchania, Terapeutyczne Aspekty psychoanalizy, s. 155
Jeśli więc dopiero takie doświadczenie daje nam możliwość „przebudzenia” to nie jest też szczególnie szokujące, że niewielu ludzi ma ochotę ryzykować podobną przygodę.
Człowiek (…) musi zmierzyć się z koniecznością zanurzenia w ciemnej głębi – okazuje się, że owo zstąpienie jest niezbędnym warunkiem wspięcia się wzwyż. W głębi tej grozi niebezpieczeństwo, którego człowiek mądry powinien unikać – ale w ten sposób przepuści on dobro, które mógłby zdobyć, gdyby był człowiekiem mniej mądrym a bardziej odważnym i skłonnym do ryzyka (…) Spotkanie z samym sobą oznacza spotkanie z własnym cieniem. (…) Trzeba jednak poznać samego siebie, by wiedzieć kim się jest (…) Nieświadomość zbiorowa to wszystko, tylko nie ów zamknięty system osobniczy – to kosmiczna i otwarta na kosmos obiektywność.
Carl Gustaw Jung, Archetypy i nieświadomość zbiorowa
Niespecjalnie można się przed nieświadomością bronić. Im większa kultura, tym większe stłumienie, tym mniej elastyczna maska więc proporcjonalnie większa identyfikacja ego z personą.
Dlatego w krajach rozwiniętych ryzyko zaburzeń neurotycznych wrasta, ponieważ proporcjonalnie wrasta konieczność działania kompensacyjnej natury nieświadomości.
Czyli czegoś w co wszyscy jesteśmy wyposażeni, ale czego jak sugeruje bezbłędnie nazwa, świadomi nie jesteśmy.
Nieświadomość a nieprzewidywalność reakcji psychicznej
Nieprzewidywalność dotyczy tego, jak na zatknięcie z nieświadomością zareaguje persona i osobowość. Jest to również powód, dla którego idee Junga inspirowały filozofów kultury, etnologów, religioznawców, artystów, pisarzy, teologów ale też prawników, politologów czy socjologów.
Jak i wybitnych myślicieli i naukowców. Dość wymienić laureata Nobla, fizyka Wolfganga Pauliego, najbardziej oryginalnego ucznia Junga Ericha Neumanna czy najciekawszego Jungowskiego heretyka Jamesa Hillmanna. Innymi słowy ludzi, którzy uwzględniali, bo potrafili uwzględniać związki świata w umyśle i świata poza nim.
Silne natury – a może należałoby tu powiedzieć: natury słabe? nie lubią takich aluzji, wolałyby wymyślić sobie coś heroicznego (…) Trzeba to sobie wyznać: istnieją problemy, których po prostu nie można rozwiązać za pomocą własnych środków. Takie wyznanie ma zaletę szczerości, prawdomówności i uwzględnienia związku z rzeczywistością a tym samym stanowi podstawę do kompensacyjnej reakcji ze strony nieświadomości zbiorowej, co oznacza, że człowiek jest teraz skłonny udzielić posłuchu pomocnemu skojarzeniu czy dostrzec myśl, której przedtem nie pozwalał dojść do głosu. (…)
C.G. Jung, Archetypy i nieświadomość zbiorowa
Artyści są właściwie w stałym kontakcie z nieświadomością. W poniższym cytacie linki do piosenek, które łączą treści rzutowane z „zakazanych źródeł”, a kilka z nich również łączy motyw persony i teatru. Bardzo trudno jest wyrażać zetknięcie z nieświadomością inaczej niż formie alegorii czy metafory na dokładkę łagodzonych melodią. Tylko wtedy to jest „jako tako do przyjęcia”.
Gdy się jest prawdziwym artystą, ma się do rozporządzenia znacznie więcej. Artysta potrafi po pierwsze tak opracować swoje marzenia dzienne, że tracą charakter zbyt osobisty, który odstrasza innych, i staje się przez to dostępnym obiektem dla zadowolenia obcych. Potrafi też tak je złagodzić, że niełatwo zdradzają swoje pochodzenie z zakazanych źródeł. Posiada dalej zagadkową zdolność formowania określonego materiału, póki nie stanie się wiernym odbiciem wyobrażenia jego fantazji (…)
Zygmunt Freud, Wstęp do psychoanalizy, s. 24
Kiedy jakimś przedziwnym zrządzeniem losu, zyskujemy „do tego” dostęp, w pierwszej kolejności raczej „to” zakwestionujemy.
Byłem zmuszony mówić to, czego nikt nie chce słuchać. Dlatego tak często zwłaszcza na początku byłem zagubiony. Wiedziałem, że ludzie zareagują odmową, bo trudno jest zaakceptować kompensacje tego świadomego świata. Sprawą najistotniejszą było dla mnie powiedzieć to co miałem do powiedzenia. Mam poczucie, że zrobiłem co mogłem. Można by naturalnie zrobić więcej i lepiej, ale to już nie leżało w granicach moich możliwości.
Carl Gustav Jung, Wspomnienia, myśli, sny
W szczególnie trudnej sytuacji wydają się być niewierzący neurotycy, którzy jednocześnie nie są artystami więc poszukiwanie pocieszenia w źródłach fantazji jest dla nich ograniczone, a dodatkowo przez kontakt z nieświadomością, nie potrafią już odnaleźć się w nerwicy stanowiącej kulturowo ukształtowany defekt.
Nigdy nie można wyrazić tych treści wprost, nie da się ich w pełni zwerbalizować więc jeśli brak oczywistego talentu aby przesublimować nieakceptowane społecznie przeżycia w twórczość, objawy somatyczne i lękowe podczas psychoterapii mogą się chwilowo bardzo zaostrzyć.
Tym bardziej, że:
(…) panuje władza autorytetów ,,anonimowych”. Ukrywa się pod maską zdrowego rozsądku, nauki, zdrowia psychicznego, normalności, opinii publicznej. (…) Człowiek nowoczesny jest żądny życia. Nie mogąc jednak jako automat doświadczać życia rozumianego jako spontaniczna aktywność, chwyta się zastępczo każdego rodzaju podniety i dreszczyku; emocji picia, sportów, przeżywania zastępczo wzruszeń fikcyjnych postaci na ekranie (…) i goni za marą, która rozwiewa jego złudzenia w momencie, kiedy myśli, że ją osiągnął – za zwodniczym szczęściem zwanym powodzeniem.
Erich Fromm, Ucieczka od wolności
Przepiękny nonsens
Przedświadomość stanowi barierę między nieświadomością a tym co świadome. Aparat psychiczny może funkcjonować społecznie, nigdy siebie o nic nie pytając, i niczego nie kwestionując, być jak idealnie dopasowany trybik, kiedy te dwie strefy pozostają od siebie rozsądnie oddzielone.
Jan Borowicz używa określenia „półprzepuszczalne”.4
Bez owej półprzepuszczalnej granicy psychika rozpadłaby się pod naporem nieświadomych treści i fantazji – taka sytuacja następuje przy rozpadzie psychotycznym. Chyba najdziwniejszy film Wima Wendersa Aż na koniec świata ukazuje tę katastrofę: (…) Ludzie uzyskują bezpośredni wgląd w swoją nieświadomość, w proces pierwotny, w swoje pragnienia i lęki. Rezultat jest zarówno przerażający, jak i fascynujący, gdy bohaterowie uzależniają się od ich oglądania. Dodajmy na marginesie, że apokalypsis po grecku znaczy zarówno katastrofę, jak i objawienie. „Prawdziwa” rzeczywistość w filmie Wendersa jest wprawdzie niewiele lepsza, ale dzięki jej zapośredniczeniu możliwy jest jakikolwiek realny kontakt między ludźmi.
Machina myśli, Psychoanaliza – przesądy, rewizje, kierunki (wywiad z Janem Borowiczem) całość dostępna tutaj
Kontakt z własną nieświadomością i treści stamtąd rzutowane pozwalają lepiej zrozumieć zjawisko psychozy masowej.
W społeczeństwie technokratycznym daje się zaobserwować tendencja do połączenia indywidualnego poparcia miliona nieskoordynowanych obywateli i skupienia ich łatwo wokół magnetycznych osobowości skutecznie wykorzystujących najnowsze techniki komunikacji by manipulować emocjami i kontrolować umysły
Zbigniew Brzeziński, The Technocreatic Society, „Encounter”, tom XXX, nr 1 (styczeń 1968)
Materialistyczny ateizm ze swoimi utopijnymi chimerami tworzy religię owych ruchów materialistycznych, które cedują wolność osobowości na masy, tym samym zaś likwidują ją (…) W nieświadomości czyha bowiem największe niebezpieczeństwo polegające na tym, że jest ona podatna na sugestie. (…) Im większa jest nieświadomość, tym większa dynamika. Dlatego w miarę, jak wzrasta stopień odszczepienia świadomości od nieświadomości, rośnie też niebezpieczeństwo infekcji psychicznej, a tym samym psychozy masowej.
Carl Gustav Jung, Aion. Przyczynki do symboliki Jaźni
Świadomość i nieświadomość różnice
Świadomość i nieświadomość nie tworzą całości, zwłaszcza jeśli jedno jest zaburzane drugie. Zasymilowanie treści nieświadomych to proces, którego cel nie jest, należy uznać, określony jakoś super precyzyjnie. Nie ma to wzorów.
Stosunek świadomości do nieświadomości jest taki jak fizyki kwantowej do mechaniki klasycznej. Można powiedzieć „to jest kurwa niemożliwe” ale samo uznanie tego faktu – by tak rzec – nie rozwiązuje problemu.
Konferencja, na której (Niels Bohr przyp. red) wygłosił ten wykład, była punktem zwrotnym w historii fizyki, ponieważ to właśnie wtedy fizykom zostały zaprezentowane narzędzia konieczne do realizacji strategii „zamknij się i licz”, pozwalającej stosować mechanikę kwantową do rozwiązywania praktycznych zagadnień dotyczących atomów i cząsteczek (na przykład w chemii, biologii molekularnej lub technologii laserowej) bez zastanawiania się nad fundamentalnymi kwestiami, co to wszystko znaczy.
John Gribbin, Sześć niemożliwych rzeczy. Kwanty ukojenia i tajemnice subatomowego świata (Ukojenie, rz.; to, co przynosi pociechę lub zadowolenie)
Jednak o ile technicy mogą kontynuować działalność w myśl zasady „zamknij się i licz”, o tyle fizycy nie potrafią dojść do porozumienia w kwestii znaczenia tego wszystkiego – dlaczego świat jest taki, jaki jest.
Można oczywiście realizować strategię „zamknij się i … żyj” ale Jung uważał, że głównym zadaniem człowieka, jako istoty ludzkiej, jest uświadomienie sobie treści, które wypływają z nieświadomości. Uświadomić je sobie, czyli włączyć w ego osobowość. Zasymilować.
Umiejętność przebywania samotnie wydaje się być kluczowa, tak jak, nie mniej kluczowe, jest wyrzeczenie się dziecinnego pragnienia bycia rozumianym. I potrzeby posiadania racji. I lęku przed oceną. I odrzuceniem. I śmiercią.
Czyli innymi słowy: bycia człowiekiem bardzo głupim i – odwrotnie proporcjonalnie – bardzo odważnym.
Najlepszą analizą jaką kiedykolwiek odbyłem, była ta, którą przeszedłem jako analityk, a nie jako pacjent, ponieważ kiedy staram się odpowiadać pacjentowi i zrozumieć, poczuć to, co dzieje się w tym mężczyźnie lub kobiecie, muszę zaglądać w siebie (…) Jeżeli pacjent jest przerażony, a ja będę tłumił własne przerażenie, wówczas nigdy go nie zrozumiem. (…) Program treningowy dla psychoanalityków powinien zawierać studia z zakresu historii, historii religii, mitologii, symbolizmu
Erich Fromm, O sztuce słuchania, terapeutyczne Aspekty Psychoanalizy, s. 92
Można oczywiście też zażyć środki przeciwlękowe.
Soma ukoi gniew, pogodzi z wrogami, doda (…) wytrwałości. Dawniej można to było osiągnąć tylko wielkim wysiłkiem po latach trudnych ćwiczeń woli. Dziś połyka się dwie lub trzy półgramowe tabletki i załatwione. Dziś każdy obdarzony jest cnotami. Co najmniej połowę swej moralności nosi w fiolce. Chrześcijaństwo bez łez, oto czym jest soma. – Mustafa Mond
Aldous Huxley, Nowy wspaniały świat
Niezależnie od wybranej opcji, dla tych, którzy chcą to przejść zachowując czystość biologiczną organizmu: Jung pisał, że świadomość powinna bronić rozumu oraz jego możliwości samoobrony ale chaotyczne życie nieświadomości również powinno mieć możliwość podążania swoją za własną naturą – Jung dodaje oczywiście przytomnie: „w każdym razie na tyle, na ile człowiek jest w stanie to znieść”.5.
Człowiek jest w stanie znieść bardzo dużo, bo wielkie oczy ma głównie strach. W chwilach kryzysu dobrze sięgnąć do ludowych mądrości.
Dusza vs organizm
rozłamu w duszy i rozłamu w organizmie społecznym nie da się usunąć żadnym planem powrotu do dobrych starych dni (archaizacją) ani programami zapewniającymi idealną przyszłość (futuryzacją), ani nawet najbardziej realistyczną, ciężką pracą, mającą na celu ponowne zespolenie rozpadającej się całości. Śmierć mogą pokonać tylko narodziny — nie ponowne narodziny starego, ale narodziny czegoś zupełnie nowego (…)
Joseph Campbell, Bohater o tysiącu twarzy s. 27
Narodziny nie są jednym aktem; jest to proces. Celem życia jest być w pełni narodzonym, choć jest jego tragedią, że większość z nas umiera, zanim w ten sposób się urodzi. Żyć to rodzić się w każdej minucie. Śmierć się wydarza, kiedy ustają narodziny. Fizjologicznie nasz system komórkowy w procesie ciągłych narodzin; jednak psychologicznie w pewnym momencie większość z nas przestaje się rodzić.
Erich Fromm, Buddyzm, zen i psychoanaliza
Indywiduum, które postanawia płynąć pod prąd, doświadcza śmierci jako pierwszej spośród wszystkich alternatyw, ten bowiem, kto oponuje nurtowi życia, staje się jego przeciwnikiem, przeto utożsamia się ze śmiercią. To z kolei pokazuje, jak istotne jest doświadczenie śmierci jako warunek przeciwstawienia się zbiorowemu nurtowi życia i odkrywania indywidualności. (…)
Śmierć niepodobna odłożyć na później i zarezerwować na starość. Jest jak najbardziej prawdopodobne, że kiedy się zestarzejemy, nie będziemy już w stanie przeżyć śmierci, wówczas będzie ona li tylko zdarzeniem zewnętrznym. Albo też doświadczymy jej wcześniej, przez co śmierć organiczna straci swój oścień*.
*oścień to co najbardziej rani nasze uczucia, doznania
James Hillman, Samobójstwo a przemiana psychiczna
Poród odbywa się w bólach, ale jest ostatecznie, w większości przypadków, naprawdę pięknym wydarzeniem. Ryzyko komplikacji istnieje zawsze. Tak jak każde życie kończy się śmiercią, i nikt z tego powodu nie panikuje.
Jak we wszystkim najważniejsze jest pozytywne nastawienie i dobra zabawa.
I będzie taki potężny, potężny opór ludzkiego umysłu. I rzeczy będą przedstawiane Tobie w taki sposób, aby na wszystko patrzeć z pewną odrazą. Tak ego będzie prezentować tę sytuację, w której znalezienie Perły jest bardzo, bardzo bliskie. Wystarczy tylko wytrwać. Wystarczy tylko wytrwać (…) jesteś w stanie stawić czoła tym widmom, które nie są prawdziwe. (…) Uspokoić się, zachować pewnego rodzaju milczenie, ascetyczną postawę wobec tych rzekomych potworów – wyciszyć się, nabrać dystansu (…) grawitacja tej Perły to przyciąganie do Boga, powoduje, że ty sam się tam zbliżasz pomimo krzyków tego ego. (…)
To jest Twoja decyzja. To jest Twoja wola.
Toma, Droga do Boga – Przesłania Mistrzów
W tym procesie może zdarzyć się też tak, że jesteś już „gotowy” na konfrontacje ostateczną, a wtedy los, Bóg czy „Potęga Źródła”, które to wydaje robi psikus i mówi… „eee… nie TERAZ to masz być szczęśliwy”.
Albowiem moja wiara była słaba
albowiem moja wiara była słaba. Poza tym sądzę, że w naszych czasach lepiej kiedy wiara jest słaba. (…) dysponujemy tak wielką wiedzą i mamy w sobie tak silne pragnienie poznawania i rozumienia, że bardziej potrzebujemy poznawania i rozumienia niż wiary. Siła wiary przeszkadzałaby nam w poznawaniu i rozumieniu. (…)
Wiara nie jest wszystkim, podobnie jak wiedza. Wiara nie daje nam pewności bo bogactwa rozumienia. Z drugiej strony pragnienie poznawania i rozumienia czasami w zbyt dużym stopniu pozbawia nas wiary. Obie te rzeczy muszą istnieć obok siebie, pozostając ze sobą w równowadze.
Zbyt dużo wiary jest jednak niebezpieczne, ponieważ dziś każdy musi poszukiwać własnej drogi i sobie samym spotka to, co zaświatowe, a co jest pełne obdarzonych siłą osobliwych rzeczy. Mając w sobie zbyt dużo wiary, moglibyśmy wszystko to brać dosłownie i wobec tego nie bylibyśmy nikim innym jak wariatami. (…)
C.G. Jung, Czerwona Księga s. 526 – 527
Czy cierpienie uszlachetnia
Co do zasady nie, idea cierpienia dla samego cierpienia jest bez sensu, ale są sytuacje, w których emocjonalny ból i szaleństwo staje się paliwem. W procesie psychoterapii dużo mówi się o akceptacji.
Jeśli nie możemy znieść bólu, jaki przynoszą uczucia, próbujemy wyprzeć się połowy swojego jestestwa (…) czy lustro odrzuca jakikolwiek obiekt znajdujący się przed nim? Życie to nie supermarket, w którym wrzucamy do koszyka starannie wyselekcjonowane emocje, a wszystko, co nam nie pasuje, odstawiamy na półkę. Nie ma sensu rozcinać życia i wyrzucać jego połowy. W trakcie terapii otwieramy się na wszystko, co życie przynosi, aż w końcu nie musimy już próbować zaakceptować siebie. Otwieramy się na człowieka, którym od zawsze byliśmy.
Jon Frederickson, Kłamstwa, którymi żyjemy. Jak zmierzyć się z prawdą, zaakceptować siebie i zmienić swoje życie
Pisząc o bólu, możemy rozumieć to w kontekście skomplikowanych i nieuświadomionych mechanizmów projekcyjnych. Tutaj o tych mechanizmach. Czyli wszystko to co zostało zaprojektowane na świat i ludzi wokół, staje się elementem uzdrawiającym dla psyche.
Oznacza to otwartą walkę oraz otwartą współpracę w jednym. Tak najwyraźniej powinno wyglądać życie ludzkie. To pradawna gra młota i kowadła. Położone między nimi i cierpiące żelazo ma stać się niezniszczalną całością, „indywiduum”. (…) Nie mogę podać recepty w jaki sposób doprowadzić do zharmonizowania danych świadomych i nieświadomych (…). Zadanie lekarza może tu polegać na tym, by pomocnie stać u boku tego procesu.
C.G. Jung, Archetypy i nieświadomość zbiorowa, s. 300
Nie ma wielu prawd, jest ich tylko kilka. Ich sens jest zbyt głęboki, żeby można je było ująć inaczej niż poprzez symbol.
A więc nie bądź głupcem i odłóż broń. Przecież sam Bóg roztrzaskał swoją broń. Wystarczy ci pancerz, żebyś mógł się bronić przed głupcami (…). Pancerz Boga czyni cię niepodatnym na zranienia, a dla największych głupców nawet niewidzialnym.
C.G. Jung, Czerwona Księga, s. 357/324
Duchowny? Psychiatra? Lekarz rodzinny?
Według Erica Berna 42% pacjentów zwraca się najpierw do osoby duchownej, a nie do psychiatry.
Niemal wszyscy pozostali udają się do lekarzy rodzinnych (58%). Jeden na pięciu pacjentów otrzymuje pomoc w szpitalu, klinice lub praktyce prywatnej.
Dodatkowo, neurotyk, któremu nieświadomość „przecieka” wydawać by się mogło, że decydując się na terapeutę kieruje się rozsądkiem i wybierze najlepszego. Tutaj mówimy o sytuacji, w której ktoś utrzymuje ambicje, żeby nie zostać artystą. Jeśli ma jednak artystyczne zacięcie może tworzyć, w kontakcie z nieświadomością dotyka się całego oceanu inspiracji.
Berne pisze, o naturalnej tendencji – zgodnej z jego doświadczeniem terapeutycznym i klinicznym – że tak naprawdę neurotycy, nie chcą się wyleczyć tylko dowiedzieć się jak być lepszymi neurotykami.
W efekcie wybierani są terapeuci drugorzędni, a nawet najgorsi w okolicy.
Materiał Archetypowy
Nawet ludzie zawodowo trudniący się psychiatrią, orzekający o poczytalności, nie dysponują znajomością materiału archetypowego pacjenta. Materiał archetypowy wciąż jest wielką niewiadomą, Jung pisze, że już samo zbieranie go wymagałoby specjalnych studiów przygotowawczych6
(…) obserwującemu lekarzowi brakuje niezbędnej wiedzy historycznej, nie jest on w stanie dostrzec paralelizmu swych obserwacji. I odwrotnie, znawca mitologii i religioznawca porównawczy, z reguły nie jest psychiatrą, a w rezultacie nie wie, że mitologemy jawią się jako jeszcze świeże i żywe – na przykład w marzeniach sennych i wizjach, w skrytości najintymniejszych przeżyć wewnętrznych, których człowiek w żadnym wypadku nie chciałby wydać na pastwę skalpela naukowego
C.G. Jung, Archetypy i symbole, s. 201
Dusza ludzka i kompensacja lęku
Dusza ludzka pośredniczy między nieświadomością, a osobowością, jednocześnie reagując na personę. Stanowi pomost do nieświadomości.
Ego jest lękliwe i bojaźliwe (bo hegemonię zdobyło jedynie w toku walki z innymi kompleksami) dlatego potrzebujemy persony, która to z kolei pośredniczy między ego, a światem zewnętrznym.
Na rysunku przedstawiałoby się to tak:
W następstwie tego procesu ego znajduje się między młotem (duszą pomostem dla nieświadomości) a kowadłem (personą), gdzieś tam uwięzione, stąd czasowe problemy w relacjach społecznych.
Źle z wami! Widocznie wytworzyła się wam dusza.
Eugeniusz Zamiatin, My
Prawdopodobne, że dusze w ludziach się budzą, przeciwko czemu oponuje osobowość. Kompensacja zahamowania, jakiemu świadomość poddaje nieświadomość, z braku lepszego słowa określmy jako „sprzężenie zwrotne” manifestuje się w formie lęku i mniej lub bardziej intensywnych objawów somatycznych.
Dlaczego powstała psychologia
Opinia publiczna płynie w naszej krwi, więc wyłączenie krytycznej, społecznie wytresowanej funkcji umysłu, które to wyłączenie prostuje Jung, żeby się jakoś z tym wszystkim ogarnąć, nie jest łatwe.
Wiemy, że nerwica jest problemem dotyczącym przystosowania do zbiorowości. Jeśli nerwica pojawiła się w pierwszej połowie życia freudowskie i adlerowskie podejście jest technicznie poprawne.
Jeśli pojawiła się w drugiej to jest zwyczajnie nieskuteczne.
odkąd gwiazdy spadły z nieba, a nasze najwyższe symbole wyblakły, w nieświadomości wre tajemne życie. To właśnie z tego względu pojawiła się za naszych czasów psychologia, to dlatego mówimy o nieświadomości (…) Problematyka ta jest nowa, albowiem wszystkie dawniejsze epoki wierzyły jeszcze w bogów, w jakiej formie by oni nie występowali. Potrzeba było bezprzykładne zubożenia symboliki, by znowu odkryć bogów jako czynniki psychiczne, czyli jako archetypy nieświadomości (…) potrzeba tu jeszcze owego doświadczenia (…) tylko wówczas można na własnej skórze przekonać się o autonomii ducha unoszącego się nad wodami. (….) nasza nieświadomość skrywa ożywioną wodę czyli ducha naturalnego, to właśnie przez niego jest taka wzburzona.
Carl Gustaw Jung, Archetypy i nieświadomość zbiorowa
Najtrudniej zaakceptować to, że:
W świadomości jesteśmy panami samych siebie – to my jesteśmy najwyraźniej faktorami tego co się dzieje. Gdy tylko jednak przejdziemy przez bramę cienia, z przerażeniem spostrzegamy, że jesteśmy tylko przedmiotami innych faktorów. Wiedza o tym jest stanowcza niemiła, nic bowiem nie przyprawia o większe rozczarowanie, jak odkrycie własnej niedostateczności. Może to być nawet przyczyną prymitywnej paniki albowiem dogmat supremacji świadomości – dogmat, który wyznajemy z lękiem i którego tak bardzo strzeżemy, ów dogmat, który jest tajemnicą ludzkich sukcesów – w rzeczy samej zostaje niebezpiecznie zakwestionowany
C.G. Jung, Archetypy i nieświadomość zbiorowa
Poznanie nieświadomości bardziej wprost, jest zapewne każdorazowym zaskoczeniem, ale wielokrotnie pojawia się na dalszych etapach psychoterapii analitycznej. Jeśli ktoś jej nie przerwał lub nie wziął leków w trakcie.
Strwożony swoim umysłem zawsze bałem się spędzenia z nim choć chwili sam na sam. Zawsze musiałem mieć pod ręką książkę niczym wytrych, na wypadek gdybym został uwięziony, czekając w dowolnym miejscu, choćby przez minutę, w kolejce do okienka w banku czy do kasy w supermarkecie. Nieustannie podrzucałem umysłowi jakieś ochłapy, by mógł się posilić – jak okrutnej i złowrogiej bestii, która nie mając nic innego na ząb, natychmiast się na mnie rzuci. Nigdy nie umiałem żyć inaczej
Gabor Mate, Rozproszone umysły
Można kwestionować, obiektywną dla większości ludzi rzeczywistość. I jeśli napisze się coś w stylu „Bohemian Rapsody” to jest się artystą. A kiedy podzielić się tym wprost, to jest się, wiadomo: szaleńcem. Więc z tym trzeba ostrożnie.
Pozbycie się wszystkich iluzji wytworzonych przez społeczeństwo doprowadza do rozpaczy i wtedy według Berna, pozostaje jedynie ucieczka w spirytualizm, której to ucieczki można uniknąć jeśli ma się świetnego psychoterapeutę.
Nie można wywodzić istoty duszy, odwołując się do zasad obowiązujących w innych dziedzinach nauki, w przeciwnym bowiem razie zadaje się gwałt temu, co dla psyche charakterystyczne. Tego, co psychiczne, nie można utożsamiać z mózgiem czy hormonami ani z żadnym instynktem – czy to się komu podoba czy nie trzeba to uznać za zjawisko sui generis. (…) Psychoterapeuta może to odczuć wtedy, gdy dany przypadek skłania go do porzucenia obiegowych opinii i do wniknięcia głębiej w problem. (…) Jednakże – dotyczy to zwłaszcza laików – zrozumienie skomplikowanych problemów psychoterapii jest trudne.
C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 20
***
- Gabor Mate, Rozproszone umysły [↩]
- Carl Gustaw Jung, Podstawy Psychologii Analitycznej, wykład I [↩]
- Erich Fromm, O sztuce słuchania, Terapeutyczne Aspekty psychoanalizy, s. 154 [↩]
- Machina myśli, Psychoanaliza, przesądy, rewizje, kierunki, wywiad z Janem Borowiczem [↩]
- Archetypy i nieświadomość zbiorowa 300 [↩]
- C.G. Jung, Archetypy i symbole, s. 201 [↩]