|||

Największy afrodyzjak w relacjach damsko-męskich

neurotyk.blog

blog tylko dla neurotyków

Indywidualizm, indywidualność (odrębność) a symbioza

Żeby zrozumieć co w relacjach damsko męskich jest największym afrodyzjakiem trzeba zrozumieć czym jest indywidualizm, a czym indywidualność (odrębność) a czym więź symbiotyczna.

  • Więź symbiotyczna NIGDY nie prowadzi do satysfakcji.
  • Indywidualizm właściwie UNIEMOŻLIWIA satysfakcję w relacji z ludźmi.
  • A indywidualność jest WOLNA od obu ograniczeń.

Wieź symbiotyczna zaspokaja potrzebę bliskości, ale pozbawia mocy, życia w poczuciu wolności i pewności siebie.

Bez wolności i emocjonalnej niezależności; nie może istnieć prawdziwa pewność. Według Ericha Fromma z symbiotycznego związku rodzi się wrogość, nawet jeśli jest to wrogość tuszowana (poczucie winy, lęk).

Można być w relacji, czy w małżeństwie, a jednocześnie mieć wolność, która jest stanem umysłu. Można się rozwieść i być takim samym niewolnikiem – omijając swoje nieuświadomione konflikty.

Niektórzy ludzie mogą być i czuć się wolni w więzieniu, a inni mogą czuć się uwięzieni na wolności.

Nie ma znaczenia bo graniczenia nie są w warunkach zewnętrznych tylko w sposobie myślenia.

Każdy twórczy myśliciel może myśleć jedynie w kategoriach wzorców myślowych i kategorii danej kultury. Często jego najbardziej oryginalna myśl nie daje się „wyrazić” i przeto musi ją formułować zniekształcając (zawężając) swoje odkrycia, aby stały się wyrażalne. Oryginalna myśl musi być początkowo wyrażona w błędnej formie, zanim rozwój myśli operaty na rozwoju społeczeństwa, pozwoli, aby stare sformułowania mogły być uwolnione od krępujących je starych błędów i nabrać znaczenia nawet większego, niż wiązał z nimi początkowo autor.

Erich Fromm, O sztuce istnienia, s. 66

Berne pisał o szukaniu dla siebie „ratunku” w jakieś formie „bycia razem”, jest to popularna technika społecznego działania, bo tak zaspokajamy swoje nieuświadomione żądze i potrzeby:

  • podporządkowania (masochizm)
  • dominacji (sadyzm) 

I próby zaspokojenia tych potrzeb w więzi symbiotycznej nigdy nie doprowadzą nas do SATYSFAKCJI w relacjach a jednak nie rozwiązując ich, działa to tak, że mówiąc wprost „żaden śmiertelnik nie jest w stanie ukryć niczego w tajemnicy” (Freud)

Konflikty, jeśli nie zostały rozwiązane, będą musiały być jakoś zwerbalizowane.

Cause I may be bad, but I’m perfectly good at it

Rihanna – S&M skrót od sadism/masochism

Dlatego dla Jeszuy zstąpienie jest ważne, żeby nie powiedzieć kluczowe ale Jeszua był wielkim myślicielem i PRZENIKAŁ wiele umysłów. Rihanna to z 4 lekcji Drogi Serca i 6 Listu ma piątkę w indeksie.

Chyba dlatego rok po piosnce S&M mogła lśnić jak diament i kochać. A wizja była jej przewodnikiem.

Jakie są konie, choćby w tym teledysku, są wolne. A nie można kochać dopóki nie zrezygnuje się z najmniejszej potrzeby posiadania drugiej osoby. Jest też motyw rąk, które się NIE trzymają, tylko które się PUSZCZAJĄ.

Palms rise to the universe
As we, moonshine and molly
Feel the warmth we’ll never die
We’re like diamonds in the sky

Bo Miłość jest o WOLNOŚCI, a ego tworzy PRZYWIĄZANIA i POWIĄZANIA, które pozwalają demonom dojść do głosu.

Indywidualność a indywidualizm

Według powyższego możemy uznać, że Rihanna stawia na INDYWIDUALNOŚĆ, a nie INDYWIDUALIZM.

Gabor Mate uważa, że indywidualizm prowadzi do większej ilości chorób społecznych i psychicznych (zgadzam się z nim), a indywidualność nie. Bo indywidualizm to większa alienacja. Odosobnienie, samotność. Przekonanie o swojej wyjątkowości.

A indywidualność jest czymś zupełnie innym. Bo ludzie mają potrzebę być autentycznie odrębni (operować swoim prawdziwym JA i wyrażać je) z JEDNOCZESNĄ potrzebą przynależności.

I te potrzeby nie są sprzeczne.

Indywidualizm jest sprzeczny z potrzebą przynależności.

Jeśli ciało i umysł są NIEROZŁĄCZNE to nie da się oddzielić jednostki od środowiska. I siebie wewnętrznie od umysłu. Jeszua w 6 Liście dużo za pośrednictwem Jayema przekazuje w tej kwestii o … GŁĘBOKIM uzdrowieniu.

Co jest afrodyzjakiem

Rozmowa z koleżanką mnie zainspirowała, żeby z całą stanowczością stwierdzić, że: odrębność jest afrodyzjakiem. Indywidualność jest afrodyzjakiem. Nie indywidualizm. A już na pewno nie symbioza. Wszystko „razem” myślimy tak samo, mówimy tak samo, jesteśmy „tacy sami”.

Zabójca namiętności. Chcemy się łączyć z czymś co jest inne. Bo chcesz się łączyć z czymś co chcesz poznać, a nie „mieć”. Berne pisał, że to prawdziwe poznanie istnieje. Prawdziwa komunikacja międzyludzka istnieje – w akcie intymności.

Kiedy nie mówimy. Jak mówisz to już kłamiesz. Jak się pisze to tak samo. I trudno, nie da się tego obejść. Ktoś ładnie o tym pisał, nie pamiętam kto, ale chyba Rumi. Że spotykamy się tam gdzie łączy się Niebo i Ziemia. Na styku prawdy i fałszu.

Indywidualizm i symbioza są często o potrzebnie ochrony lub „posiadania”. Indywidualność nie, bo indywidualność opiera się na prawdzie, a prawdy nie trzeba bronić. Ludzie mogą jej nie zauważać, ale nie trzeba jej bronić.

Jeśli chcemy się łączyć, to tym co zabija namiętność, pasję to między innymi nie wyrażanie swojego ja, w obawie, że utracimy kogoś lub coś, kiedy będziemy naprawdę sobą (to może być cokolwiek: praca, klienci, relacje itd.).

A to działa odwrotnie. Coś odpada … i zawsze tak jest, ale człowiek jest jak planeta. Indywidualność wytwarza większą grawitację i WIĘKSZE PRZYCIĄGANIE.

Jest pewien schemat zahamowania emocjonalnego, w który można wpaść, niezależnie od ilości pracy nad sobą. Dużo zależy od naszego otoczenia i potrzeby przystosowania się.

Większość ludzi ma przekonanie, nad którym nie pracuje, że wyrażenie emocji i SPONTANICZNOŚĆ są czymś niewłaściwym. A w porządku jest ciągła samokontrola czyli tłumienie wszystkiego i za wszelką cenę.

Doprowadza to do blokowania reakcji spontanicznych oraz uczuciowych we właściwie każdej ich formie. Wtedy naprawdę w pełni zdrowa osoba może czuć się wyizolowana w chorym społeczeństwie.

Wracając do relacji, to te oparte na namiętności, pasji i tych wszystkich „super rzeczach”, którymi kobiety i mężczyźni mogą się wymieniać, to historia znajomej potwierdza, że można mieć je mieć tylko wtedy, kiedy są one DODATKIEM do naszego życia. Kiedy spotykają się dwie osoby emocjonalnie niezależne.

To jest szczególnie istotne dla ludzi, do których doszło do narcystycznego zawłaszczenia tożsamości. Wtedy pilnują „swojego obszaru” i „wspólnego obszaru”. Więc tym afrodyzjakiem jest maksymalna odrębność (indywidualność) z małą częścią wspólną, którą obrazuje grafika:

To jest seksowne. Mały, niezagospodarowany obszar, kiedy obie osoby są wystarczająco zbudowane, żeby się w nim realizować. Moja znajoma miała kolegę, ale już nie ma, bo zawłaszczał jej obszar. „Szukał sobie matki”.

Im większe braki i próżnia, tym większa potrzeba wkraczania do „czyjegoś ogródka”. A próżnia nie jest o Miłości, bo Miłość jest o PEŁNI czyli o przeciwieństwie PRÓŻNI i PUSTKI.

Choć wiadomo, niektórzy lubią pustkę, bo mają się gdzie rozgościć. Jezus na przykład lubi pustkę.

Jednak we wszystkich standardowych przypadkach, atrakcyjne dla obu stron jest nie bycie dla nikogo „kołem ratunkowym”. Albo tamponem emocjonalnym. Czyli po prostu nie bycie wzajemnym zaspokajaniem swoich czysto neurotycznych pragnień i dziecięcych fantazji.

Dlatego autoanaliza zawsze jest na plus.

Autoanaliza

Z autoanalizą jest taki problem czy też niebezpieczeństwo, kręcenia się w kółko. Pomijania swoich oporów i racjonalizacji. Fromm pisze, że w analizie à deux można zwrócić uwagę drugiej osobie na przejawiany przez nią narcyzm.

Autoanaliza jest – niezależnie od powyższej uwagi – trudna, ale „trudna jest przecież każda inna droga do dobrego samopoczucia1.

Jeśliby teraz droga wiodąca – jak okazałem – do tego wydawała się niezmiernie trudna, to można jednak ją odnaleźć. I zaiste musi być trudne to, co się TAK RZADKO znajduje. Gdyby bowiem szczęście (salus) było pod ręką i gdyby można je było znaleźć bez wielkiego trudu, jak mogłoby dojść do tego, że wszyscy niemal je zaniedbują? Ale WSZYSTKO co WZNIOSŁE, jest równie trudne, jak rzadkie.

B. Spinoza, Etyka, cz. V

Taką piosenkę to mógłby napisać Jezus. Może nie był dobry, ale był WSPANIAŁY.

  1. Erich Fromm, O sztuce istnienia, s. 92 []

Podobne wpisy