Kopnij mnie! Spływaj frajerze…
Gra polega na tym, że intencja, która wysyłana jest do danej osoby na poziomie podświadomym, jest odmienna od teoretycznie świadomych komunikatów.
Ian Stewart i Vann Joins przytomnie zauważają, że idealni rodzice nie istnieją. Każde dziecko ma więc potrzeby, które nie zostały zaspokojone w dzieciństwie. U każdego dziecka będą to inne potrzeby.
Aby zaspokoić te potrzeby używamy dawnych strategii przetrwania. One mogą nie być najlepsze na etapie dorosłości, ale tylko takie byliśmy w stanie wypracować jako małe dzieci i na tych wzorcach nasze relacje opieramy.
W symbiozie nie rozpoznajmy tych dziecięcych strategii. Innymi ludźmi staramy się więc kierować tak, by konkretną potrzebą zaspokoili. Dokładnie tak – piszą Joins i Stewart – dzieje się w grach.
Teza gry w „Kopnij mnie”.
Kiedy ktoś gra w „kopnij mnie„, równocześnie wysyła do nas komunikat „proszę nie kop mnie”. Naturalnie wzbudza to nieodpartą wręcz pokusę kopnięcia.
Z reguły nie kopiemy, bo tego często wymagają od nas dobre maniery, reguły organizacyjne środowiska zawodowego lub powstrzymujemy się ze względu na społeczne konsekwencje lub litość.
Wtedy z dobroci serca możemy ewentualnie zagrać w „ja tylko próbuję ci pomóc”, lub „Dlaczego ty nie… tak ale…”. Natomiast jeśli gracz w kopnij mnie, jest graczem wytrawnym i nieustępliwym, to jego zachowanie staje się coraz bardziej prowokacyjne, aż a końcu otrzyma swoją skryptową wypłatę.
kiedy znajduje ona naturalny upust (pokusa kopnięcia przyp.red), White krzyczy żałośnie „Ależ tu jest napisane nie kop mnie”. Potem nieufnie dodaje „Dlaczego to zawsze mnie musi się przytrafić”
E. Berne, W co grają ludzie s. 65
Ten typ reprezentują mężczyźni odtrącani, porzucani i zwalniani z pracy.
Gra dobrze ilustruje konkretny przykład z analizy tranzakcyjnej: Jack i Jean zakochują się w sobie. Wszystko idzie dobrze. Jednak Jack z czasem staje się coraz trudniejszym partnerem, ignoruje uczucia Jean, nie poświęca jej praktycznie uwagi, dużo pije i – żeby prowokacjom stało się zadość – coraz później wraca do domu, korzysta z jej pieniędzy i notorycznie zapomina oddać.
Im bardziej prowokacyjnie zachowuje się Jack, tym bardziej Jean zezwala na jego zachowania. Gra została rozpoczęta. Nagle bez uprzedzenia zostawia go dla innego mężczyzny. Jack błaga ją żeby wróciła, im bardziej błaga tym ona bezwzględniej ona go odrzuca (Spadaj frajerze).
Jack oczywiście zastawia się co poszło nie tak. Dla Jacka jest oczywiste, że na pewno chodzi o to, że miał 179, a nie 180 cm wzrostu. Albo, że na pewno chodziło o pieniądze. Tak. Wszystkie kobiety są takie same. Jack gra „w Kopnij mnie” i „dlaczego to zawsze mnie musi się przytrafić”.
Kolejny związek Jean kończy się tak samo. Dla niej również jest oczywiste, że wszyscy mężczyźni są tacy sami. Kolejny związek i nieomal identyczna historia.
Jean na każde prowokacyjne zachowanie partnerów przyjmowała postawę bezradnej kobietki. Potem radykalnie zmieniała front. W momencie kiedy to robiła czuła się niewinna i jednocześnie miała poczucie zwycięstwa. Jean gra w grę „Tu cię mam sukinsynu!„.