|||

Kontakt z rodzicami, a podtrzymywanie „skryptowych dyrektyw” i utrata mocy

Czy według Berna konieczne jest urwanie kontaktu z rodzicami?

Berne pisał, że nawet okazjonalne kontakty z rodzicami wpływają na podtrzymywanie skryptowych dyrektyw, ale to nie jest równoznaczne z koniecznością urwania kontaktu.

Czasem to „urywanie kontaktu” lub nieustanny bunt przeciwko rodzicielskim zaleceniom – warto przypomnieć – jest realizowaniem przeciwskryptu czy antyskryptu, ale koło autonomii taka postawa „nawet nie stoi”.

Znam ludzi, którzy nie mają ze swoimi rodzicami kontaktu, czy są wręcz skonfliktowani, a realizują podyktowany skrypt bardziej niż ci, którzy mają z nimi kontakt.

Nie ma reguły.

Rodzica często traktujemy jak osobę. A Rodzic to nie jest literalnie „osoba”. To znaczy: jest i nie jest jednocześnie.

Czasem niektórzy „uciekają” od rodzica czy jego sposobu widzenia świata, ale nierozwiązane konflikty i tak wybiją w relacjach: zawodowych, przyjacielskich czy romantycznych. Rodzic jest „w środku”. Jest elementem struktury naszej osobowości, a nie postacią na scenie.

Nawet jeśli bierzemy „przyjacielski rozwód” z wpojonymi nam przekonaniami (gdyż to o nie istotnie chodzi) to pozbywanie się ich nie jest takie proste, gdyż lepiej tę indywidualność wewnętrznego dziecka tłumaczą „prawdziwi rodzice”.

„Chciałoby się wręcz wysunąć twierdzenie, że to nie rodzice, lecz drzewa genealogiczne, dziadkowie i pradziadkowie, babki i brababki są prawdziwymi rodzicami dziecka i lepiej tłumaczą jego indywidualność (…).

A zatem prawdziwa psychiczna indywidualność dziecka stanowi kombinację czynników zbiorowych, które w psyche rodziców istnieją jedynie potencjalnie (…) Fakt, że takie treści istnieją u nie dysponującego jeszcze świadomością dziecka, to fakt bogato udokumentowany”.

Carl Gustav Jung, O rozwoju osobowości, s. 56

Jeśli brak kontaktu jest „ucieczką” to i tak będzie się nam odgrywało w życiu to, co wymaga uzdrowienia. Aż konflikt zostanie rozwiązany.

Tylko wtedy konflikt nie będzie się już musiał odgrywać.

W tym sensie: inni ludzie są bardzo pomocni. Muszą nam to „zagrać”. Niektórzy grają tak, że aż szkoda, że dana rola nie zostanie nagrodzona Oskarem.

Wtedy można rolę docenić. Zwyczajnie: docenić kunszt zarówno własny, jak i drugiej osoby.

Porozumienie z Rodzicem lub przymierze przeciwko Rodzicowi

W mojej opinii – na pewnym etapie – trzeba się z własnym rodzicem jakoś porozumieć czy też kolokwialnie rzecz ujmując dogadać. Czyli pogodzić się wewnętrznie.

Osiągnąć równowagę.

Czasem może lepiej jest się sprzymierzyć się z innym człowiekiem przeciwko rodzicowi, to postulował Berne. Przymierze to nie to samo co „sojusz przeciwko”. Ponieważ przymierze nie jest literalnie przeciwko „rodzicowi”… Trudno to wyjaśnić.

Jest odwróceniem czy też próbą odwrócenia decyzji o zakosztowaniu z drzewa poznania.

Czyli jest decyzją o odwróceniu oddzielenia. Sprawa jest złożona.

A więc nawet myśl, którą uznajesz za własną, a z której stworzyłeś świat swych osobistych doświadczeń, jest również, dosłownie, wynikiem twojej modlitwy o przebudzenie.

Ojciec tworzy, czy też wspiera cię w tworzeniu dokładnie tych doświadczeń jako pomostu, który prowadzi cię stąd, gdzie jesteś, tam, gdzie jest Bóg.

Wynika z tego, że twe zwykłe codzienne życie jest najdoskonalszym aszramem, w jakim kiedykolwiek mógłbyś się znaleźć. Jest Świętym Miastem, do którego mądrze jest pielgrzymować codziennie, co oznacza przynoszenie świadomości i oddanie się dokładnie temu, czego doświadczasz, bycie wdzięcznym za to, błogosławienie tego, przyjmowanie tego oraz bycie czujnym i świadomym:

Czego uczy mnie ta chwila?

Dzieją się nadzwyczajne rzeczy, z którymi cały wszechświat współpracuje i współoddycha. Wszechświat współpracuje z tobą, by cię przebudzić i uzdrowić. Zaufaj temu! Kochaj to! (…) Oznacza to, że twe własne życie jest równe życiu, które przeżyłem ja. Albowiem jest ono twą drogą do domu, tak jak moje życie było moją ścieżką do domu do Boga.

Droga Serca, Lekcja 3
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy
www.DrogaMistrzostwa.pl

Mam własną teorię na temat tego, co „zbawiło Jezusa”, ale nie można tego dowieść bezsprzecznie. Widocznie będzie jakiś osoby wpis w tej kwestii. 💆🏻‍♀️

Odrzucając Rodzica – możliwe są chwilowe „odklejki”.

Trzeba jakimś sposobem wejść do „Królestwa Chrystusa”, a ten rodzaj świadomości nie jest świadomością, którą dysponuje osobowość. To są świadomości odmienne. Delikatnie rzecz ujmując.

Decydujące czynnikiem w terapii jest dotarcie do DOROSŁEGO w pacjencie. Jeśli terapeuta i Dorosły potrafią się porozumieć i sprzymierzyć, PRZYMIERZE to może zostać wykorzystane przeciwko Rodzicowi, by zmusić go do dania Dziecku przyzwolenia

Może to być przyzwolenie robienia czegoś zakazanego lub przyzwolenie niereagowania na Rodzicielskie prowokacje. (…) Dziecko jest spięte i nerwowe, a być może odczuwa nawet niechęć wobec tego, kto dał mu przyzwolenie do stawiania oporu. 

Będąc w stanie frustracji i nadmiernej wrażliwości nie ma ono środków, by bronić się przed wyśmiewającym je Rodzicem. W obydwu tych sytuacjach terapeuta musi być cały czas w „zasięgu ręki”, by móc chronić Dziecko przed mściwym lub prześmiewczym Rodzicem.

Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, s. 426

Czy można być DOSKONALE DOROSŁYM? Być może można, ale wtedy to tak, jakby faktycznie być Mesjaszem. Patrzmy więc realnie.

Rodzic to jest „Głos w twojej głowie”. Chodzi o to, żeby obiektywnie pośredniczyć między głosami czy też myślami, które kształtują naszą drogę życiową. Dorosły pośredniczy. Im człowiek bardziej jest „dorosły” tym lepiej pośredniczy.

Zarówno Rodzic, Dorosły, jak i Dziecko tworzą całość osobowości. Wyrzekanie się własnej osobowości, niestety ale nic tutaj nie da.

Wtedy można paść ofiarą zemsty. Potwierdzam.

Mści się na panu ten świat, który pan chciał odrzucić, i własne ja, które chciał pan odrzucić. 

Rozumie pan, co mówię?

Haruki Murakami, Kronika Ptaka Nakręcacza

Np. matka Junga, jak każdy z nas – miała „dwa tryby”.

I kiedy była „tym drugim” mówiła rzeczy, które na samym Jungu robiły wrażenie. Osobiście zaryzykuję, że przez mojego tatę potrafi przemówić Duch Święty.

Czyli należy zastanowić się, czy niektóre z zaleceń rodzicielskich nie są aby dobre. U mnie są ok.:

  • Zalecenie rodzicielskie: Pracuj ciężko i nie poddawaj się
  • Wzorzec rodzicielski: Wykorzystaj swoją inteligencję, by znaleźć rozwiązanie

Tutaj przewodnictwo Jezusa jest o tyle ważne, że Rodzic to jest bardzo ważny stan „Ja”. I mimo, wierzę, że czasem najlepszych intencji Rodzic reprezentuje również wzorce, które nam nie służą.

Próby odłączenia tego stanu „Ja”, mogą i najczęściej skutkują wspomnianą już psychiczną odklejką. Gdyż powodują „utratę ram orientacji” w przestrzeni.

Całą naszą energię zużywamy na zdobywanie tego, co chcemy mieć, i większość ludzi nigdy nie kwestionuje podstawowej przesłanki tej aktywności, tego mianowicie, że wie, czego naprawdę chce.

Ludzie nie zastanawiają się czy cele, ku którym zmierzają, są tym, czego sami pragną. W szkole chcą mieć dobre stopnie; jako dorośli chcą odnosić sukcesy, zarabiać coraz więcej pieniędzy, zdobyć więcej prestiżu, kupić lepszy wóz, bawić się itp.

Kiedy jednak pośród całej tej obłąkanej aktywności zastanowią się przez chwilę nad tym wszystkim, ogarnia ich wątpliwość: „A jeśli dostanę tę nową posadę, jeżeli kupię lepszy wóz lub uda mi się odbyć tę podróż – co wtedy? Jaki z tego pożytek? Czy rzeczywiście pragnę tego wszystkiego? Czy nie gonię za jakimś celem, który ma mnie rzekomo uszczęśliwić, a wymyka mi się z chwilą, gdy go osiągnę?.

Erich Fromm, Ucieczka od wolności

Pragnienie, warto zaznaczyć: nie jest „chwilową zachcianką”.

Z tych stanów bycia nieco „odklejonym” można zawsze coś wziąć, ale nie można tak funkcjonować na co dzień.

Nazywam to „wywaleniem wszystkich korków”, które skutkuje możliwością przechodzenia przez ściany. Dysocjacja totalna.

Można się gdzieś „udać”, ale potem wrócić i zrobić „praktyczny użytek” z tego czego się dowiedzieliśmy, czyli wtedy, kiedy nasze wewnętrzne Dziecko, nie było pod kontrolą Rodzicielskiego stanu „Ja”.

Czyli zintegrować rodzica w sobie. I próbować robić „rzeczy” nieco inaczej niż nas nauczono. I mieć rozsądną optykę, na ile inaczej można robić – w prawdzie – cokolwiek.

🤷🏻‍♀️

Przypomina to bardziej: odbieranie Rodzicowi wpływu niż totalne jego odrzucenie.

Tam się włącza „pięć pokoleń” nie można widocznie odrzucić całkowicie swojej historii. Tak myślę, na ten moment. Niektórzy mówią, że można.

Osobiście uważam, że nie (nie można jeśli chcieć się zbawić, to trzeba za swoją historię wziąć odpowiedzialność, jednocześnie odrzucając „winę” i „osąd„).

Być dorosłym, znaczy: nie poddawać się bezrefleksyjnie temu, co nam nie służy. Np. przekonaniom, przesądom, opiniom – nie wiadomo skąd wziętym i po co podtrzymywanym.

Drugi etap na Drodze Przemiany, ściśle związany z pierwszym, wymaga, abyś zaczął być świadomy tych małych zawijasów, jakie narysowałeś na białym, nieograniczonym i absolutnie nieskazitelnym płótnie twej świadomości. Wasi psychologowie nazwaliby je osobowościami czy maskami. Uświadom sobie te małe ja, które stworzyłeś. Zacznij od zapytania siebie:

Czego bronię? Co takiego nadal robię codziennie, a co już dłużej nie daje mi spełnienia? Przecież już tam byłem. Już to robiłem. Jak mógłbym spoglądać na te różne małe ja, te małe kropelki piany na grzbiecie tej tymczasowej fali, którą wywołałem? Jak mógłbym używać ich inaczej? Zastanawiam się, czy mógłbym stworzyć całkowicie nowe ja? (…)

 A co jeśli usiadłbyś z tymi, których zwiesz swymi rodzicami, i z rozmysłem postanowiłbyś widzieć ich jako istoty, które ty przywołałeś do swego pola świadomości, i że są oni nieskończonymi i wolnymi istotami w doskonałej równości z tobą?

I że oni po prostu postanowili odebrać twój kosmiczny telegram i przyjęli pewną rolę w czasie i przestrzeni, aby pomóc ci odegrać to, czego ty chciałeś się nauczyć.

Czy to zaczęłoby zmieniać twe utożsamienie z nimi jako jedynie rodzicami? Albowiem jeśli spoglądasz na nich i mówisz: To są moi rodzice. – określasz siebie tylko jako ich dziecko. Czy zaczynasz rozumieć DONIOSŁOŚĆ tego?

Droga Przemiany, Lekcja 1
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak
www.DrogaMistrzostwa.pl

Moi „rodzice”. Moja „siostra”. Mój „brat”. Mój „mąż”.

Jacyż oni swą „twoi”. To są dzieci Boga.

Niemy Głos

Wniosek? Jeśli przypisujemy sobie „własność„, odbieramy sobie i innym: wolność.

Jak traktować swojego Rodzica?

Można traktować swojego rodzica jak obcą osobę. A jak traktujemy obcych ludzi? Każdy kto to czyta, może się zastanowić jak traktuje obcych ludzi.

Dość naturalnie. Z lekkim dystansem. Z reguły uprzejmie, ale też stanowczo, jeśli ktoś kogo nie znamy, zaczyna wkraczać w naszą przestrzeń z buciorami.

Nikt nie musi być świadomy naszych granic. Wyznaczenie ich leży w gestii danej osoby.

Milton Erickson zajmował się terapią rodzin. I jedną z kluczowych kwestii było uznanie przez terapeutę, że doszło w jakimś obszarze do nadużycia. Bez uświadomienia sobie, że „tak nie powinno być”, albo, że dana relacja „nie była zdrowa” nie można właściwie odbyć skutecznej terapii.

Uznanie nadużycia, jest więc jednym z warunków skutecznej terapii.

Zdanie musi paść, zostać wyartykułowane. Tylko wtedy można postawić barierę przez kolejnymi nadużyciami, które mogą być bardzo subtelne, zakamuflowane i niejasne.

Tak się dzieje we wszystkich tych systemach rodzinnych, w których podział ról polegał na zawieraniu „sojuszy” pomiędzy członkami rodziny. Nie chodzi o to, żeby operować osądem czy winą. Jezus tego nie lubi.

Lubi natomiast wybaczanie oraz mimo wszystko, podjęcie próby ZROZUMIENIA drugiego człowieka.

Nie chodzi tu jednak o wybaczenie dane przez Boga siedzącego gdzieś na zewnątrz ciebie, ponieważ Ojciec nigdy nie osądza. To, czego nie przebaczyłeś komuś innemu czy też światu, jest jedynie odzwierciedleniem tego, co nosisz w sobie jako brzemię, którego nie potrafisz wybaczyć sam z siebie.

Masz ciekawe powiedzenie w twoim świecie: „Swój swego zawsze pozna”.

Czy myślisz, że w ogóle byłbyś w stanie osądzać kogoś innego, gdyby nie było w tobie czegoś, co uaktywnione wzbudza w tobie przekonanie, że wiesz dokładnie, co ta druga osoba knuje? I właśnie dlatego osądzasz innych. I czasami osądzasz surowo, ponieważ boisz się tej energii w sobie lub pamiętasz, jak sam krzywdziłeś, gdy działałeś pod jej wpływem.

Droga Serca, Lekcja 3
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak
www.DrogaMistrzostwa.pl

💆🏻‍♀️ I połączania z Listu 6 są chyba tak USTANAWIANE że kruk krukowi oka nie wykole.

Podobne wpisy