|

Jak się ogarnąć z Jezusem? #terapiazjezusem

Jezusoterapia i standardowa terapia

Jezusoterapia to jest taki rodzaj terapii, że naprawdę dobrze mieć ziemskiego terapeutę. Nawet nie po to, żeby regularnie korzystać, ale po to, żeby po prostu mieć „w obiegu” kogoś w formie cielesnej komu … się ufa.

Przynajmniej jedną taką osobę na ziemi. Która nie ma ukrytych celów, motywów, która nie manipuluje, która komunikuje się wprost itd.

Przypominam, że celem Jezusa WYŁĄCZNIE to, żeby go nie potrzebować. I żeby ukończyć podróż z lęku do miłości.

A tak się składa, że „Chrystus” to NIE człowiek w rozumieniu „dziecko boże” czyli „wyzbyty z niektórych cech i kontrolowany półcyborg„.1 To chyba trzeba przypominać do zbudzenia. Do ZNUDZENIA, ale zostawię tę literówkę.

W związku z tym, że człowiek składa się w największej mierze z lęku – to trudno się czasem w tej podróży ogarnąć. Jak się wytraca te lęki… to jakby się traciło siebie.

Dużo w duchowości mówi się o „godności” i „niegodności” – tym poczuciu czy jest się czegoś godnym (pieniędzy, seksu, miłości, osiągania celów, pasji, realizowania prawdziwej misji duszy itd).

To mogą być bardzo różne rzeczy, których chcemy i których czujemy się godni lub nie.

I czasem jest tak, że jak z poczucia mocy i godności spada się znów do poczucia niegodności – to oddycha się z ulgą. „Jak dobrze, znów po staremu, znów jestem mały i czuję, że mogę tak niewiele”.

Chrystus to Miłość, a ta, poza tym, że jest kosmiczną tajemnicą – jest również sztuką. Z tego co ja wiem, to sztuka jest kompulsywna. Energia seksualna, usunięcie wyparcia tej energii, może skutkować tym, że chce się ją znów wyprzeć.

Bo być kreatywnym, to znaczy niestety, ale być zdezorientowanym. Koncentrować się AKCEPTOWAĆ KONFLIKT i NAPIĘCIE. Rodzić się każdego dnia. Czuć powód do siebie. (Erich Fromm).

Wytarzać spokój na zewnątrz – mimo, że czasem jest się chodzącą burzą obleczoną w skórę.

Ucieleśnianie energii manicznej i List 6

Jezus to przypinam nie Chrystus. Jezus był człowiekiem, który ucieleśnił Chrystusa w pełni. Doskonale wcielona dusza to Jezus Chrystus. Imię Jezus w procesach duchowych to „X”, pod który to „X” można podstawić dowolne imię, każdego mieszkańca Ziemi.

Celem Listu jest doskonałe wcielenie się duszy w ciało. I to jest według przekazu Chrystusowy Umysł w jego CAŁKOWICIE ZSTĄPIONYM PRZEJAWIENIU.

Trzeba naprawdę dobrze zaciskać dłoń. Albo opukiwać ciało. Najlepiej od razu włożyć się w imadło.

W rozwoju duchowym przerażające jest to (dla Ego), że rzeczy dokonują się dla nas i poprzez nas (Niebo na Ziemi). Czyli nie wola Ego jest realizowana.

W Liście 6 to samo. Nic się nie stanie z innej woli niż Boga Gwiazdy, bo to błękitne Światło ma ZAPŁONĄĆ w człowieku, który jest niby tym „wiecznym twórcą”.

Sugerujemy, abyś miał przy sobie kopię tego tekstu i często do niego zaglądał, jednocześnie prosząc Ducha Świętego, aby cię prowadził w tym decydującym i ostatecznym zaprzestaniu hamowania, a ZOSTANIE to dla ciebie dokonane.

List 6 z Nowych Listów Jeszuy

I jak Ego widzi co się dzieje, to jednak dochodzi do wniosku, że swoją wolę, a nie Boga chce realizować. „Boże oddzwonię do ciebie” – „Ale ja nie mam telefonu” – „To się świetnie składa”.

Ten List jest tym większym wyzwaniem, że Ego większości ludzi na Ziemi jest zidentyfikowane nawet nie z sobą samym (ciałem), a z maską czyli ze swoją osobowością społeczną. A seksu nie można uprawiać w masce. To znaczy można (policja tego nie sprawdza) ale nie o to chodzi w tym Przekazie.

W związku z tym, że ostateczna konfrontacja w życiu (czy to w terapii czy terapii jaką robi życie czy w seksie) odbywa się na polu osobowości, to kiedy już się człowiek ogarnął ze swoją osobowość (przynajmniej w tym zakresie podstawowym – co przez niego przemawia) to może sobie uświadomić, że;

perspektywa Wniebowstąpionych Mistrzów wydaje się być szalona, dlatego, że na Ziemi wszystko jest wywrócone na lewą stronę. Ziemia to nie jest Niebo. To jest przeciwieństwo Prawdy Królestwa.

I trudno się odnaleźć.

Należy rozsądnie operować czymś pomiędzy Prawdą Królestwa, a ziemskimi zasadami działania. Pomiędzy ideą prawd symbolicznych, a zwykłych, obiegowych prawd (czyli kłamstw).

Nie uważam, żeby skrajności były dobre. Eric Berne postulował UMIARKOWANIE we wszystkim i … chodzenie sobie swoimi drogami.

Przejmowanie kontroli nad zachowaniem przez archetyp

Dlaczego czasem Jezus to robi, mimo że zapewne doskonale wie, że wytwarza wrażenie „opętania”, które może skutkować leczeniem „kompleksu Mesjasza”.

Choć wiele przekazów mówi całkiem jasno, że każdy człowiek jest zbawicielem świata. Zostawmy to na razie.

Jezus wie, że Mefistofeles jest przebrany w ludzką wężowość („Ja nie robię tych rzeczy Kevin”) więc Jezus zapewnia ochronę, bo wie, że Diabły kochają Kapłanki. Ze względu na jakość ich energii, a przypominam, że walka jest o energię.

Diabeł nigdy nie działa w przepływie, diabeł działa zasadą „zsącą”. Wysysa życie z człowieka. Więc każdy „diabeł” będzie Kapłanką oczarowany, będzie czuł się przyciągany, ale tylko dlatego, że ma nadzieję na POTĘŻNE doładowanie swojego Ego.

A to nie o Ego tu chodzi. Ono PRZYPOMINAM nie jest żadnym problemem. Jest ISTOTĄ DUALIZMU. Więc kiedy wprowadzamy zasady non-duality to diabeł panikuje.

Jeśli Jezus chce wyłączyć myśli mężczyzny, musi otworzyć jego serce więc wszystko co on chce „rozegrać” z poziomu swojej głowy, zmanipulować lub zaplanować zostanie zdewastowane energią plutoniczną.

Dlatego Jezus to robi (przejmuje kontrolę nad zachowaniem) więc w momentach krytycznych mężczyzna nigdy nie gra z osobą, z którą myśli, że gra. Diabeł to jest player. I Jezus to wie. A seks nie ma być zagrany. Więc diabeł będzie robił swoje, a Jezus swoje bo BYŁ CZŁOWIEKIEM i doskonale wie w co się tu gra.

Dlatego te kobiety, które budzą swoje dziedzictwo mają swojego Mistrza. Tak był podobno nazywany.

„Nazywali mnie Mistrzem Kobiet”.

Byłem postrzegany jako mistrz Kobiet, choć tak naprawdę byłem mistrzem w zaprzestaniu hamowania Koła Ciała/Natury, PO TO, aby można było w nie wejść i objąć je pełną świadomością (lub umysłem), i w ten sposób wywrzeć na nie wpływ i przemienić je za pomocą Impulsów pochodzących z DUSZY.

LIST 6 Z „NOWYCH LISTÓW JESZUY”
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy
www.DrogaMistrzostwa.pl

I to by się zgadzało z tą „moją wersją Jezusa”.

List 6 z kim „gra” mężczyzna? I dlaczego diabeł nie istnieje

Więc w tych momentach krytycznych mężczyzna wie, choćby podświadomie, że gra z CHRYSTUSEM i dlatego się boi. Świadomości Chrystusowej. Miłości.

A Kapłanki – jeśli mają ogarniętego swojego diabła – to się diabłów bardzo nie boją. Diabeł nie przyjdzie do autentyczności bo diabeł nie istnieje.

Nie bagatelizuję zła. Przeciwnie, jeśli diabeł jest projekcją rzutowaną ze stanu ludzkiej świadomości to jest „nieistniejący” a realny. Nieistniejący w tym sensie, że żyjemy w POZORZE RZECZYWISTOŚCI.

Diabeł więc musi się bardzo przed Miłością bronić… bo zniknie, pokaże swoją iluzoryczność, rozpuści lęk, który też nie istnieje i jeszcze się zorientuje kim zawsze był.

Miłością… tylko mu się – by tak rzec – zapomniało. Ale to było celowe.

Pytanie kluczowe jest takie: czy uznajemy, że mamy wolną wolę czy uznajemy, że jesteśmy narzędziami. A jedyny wybór jaki mamy to w czyich rękach tymi narzędziami jesteśmy.

Bo niby „możesz stwarzać” ale to Duch aranżuje Rzeczywistość. Niby jesteś twórcą ALE (!) te kluczowe kwestie są dokonywane dla ciebie i poprzez ciebie. A jak nawet możesz stwarzać to tylko wtedy kiedy jesteś w połączeniu czyli kiedy Twoja wola podoba się Bogu.

A ten cholerny Bóg, nie myśli jak człowiek… i jeszcze chce działań. Bo „łaska spływa tylko na tego, kto bezwarunkowo wypełnia Wolę Bożą”.

🙄

I ta perspektywa twórcy… niby tak, ale jeśli wierzymy, że lęk jest możliwy to Kurs Cudów mówi, że … nie możemy stwarzać tak jak chcemy.

Pozbyć się lęku całkowicie, to tak jakby pozbyć się tej fałszywej tożsamości. I o tym jest List 6. O totalnym otwarciu się na drugiego człowieka (nie chodzi o szukanie sobie kolejnego tatusia/mamusi, więc nie o odtwarzanie więzi symbiotycznej, tylko dwie niezależne od siebie wzajemnie osobowości się łączą bez najmniejszej potrzeby wzajemnego posiadania się).

To jest bezwarunkowo. Każdy ma swoją Drogę. Więc wtedy się idzie w tę samą stronę, ale niekoniecznie jednym torem.

Pełne ZSTĄPIENIE DUSZY W CIAŁO. Pełna integracja. Czy ludzkie Ego tego chce? No nie. Nie ma dla niego nic bardziej przerażającego.

Myślisz, że być może pewnego dnia, jeśli tylko będziesz żył w kolejnych setkach wcieleń jako „dobra” osoba, to wówczas może te zdolności zaczną się spontanicznie same w tobie objawiać. Jednak nie ma żadnych przypadków i nic z tego, co widzisz, że przejawia się w życiu kogokolwiek, nie jest przypadkowe. Wszystko, co widzisz jest zamierzone wszystko.

Droga Przemiany
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak
www.DrogaMistrzostwa.pl

Dlatego też, jeśli spoglądasz na mojego umiłowanego brata, czy też na ciało, które mu przypisujesz, i mówisz: O mój Boże, on potrafi rozmawiać z Jeszuą, ale ja nigdy bym tego nie potrafił.przestań się okłamywać! Zrozum raczej, że jeśli dana zdolność przejawia się w twym polu świadomości, to jest tak, ponieważ ty ją do siebie przywołałeś jako przypomnienie tego, co już jest nieodłączną częścią ciebie.

Droga Przemiany
Copyright by Jayem
Tłumaczenie: Maria i Rafał Wereżyńscy i Marek Konieczniak
www.DrogaMistrzostwa.pl

I to jest problem, bo kiedy ten kontakt wzajemnej wymiany myśli, staje się możliwy w ramach działań terapeutycznych Jezusa, to jak ci się wymsknie bo np. się zwyczajnie potkniesz na drodze i powiesz klasyczne „Jezu!”... to bardzo szybko starasz się to odwołać.

„Nie o to mi chodziło! Nie wołałam. Nie pytałam. Nic już nie chce wiedzieć.”

Jak się potykasz to naprawdę bezpieczniej jest mówić „kurwa mać”. Jezus naprawdę chce nauczyć ludzi miłości i dać człowiekowi spokój, ale z terapią jest tak (zależy od nurtu), że podpisuje się w tych „klasycznych terapiach” kontrakt. Bo jak się zbliża miłość, to jak tylko klient wyczuje, że NADCHODZI to… kończy terapię. Albo… zmienia terapeutę.

How many have to die
so that you can feel loved.

Florence and the Machine – Hunger

Podobne wpisy