|

Helen, Bill, Jezus i randka z Listu

Co powinni wiedzieć współcześni Helen i Bill

Pominąwszy to, że współczesny Homer, to Tolkien to oboje powinni wiedzieć jakich sił dotykają w procesie Listu.

Nie wiem jakich ale przepotężnych. I przesubtelnych.

Może takich, które są w stanie wytworzyć MACIERZ.

Nową matrycę? If you know what I mean. Ciemna materia.

O Jezusie powiem tyle, nawet przeznaczenie czeka z zapartym tchem na Jego kolejny ruch by zmotywować ludzkie dusze. Niesamowita energia.

Poziom zaufania do siebie wzajemnie w tym Liście… to ludzie musieliby mieć … nie wiem… chyba bezgraniczny.

Helen, Bill i Jezus – drużyna pierścienia 💍 i randka z Listu

Nie będę już wyzwań z Listu przypominać. Wiemy, że nie będzie to „będę brał cię w aucie”.

Nie będę również dokładać nowych wyzwań, które doszły. Jezus mówi, że WSZYSTKO JEST SPOKO, bo SAM BÓG to prowadzi. Podobno. „W Boga wierzycie, to czego się boicie?”.

Randka z 6 Listu, niestety nie może odbyć się w restauracji. Na pewno nie będzie sponsorował jej Durex. Raczej Velvet. Mam żarty w stylu mojego ojca, więc trzeba wziąć nie prezerwatywy tylko chusteczki higieniczne.

Te Jezusowe randki są specyficzne więc na pierwszej randce nie może paść ani jedno słowo. Jak w Kazaniu na Górze. To jednanie się wiadomo czyje będzie i nie może paść ani jedno słowo.

ANI. JEDNO. SŁOWO.

ANI. JEDNO. SŁOWO. Tylko rozpoznanie energii. Z dużego dystansu. Nie nastawiać się do siebie „bojowo”, ale po prostu nastawić się tylko na czucie energii w sobie i tego jak zmienia się energia w towarzystwie drugiej osoby.

I jakie to powoduje reakcje w ciele. I w ogóle reakcje? To ma być taki „energetyczny zwiad”. I zaakceptować to, że to będzie dziwna randka. Ale już uznajmy, że Jezus wydaje się temu światu szalony.

I czas na tę randkę jest wtedy kiedy obie osoby są w stanie utrzymać sensowny poziom stabilności. Kiedy nie czują presji.. Kiedy czują, że mogą spróbować. Kiedy bardziej będą zaciekawieni niż przerażeni. Ekscytacja to jest takie uczucie zbliżone do lęku.

Gdzie powinna odbyć się „randka”?

„Randka” powinna odbyć się w dużym pomieszczeniu. Jeśli nie może być wielkości boiska piłkarskiego, to niech to będzie możliwie duże pomieszczenie.

Parter. Tak, żeby obie strony mogły w dowolnym momencie wyjść, najlepiej do lasu, aby doznać ukojenia w objęciach drzewa. Lub wycofać się (wsiąść do auta i odjechać). I żeby obie strony wiedziały, że to jest w porządku.

Nie zrywa to połączenia, po prostu jest …za dużo. Generalnie musi uzdrowić się dużo. Proces przebiega równolegle.

OBOJE muszą mieć komfort odsunięcia się od „światła”, jeśli nie będą mogli tego znieść.

Jeśli oboje są nosicielami mana, a trudno, żeby było inaczej – to będzie podnosiło się dużo energii. I to mogą być bardzo silne tarcia w GŁĘBI.

Zdaje się, że i osobowość maniczna będzie próbowała wejść do gry (i energie wspierające „głównego rzecznika”) i podosobowości, i … inne siły w tym istnieniu. I Ego zacznie się na bank rozjeżdżać. To będzie proces zmiękczania tego co zostało utwardzone na zewnątrz (a później wewnątrz).

I nauka kontenerowania emocji, do wielkiego skoku … to nie wiem, jaki to musiałby być kontener (ale może się mylę, Munch też miał swój „Krzyk” ale to był przecież krzyk Muncha więc … nie sugerowałbym się).

Najważniejsze co Helen i Bill mogliby dać sobie w tym procesie – porzucania demonicznego programowania – to komfort przeżywania emocji. Bezpieczeństwo ich przeżywania.

Te demony rodziców też tam będą, dużo będzie energii (ANI. JEDNO. SŁOWO. CISZA). Samo czucie energii.

To ma być finalnie FUZJA, pełne ucieleśnienie i do tego trzeba się DOBRZE PRZYGOTOWAĆ. I to nie będzie „jedna randka”.

W związku z faktem, że transformacja odbywa się w sposób, którego Jayem nie był nam uprzejmy przekazać, to jest taka karta w tarocie „As buław”. I w standardowych taliach to jest jakiś płonący falliczny kształt, jak kij, konar itd., Wiadomo o co chodzi.

W tym tarocie, którego polecił mi Jezus, ta karta jest przedstawiona tak:

Osobiście myślę, że to nie przypadek. To będzie przemiana przez wytrzymywanie napięcia. Tam trzeba nie tylko swoje energie ogarnąć. Dużo sił się będzie chciało podpiąć 👻

Scenariusze są dwa, albo napięcie i chęć ucieczki, kiedy pojawią się uczucia (schodzenie do czucia) albo przeciwnie, napięcie i chęć natychmiastowego połączenia (kiedy zadziała sam instynkt). To jest program.

W drugiej opcji osoba osadzona bardziej stabilnie w swojej seksualności, musi przerwać zapędy tej pierwszej, bo nie o tego rodzaju nie-hamowanie się tu chodzi. Przerwa ten kto jest bardziej przytomny i wie, że to wszystko zepsuje. Te energie będą próbowały przez nich oboje.

Muszą opanować te energie. Ześrodkować się finalnie na centrum. Wystawić na zwierzęce działanie nieświadomości i NIE PODDAWAĆ się temu działaniu (to w sumie wbrew zaleceniom Junga, ale z całym szacunkiem Jung nie miał pojęcia o tym przekazie Listu 6). Jak to ulegnie zmianie, to skoryguję. Staram się za dużo nie myśleć.

Pierwszym krokiem będzie więc po prostu próba „rozpoznania” energii. Z dystansu. Z czym my tu w ogóle mamy do czynienia… Ja bym tak zrobiła.

Po prostu nie ryzykowałabym „odpalenia wszystkich strażników skryptu”, „rozmowa doprowadzi do gry” tam będą cienie i kłamstwa, których zadaniem będzie albo:

a) utrzymać ich w oddzieleniu lub;
b) połączyć ich bez przemiany psychiki

Można stanąć daleko od siebie i powoli się do siebie zbliżać sprawdzając reakcje. Mieć komfort opuszczenia sytuacji. Spróbować popatrzeć sobie w oczy, choć na pierwszej randce z tego Listu z wielu powodów może to być niemożliwe.

I nie dramatyzować.

Podobne wpisy