George. Pogromca smoków.

Dzień dobry i … co dalej?

Eric Berne książką „Dzień dobry i … dalej” mocno zirytował dużą część psychiatrycznego i analitycznego towarzystwa, pewnie dlatego, że jak sam pisał:

Starałem się uniknąć (…) tak upowszechnionej w naukach społecznych i psychiatrii – praktyki maskowania własnej niepewności dłużyznami i niejasnością wywodów. (…) Mając jednak wybór pomiędzy tajemnym a jawnym, pomiędzy uproszczeniem i prostotą postanowiłem pisać „dla ludzi”, tu i ówdzie wplatając wielkie słowa by – niczym rzucona kość – odwracały uwagę czujnych psów, strzegących akademickich wrót.

Eric Berne, Dzień dobry i co dalej, Przedmowa, s. 14

Eric Berne zdaje się, że wychodził z założenia, że:

Chyba w żadnej innej dziedzinie – jak w naukach społecznych – nie odnajdujemy charakterystycznej awersji do dowiadywania się czegoś nowego. Zauważył to Zygmunt Freud.

źródło: diananowek.com
źródło: diananowek.com

Dzięki pisaniu o pewnych zawiłych kwestiach sposób jawny, Berne mógłby usłyszeć od bardzo wielu neurotyków naprawdę szczere „dziękuję Eric” i w krytycznych momentach życia przywoływać go pamięcią.

„Dzień dobry i … co dalej” oddał do druku kilka miesięcy przed śmiercią. Świetnie, że na ostatniej prostej się zmobilizował. Przeczuwając, że być może nie będzie miał sposobności aby odpowiedzieć po publikacji, już w tej książce odpowiada na zarzuty:

  • spirytualistyczne
  • filozoficzne
  • empiryczne
  • racjonalne
  • rozwojowe
  • i kliniczne

Dodając, że jeśli jeszcze pojawiają się jakieś pytania, należy podnieść podstawową kwestię… czy ktoś aby na pewno dokładnie przeczytał tę książkę.

Berne chciał przybliżyć i popularyzować zaawansowaną wiedzę, rzeczywiście, dostępną głównie ludziom kierunkowo wykształconym, bo podobnie jak Jung uważał, że ludzie powinni wiedzieć, choć był świadom, w większości zareagują odmową, bo trudno uznać, że ten świat, jest tylko kompensacją jakiegoś innego świata.

Ostatnią osobą, która publicznie mówiła o „grze” w nieco szalony sposób był Dawid Ozdoba, który popełnił samobójstwo.

Być może gdyby Dawid znał teorie Berna uniknąłby tragicznego zakończenia. Przy odrobinie szczęścia jest to możliwe.

nie możesz opierać się na swych własnych ideach, by cokolwiek pojąć. Właśnie to jest początkiem mądrości. Bo jeśli nie możesz polegać na sobie, to co zrobisz? Mógłbyś spróbować popełnić samobójstwo, ale wówczas jedynie pozbędziesz się pewnego ciała, ty zaś pozostaniesz.

NIEBO NA ZIEMI – PRZEKAZ JESZUY, drogamistrzostwa.pl

Nie do wszystkich to do dotrze. Nie wszyscy zrozumieją, ale znając jego definicję świadomości, spontaniczności i intymności pisał dla tych, dla których jest jeszcze nadzieja.

Do końca miał wiarę ludzkość choć sam, podobnie jak Jung nawet nie zaczął na poważnie zbierać tego co zasiał. Świat nie był gotowy na Junga „za Junga” a teraz tym bardziej nie jest, ale może na Berna jest?

W rozdziale XII Berne opisuje niektóre typowe skrypty życiowe, każdy przypadek zawiera:

  • opisu przypadku skryptowego, zajmującego około 2 strony
  • diagnozę kliczną
  • role
  • zmianę ról
  • zalecenie rodzicielskie
  • wzorzec rodzicielski
  • nakaz rodzicielski
  • przyjętą postawę
  • decyzje
  • koszulki
  • talony
  • grę
  • antytezę dla gry
  • przyzwolenie

W diagnozach klinicznych wymienia np.:

  • skompensowaną schizofrenię,
  • zaburzenia obsesyjne,
  • chroniczną depresję,
  • kryzys wieku dojrzenia oraz halucynacje

Z typowych ról, które gramy w swoim życiu osobistym i społecznym (małżeństwo jest jednym z przejawów życia społecznego) tylko jeden skrypt (odgrywany scenariusz) JEST WOLNY od analizy klinicznej, nie zawiera ról, talonów, wypłat, gier ani wspomnianej już klinicznej diagnozy itd.

Niczego nie zawiera.

„Żeby niczego nie było”.

Jest to przykład „Georga, pogromcy smoków” z dopiskiem „czyli Tatuś wie najlepiej”.

Człowiek, który jest Georgem, czyli kimś patrzącym na życie niemalże dokładnie tak, jak patrzy na życie jego ojciec, a nie on sam, czuje się pusty w środku.

George, jest zbyt normalny i zbyt racjonalny, żeby odbyć psychoterapię. Więc jeśli w ogóle chce ją odbyć, musi sam doprowadzić do „awarii systemu”, poprzez niestosowanie mniej lub bardziej prymitywnych metod walki z niepokojem. Wtedy będzie mógł sprawdzić jak funkcjonuje jego umysł, ogarnąć sterowniki skryptu życiowego, poznać siły rządzące jego losem, usłyszeć te głosy pokoleń, nauczyć się je rozróżniać i przebudzić się. Wymaga to odrobinę determinacji.

George pogromca smoków czyli tatuś wie najlepiej

Fragment: E. Berne, dzień dobry i co dalej, s. 263-264

„Żył sobie kiedyś mężczyzna imieniem George, którego ceniono w równym stopniu za umiejętność uśmiercania smoków, jak i zdolność zapładniania bezpłodnych kobiet.

Wędrował swobodnie (albo tak mu się przynajmniej wydawało) po całym kraju. Włócząc się kiedyś po łące, dostrzegł w oddali buchające słupy dymu i ognia. Gdy się zbliżył, usłyszał przerażające ryki, przeszywane przerażającymi krzykami dziewicy.

– Aha! – krzyknął, chwytając za lance. – To mój trzeci smok w tym tygodniu i trzecia dziewica w czasie, krótszym niż tydzień! – Wrzasnął do smoka – „Dość tego niezdaro!” – a do dziewicy – „Nie lękaj się!”.

(…) Dziwica, która miała na imię Ursula, wyciągnęła ramiona krzycząc „Mój bohater! Jestem ocalona!”. Była zachwycona, nie tylko perspektywą ocalenia i oglądania przy tym dobrej walki, lecz również nadarzającą się sposobnością okazania wdzięczności swemu wybawicielowi (gdyż faktycznie nie była już dziewicą).

George i smok cofnęli się nieco, przygotowując się do walki. Ursula pozdrawiała ich obu. W tej właśnie chwili ukazała się zebranym kolejna postać: bogato ubrany jeździec w zdobiony srebrem siodle i z pękatą, wypchaną złotymi monetami kiesą.

– Hej, chłopcze! – zawołał przybysz. George odwrócił się zaskoczony. – Ojcze! jak miło Cię widzieć! – Odwrócił się ponownie do smoka, zeskoczył z konia i poszedł ucałować stopy ojca. Wywiązała się ożywiona rozmowa – Tak ojcze, z całą pewnością ojcze, Masz słuszność ojcze – mówił George.

Ani smok, ani Ursula nie mogli dosłyszeć, co tez mówi sam ojciec, lecz wkrótce okazało się, że ich rozmowa mogłaby się ciągnąć w nieskończoność.

Och, na litość boską! Rzekła w końcu zdegustowana Ursula, przestępując z nogi na nogę. – To ci bohater. Jak tylko zjawia się jego stary, już tam biegnie w podskokach (…) i nie ma czasu by ratować mnie nieszczęsną

Zdaje się, że masz rację – stwierdził smok – To będzie trwało całą wieczność – dodał, odłożył w swój miotacz ognia na bok i zwinąwszy się w kłębek zasnął.

Lecz stary człowiek w końcu odjechał i Georg był gotów powrócić na pole walki. Chwycił lance czekając aż smok się podniesie, a Ursula pozdrowi go przed starciem.

– Głupiec! – powiedziała jednak Ursula i odeszła.
– Słabeusz! – rzekł smok i również odszedł
– Hej! Tato! – krzyknął Georg, widząc to i pogalopował za ojcem. Smok i Ursula odwrócili się w tej samej chwili i krzyknęli za nim:

Szkoda, że jest taki stary! Wolelibyśmy jego zamiast ciebie!

F. Sigmund, czyli „Jeśli nie możesz tak, to spróbuj inaczej”.

Zaraz po prezentacji skryptu Goerga, w kolejności prezentowany jest skrypt Freuda. Skrypt Georga przypomniejmy jako jedyny, wolny jest od diagnozy.

Tak więc Zygmunt chciał dostać się do establishmentu ale go tam nie wpuszczono (establishment był jego niebem). Wobec tego Freud zainteresował się piekłem.

W piekle nie było establishmentu 😉 i jak pisze Berne, nikt nie przywiązywał tam uwagi do tego rodzaju spraw. Freud stał się autorytetem w sprawach piekła, którym była nieświadomość.

Freudowi wiodło się w piekle tak dobrze, że wkrótce sam stał się tam establishmentem.

Analiza kliniczna Freuda

Diagnoza kliniczna: fobie
Bohaterowie: Hannibal i Napoleon
Role: Bohater i Oponenci
Zmiana ról: bohater, ofiara, bohater
Zalecenie rodzicielskie: Pracuj ciężko i nie poddawaj się
Wzorzec rodzicielski: Wykorzystaj swoją inteligencję, by znaleźć rozwiązanie
Postawa: Jestem w porządku, jeśli tworzę, oni są w porządku JEŚLI – KURWA – MYŚLĄ
DECYZJA: jeśli nie mogę dostać się do nieba, poruszę piekłem
KOSZULKA: NIE ZAOBSERWOWANO
TALONY: NIE ZBIERA
GRA: BRAK CZASU NA GRY
ANTYTEZA: NIE JEST NIEZBĘDNA
PRZYZWOLENIE: MA ICH JUŻ DOSTATECZNIE WIELE


Klasyfikacja: Jest to skrypt zwycięzcy. Freud, jako neurotyk, robi to co robić musi, żeby nie zwariować. Jest to strukturalizowany skrypt „móc”, ze sloganem: Jeśli nie możesz zrobić tego tak, to spróbuj inaczej. Jest oparty na schemacie „ZAWSZE„:

ZAWSZE PRÓBUJ„.

Po powitaniu – pisze Berne – taki człowiek niezwłocznie zabiera się do pracy.

Autonomia

Alicja roześmiała się. „Nie mam co próbować – odrzekła – nie można uwierzyć w to, co niemożliwe”.

„Zdaje się, że nie masz w tym wielkiej wprawy – powiedziała Królowa. – Ja w twoim wieku zawsze ćwiczyłam to przez pół godziny dziennie. Nieraz jeszcze przed śniadaniem dochodziłam do sześciu niemożliwości, w które udawało mi się uwierzyć”.

Lewis Carroll, Po drugiej stronie lustra, przeł. Robert Stiller w: Sześć niemożliwych rzeczy. Kwanty ukojenia i tajemnice subatomowego świata

***

Pewnego razu ludzik z soli wyszedł nad brzeg morza. „Kim jesteście?”, spytał nadbiegających fal. „Jesteśmy oceanem”, odpowiedziały. „Chodź do nas, a wszystko zrozumiesz”. Ludzik z soli wszedł do wody i na chwilę przed tym, zanim się rozpuścił, westchnął: „Nareszcie wiem, kim jestem!

Jon Frederickson, Kłamstwa, którymi żyjemy | Opowieść o ludziku z soli, znana w tradycji buddyjskiej i hinduistycznej, była wykorzystana m.in. przez Ramanę Maharshiego.

***

Podobne wpisy