|

Doskonały trick, żeby zniewolić ludzkość

Pytanie uczestnika spotkania: Czy seks jest zły?

To zależy jak się ukształtowaliśmy, jeśli staliśmy się cudownymi ludźmi to jedno, jeśli przeistoczyliśmy się w brzydki wyraz człowieczeństwa to na pewno jest to grzech pierworodny. To błąd (śmiech)

Na świecie popełnianych jest zbyt wiele błędów to bez wątpienia. Doceniasz lub czcisz tego, który jest określany mianem Stwórcy ale masz ogromny problem ze stworzonym Światem.

Sądzę, iż jest wysoce prawdopodobne, że nawet ciężkie przypadki depresji – nudy byłyby rzadsze i mniej intensywne – nawet w takich samych relacjach rodzinnych – w społeczeństwie, w którym dominowałyby nastroje nadziei i miłości życia. Lecz w ostatnich dziesięcioleciach wciąż rosnące znaczenie przypisuje się ich przeciwieństwom, tworząc tym samym żyzną glebę dla rozwoju stanów depresyjnych jednostek.

Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności

Jeśli nie doceniasz stworzonego Świata, jak do cholery miałbyś czcić Stwórcę? Ktoś kto wykonał tak złą robotę… Jeśli jedyny sposób w jaki możesz się urodzić, jest z grzechu, myślę, że należy go wygnać i… jest to fantastyczny sposób by zniewolić ludzi raz na zawsze.

Jeśli nawet nie pozwolisz ludziom być w zgodzie z ich biologią, nie pogodzą się nigdy z niczym w swoim życiu. Zawsze będą zależni od Instytucji, osoby lub czegoś co twierdzi, że ma koneksje. (…)

Sposoby osiągania poczucia własnej skuteczności bywają rozmaite: wywołanie wyrazu zadowolenia na twarzy dziecka, uśmiechu ukochanej osoby, reakcji seksualnej u kochanka, zainteresowania u interlokutora, wreszcie dzieło – materialne, intelektualne, artystyczne. Ale tę samą potrzebę zaspokoić związkach z innymi ludźmi podstawową alternatywę stanowi wykorzystanie swej mocy po to, by wywołać miłość albo by wywołać strach i cierpienie. (…) Badając depresję i nudę, natrafiamy na bogactwo materiału, który ukazuje to samo poczucie skazania na nieskuteczność – tzn. na całkowitą życiową impotencję (której impotencja seksualna stanowi jedynie cząstkowy wymiar) – jedno z najbardziej bolesnych i nieznośnych doświadczeń. Przekonujemy się, że człowiek jest w stanie zrobić niemalże wszystko, byle tylko wyzwolić się od niego, poczynając od narkomanii i pracoholizmu aż po okrucieństwo i morderstwo.

Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności

Zawsze będziesz przez nich zniewolony, ponieważ czujesz się winny z powodu swojej biologii

Alko­ho­lizm czy nar­ko­ma­nia, (przemysł farmakologiczny wspierający psychiatrię przyp. red) to formy, które wybiera jed­nostka żyjąca w kul­tu­rze nieorgia­stycznej. (…). Szu­kają ucieczki przed osa­mot­nie­niem w alko­holu czy nar­ko­ty­kach, ale po zakoń­cze­niu „orgia­stycznego” dozna­nia czują się jesz­cze bar­dziej samotni i dla­tego poja­wia się potrzeba powta­rza­nia go z coraz więk­szą czę­sto­tli­wo­ścią i siłą.

Erich Fromm, O sztuce miłości

Cała ta sprawa robi się coraz bardziej zawikłana. Wszystkie te środowiska (gdzie rozprzestrzeniły się dominujące wierzenia i religie przyp. red.) sprawiają niestety, że czujesz się winny samemu swojemu istnieniu i w ten sposób zawsze będziesz zniewolony (…)

Niemalże wszyscy rozumują mniej więcej tak: jeżeli człowiek cywilizowany jest tak wojowniczy, o ileż bardziej wojowniczy musieli być ludzie pierwotni! Ale wyniki Wrighta potwierdzają tezę, że najbardziej pierwotni ludzie są najmniej wojowniczy, a wojowniczość rośnie proporcjonalnie do ucywilizowania. Jeżeli destrukcyjność byłaby człowiekowi wrodzona, trend ten miałby kierunek przeciwny.

Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności

Jeśli nie jesteś w zgodzie w własnym fizycznym istnieniem, zasadniczo nigdy, przenigdy nie będziesz w zgodzie z żadnym innym wymiarem życia. To samo w sobie załatwi cię na zawsze. To fantastyczny trick, który zniewoli cię na zawsze. Nic dziwnego, że te instytucje przetrwały.

Chociaż straciły na znaczeniu istnieją nadal, po prostu dlatego, że czujesz się winny swojego istnienia.

Jeśli jesteś winny swojego istnienia, to znaczy, że ktoś lub coś co jest źródłem tworzenia powinno być jeszcze bardziej winne. Czujesz się jeszcze bardziej winny a ten, który to wszystko stworzył, musi dźwignąć jeszcze większe brzemię winy.

Poczucie winy i strachu to fenomenalne narzędzia do kontrolowania ludzkości, które od dawna są z powodzeniem stosowane.

Pomocne może się okazać, jeśli pomyślimy o współczesnym zjawisku, które można porównać ze składaniem dzieci w ofierze, mianowicie o wojnie. Mieszanina ekonomicznych interesów, ambicji i próżności przywódców oraz sporo głupich błędów po obu stronach wywołały wojnę. Ale kiedy już wybuchła (a nawet odrobinę wcześniej), stała się zjawiskiem „religijnym”. Państwo, naród, duma narodowa stały się bożkami, a obie strony chętnie poświęcały swe dzieci w ofierze tym bożkom. (…) Z pewnością byli kochani przez swych rodziców, a jednak ich miłość – szczególnie tych, którzy byli mocno przesiąknięci tradycyjnymi pojęciami – nie sprawiła, by się zawahali, wysyłając swe dzieci na śmierć, nie zawahali się też młodzi, którzy bez zastanowienia poszli, by zginąć.

Na wojnie człowiek jest znowu człowiekiem, otrzymuje szansę wyróżnienia się spośród innych, niezależną od statusu społecznego, jaki przypisany jest cywilom. Zaakcentujmy to mocniej: wojna jest pośrednim buntem przeciwko (…) nudzie władającymi życiem społecznym w okresie pokoju (…). Fakt, że wojna ma te pozytywne cechy, stanowi raczej smutny komentarz do naszej cywilizacji. Gdyby życie cywila zawierało elementy przygody, solidarności, równości oraz idealizmu, które odnajdujemy na wojnie, można zapewne wnioskować, że niełatwo byłoby wówczas zmusić ludzi do walki.

Erich Fromm, Anatomia ludzkiej destrukcyjności

Podobne wpisy