Dlaczego rozwój duchowy BYWA trudny?
neurotyk.blog
blog tylko dla neurotyków
Co rozwijać? Persona, ego, duch
Możemy budować personę, rozwijać osobowość lub zająć się rozwojem duchowym. Główny wektor energii powinien być skierowany w jedną stronę. Tę część, którą chcemy najbardziej rozwijać.
Budowanie persony skupia się właściwie głównie: na utrzymywaniu poprawnych czy nawet bardzo satysfakcjonujących relacji z otoczeniem. Czyli chodzi tu, o takie nauczenie się odrywania roli, aby być wiarygodnym i skutecznym w działaniu. I ten etap – wielu ludzi w okolicach trzydziestego roku życia – ma już właściwie odhaczony.
Możemy rozwijać osobowość, i to jest proces, w którym buduje się swoją indywidualność. Egoizm. I to jest w porządku. Natomiast kiedy „ego popisy” przestają dawać nam satysfakcję, możemy schodzić głębiej. Nie szukać w świecie materii czegoś co da nam satysfakcję. Zanurkować głębiej po satysfakcję.
W rozwoju duchowym dotykamy, tak zwanych „wielkich spraw„, a im może sprostać tylko wielki duch. Jung pisał, że to dlatego człowiek rośnie proporcjonalnie do wielkości swojego zadania, bo w przeciwnym razie na takim zadaniu może się tylko załamać.
Więc rozwój duchowy to rozwój… ale w przeciwieństwie do powyższych działa wspak, bo na pewnym etapie, należy zrobić kilka kroków do tyłu, pamiętając, że każdemu większemu rozwojowi towarzyszy regres.
Naucz się cenić symptomy neurotyczne
Lęk jest dobry. Jest motywujący. Jest zachętą do zrobienia kolejnego kroku. Objawy neurotyczne najczęściej pojawiają się, kiedy musisz robić coś na ziemi, a tego nie robisz.
Naucz się cenić swoje objawy neurotyczne:
Niejeden chory wyznał mi, że nauczył się cenić swe symptomy neurotyczne (…) pokazywały mu gdzie i kiedy zboczył drogi indywidualnego rozwoju, czy też gdzie i kiedy pozostawił nieuświadomione to co ważne.
C. G. Jung, Praktyka Psychoterapii, Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, s. 19
Najtrudniejsze lekcje dotyczą ufania sobie
Dlaczego boimy się żyć i popełniać błędy? Dlaczego boimy się działać i ufać sobie?
Największy lęk pojawia się wtedy, kiedy pojawiają się MYŚLI, a co jeśli się mylę? Co jeśli nie mam racji? Co jeśli się skompromituję? I jak pozwolimy się temu rozhuśtać, to już bardzo trudno zatrzymać sabotaż.
Rozwój duchowy, jest nauką ufania sobie – Bogu w sobie – a Bóg nie myśli jak człowiek. Jung w Czerwonej Księdze, ładnie napisał, że boskość wydaje mu się bezrozumnym szaleństwem. Zgadzam się z nim.
I to szaleństwo jest procesem, a w tym procesie: boimy się po prostu konsekwencji ufania sobie. Zawsze są jakieś konsekwencje.
Kiedy posłuchasz ojca, męża, terapeuty, księdza, swojego guru czy autora książki, to jeszcze uzasadnisz, zwyczajnie uznasz, że jesteś na etapie życia, w którym wciąż desperacko potrzebujesz wzoru, a ufanie Bogu to jest czasem zrobienie skoku wiary.
I to już zaczyna być historia o przyjmowaniu odpowiedzialności za swoje decyzje. Dlatego właśnie, ludzie mówią, że chcą wolności, a jej nie chcą. I idą w rozwój, który sami sobie blokują, bo lubią wiedzieć co będzie. A w rozwoju duchowym nie wiesz co będzie. Zawsze jest niespodzianka. Ja sobie blokuję na przykład rozwój… I do siebie to piszę. Tak sądzę.
No bo jeśli podejmujesz decyzje, to przecież możesz podjąć BARDZO ZŁE DECYZJE. Jeśli zrobisz to, co podpowiada ci intuicja, a nie logika, to możesz być bardziej niż ROZCZAROWANY.
I… to jest w porządku. Bo prostu byliśmy uczeni, że to jest źle. A jest odwrotnie.
W porządku jest podjąć złe decyzje. W porządku jest być rozczarowanym. W porządku jest być w rozsypce. W porządku jest robić głupie rzeczy. Bo tak długo, jak w tym procesie się UCZYMY, zachowujemy zdolność do refleksji, jesteśmy bliżej odkrycia tego kim naprawdę jesteśmy.
I możemy się wzajemnie w tych procesach albo oceniać, albo wspierać.
Jedna sprawa między dwoma aspektami
jedna i ta sama sprawa oscyluje między, jak się wydaje, dwoma aspektami. (…) Gerardus Dorneus powiada o Merkuriuszu (…) a gdzie zostanie na powrót stworzony, przyjmuje siłę tego, co wyższe, i tego co niższe (…) Johann Daniel Mylius na przykład powiada, że Ziemia nie może się wzbić, jeśli przedtem niebo nie zstąpi. Ale Ziemia tylko wtedy może dostąpić uwznioślenia i stać się niebem, jeśli „we własnym duchu zostanie rozłożona” i nie stanie się jednym ciałem wraz z niebem. (…) Z jednego wiele i z wielu jedno, zrodzonych ze sławnego rodu, a z najniższego wzbijam się do najwyższego. Najniższa siła całej Ziemi dostępuje zjednoczenia z siłą najwyższą. Dlatego jestem jeden, a wielu jest we mnie. W słowach tych SMOK sugeruje , że przedstawia on (chtoniczny) etap wstępny Jaźni.
C.G. Jung, Mysterium Coniunctionis, Studium łączenia i dzielenia przeciwieństw w alchemii, s. 274,275