||

Człowiek psychicznie zdrowy

Według Berna to człowiek, który potrafi w miarę efektywnie pracować i kochać.

Psychoneurotyk to ktoś kto nie zna siebie: swoich triggerów i wyzwalaczy. Lub ktoś kto zbacza z drogi indywidualnego rozwoju i pozostawia za sobą nieuświadomione to, co WCIĄŻ ważne.

Jeśli tak się stanie, z reguły pojawia się lęk. Psychoanaliza odkryła pewien mit czy też iluzję, której rozpaczliwie pragniemy się trzymać, mianowicie: że kiedykolwiek będziemy w stanie obudować swoje życie tak, żeby było w pełni bezpiecznie.

Życie takie nie jest. Bywa niebezpieczne. Ma swój kres. A dążenie do osiągnięcia pełni psychicznej wymaga odwagi. Dlatego najlepszym sposobem na radzenie sobie z wątpliwościami jest działanie.

Problemy zaczynają pojawiać się wtedy, kiedy nie mamy odwagi podążać za pewnymi prawami, które zostały mu narzucone. I kiedy przestajemy mieć odwagę aby uczyć się od najlepszego nauczyciela. A jest nim: doświadczenie.

mogę przecież NAUCZYĆ SIĘ ROZRÓŻNIAĆ pomiędzy tym, czego ja chcę, a tym, co mi narzuca nieświadomość, by przekonać się, czego wymaga ode mnie praca, a czego PRAGNĘ JA SAM.

Na początku jedyną jasną kwestią jest niezgodność w tym, co pochodzi ze świata wewnętrznego, a tym, co z rzeczywistości zewnętrznej, bo pomiędzy nimi znajduje się ego, jak między młotem i kowadłem.

Carl Gustav Jung, Dzieje Gnozy, O naturze kobiety

W życiu warto szukać ludzi, którzy wspierają nasz psychiczny dobrostan, a do tego wystarczy, żeby nie byli skupieni wyłącznie na sobie i swoich problemach.

Ludzi, którzy rozmawiają o pomysłach, o marzeniach i o nowych ideach – bardziej niż o życiu innych ludzi.

Choć, ja tam sobie lubię czasem trochę poplotkować. Kobiety plotkują. A mężczyźni wymieniają „rzeczowe komentarze” na temat otoczenia.

Tylko ten, kto w jakieś formie podjął się opieki nad rzeczami i ludźmi oraz nauczył się przeżywać życiowe triumfy i porażki, ten, kto zapoczątkował nowe życie, ten kto wytwarza rzeczy i idee, może stopniowo zbierać żniwa owych ośmiu stadiów. 

Nie umiem określić tego lepszym słowem niż integralność (…) Jest to akceptacja własnej osoby i cyklu życia oraz ludzi, którzy stali się znaczący i niezastąpieni.

Jest to nowa, różna miłość rodziców wolna od pragnienia, że powinni być różni oraz akceptacja ODPOWIEDZIALNOŚCI za własne życie.

Erik Erikson, Tożsamość a cykl życia, s. 93

Podobne wpisy