5 pół-mitów w duchowości
neurotyk.blog
blog tylko dla neurotyków
Można znaleźć równie wiele argumentów, że to nie mity, dlatego pół środek… pół-mity.
MIT 1: Ciało nigdy nie oszukuje
Ciało nieomal zawsze oszukuje, chyba że jest się duszą doskonale wcieloną. Taką – doskonale wcieloną duszą – były podobno osobowości idealne jak Budda czy Chrystus (personifikacje Jaźni).
Ciało oszukuje ponieważ, stany ego znajdują się w mózgu czyli tam gdzie myślą się myśli. A każda myśl powiązana jest z jakąś reakcją uczuciową (psychologia niemiecka mówi tu o apercepcji).
Rozerwanie tych związków jest sprawą niezwykle trudną. Jung zauważył – nie sądzę, żeby od jego czasów został poczyniony jakiś znaczący postęp – że większość psychologów definiuje czucie jako skarłowaciałą myśl. Coś w tym jest.
Nawet wykonując gigantyczną pracę nad sobą, ciało i umysł będą się spierać i niestety można sobie mówić „wiem, ale… nie potrafię sobie z tym poradzić„. I to jest ok., przyznać się jest się bezsilnym wobec… siebie.
Projekcja stanowi tymczasowe zabezpiecznie przed lękiem. A projekcje są naprawdę skuteczne właściwie tylko w stosunku do przedstawiciela płci przeciwnej (Jung). Czyli wtedy kiedy odsłania się najwrażliwszy stan ego „Ja Dziecko”.
Reakcje układu nerwowego powodują określone decyzje, choć cały proces rozgrywa się na poziomie nieświadomości. Najczęściej więc jesteśmy oszukiwani przez siebie.
Czyli można to tłumaczyć tak, że człowiek, który doświadczył traumy relacyjnej, a wszyscy jej doświadczyliśmy w mniejszym lub większym stopniu i – mniej lub bardziej łagodnie – musieliśmy zostać odrzuceni.
Dlatego ogólnoludzkim problemem jest to, że ciało stawia mur, dla fikcyjnej obrony, przed iluzorycznymi zagrożeniami, które umysł kreuje sam, powodując określone reakcje w ciele, aby potwierdzić swoje założenia na temat otaczającej rzeczywistości (tak aby nie musieć zmieniać przekonań na jej temat).
Swoją postawą nakłaniamy więc otoczenie aby zachowywało się zgodnie z przyjętą projekcją, de facto konfrontując się z zagrożeniem, które sami wykreowaliśmy… dla ochrony osobowości.
Czyli jeśli myślimy, że jakiś inny człowiek jest czemuś winny… to nie jest. Identyfikacja projekcyjna jest tak zawiłym psychologicznie mechanizmem, że aż nie ma sensu o tym pisać. Tego można tylko doświadczyć.
Ciało stawia mur dla obrony. Tak się dzieje, kiedy, na przykład, poczujemy smak przygody, wolności, pasji, żądzy i ryzyka. Wtedy CIAŁO pozbawia DUCHA odwagi do nie represjonowania prawdziwego życia.
Możemy to rozpoznać kiedy zorientujemy się, że wyznaczamy ludziom granice nie z Miłości własnej i szacunku do siebie tylko z potrzeby „defensywnej obrony”.
Każdy ma swoje rany, a kiedy się do siebie zbliżamy jako ludzie, którzy często sami nie znają swoich ran musimy się bronić, najczęściej po to, żebyśmy sami nie zauważyli „Tu jestem zraniony/a, tu mam dziurę i tu, i tu, i tu, a jak się zbliżaszasz to… widzę, że jestem jak sito”. Tak to działa.
Doświadczyć tego, można tylko w relacji pomiędzy ego, a jakimiś innym obiektem.
Zobaczysz kolory. Poczujesz wibracje. I te kolory i te wibracje powiedzą ci dużo więcej niż kiedykolwiek mogłyby ci powiedzieć słowa. Oczywiście w rezultacie słowa nie będą cię oszukiwały tak często, jak to się działo w przeszłości.
Jeszua, Droga Przemiany
MIT 2: Duchowość jest po to, żeby ludzie Cię lubili i żebyśmy się wszyscy kochali
Boże, jaką to robi straszną krzywdę ludziom. Jest odwrotnie.
To jest zyskiwanie odwagi do bycia nielubianym. To jest odważne wejście do pokoju, w którym to nie ty jesteś najmądrzejszą osobą. Zgodnie z powiedzeniem, że jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju… to jesteś w niewłaściwym pokoju!
Duchowość jest po to, żeby nauczyć się być twórcą własnej rzeczywistości. Nie robić Boga z niczego, ani z nikogo na zewnątrz siebie. Ufać intuicji.
Irytować ludzi niezależnością, drażnić wolnością, odstraszać szczerością, uderzać w maski i uruchomić wewnętrzne prowadzenie, jeśli robisz to z woli Boga to jesteś chroniony „mocą magii” i nie pojawia się opór, kiedy robisz… cokolwiek. Jeśli jest opór zostajesz z nim i zastanawiasz się, gdzie sam sobie postawiłeś barierę.
Bóg jest super, kiedy przestaje być abstrakcyjną koncepcją czy słowem sprostytuowanym przez dominujące wierzenia i religie, czyli wtedy kiedy przestajemy się go bać. Lęk przed Bogiem jest nieświadomy.
Jesteś wolny. Jesteś tutaj, by świętować. Jesteś tutaj, aby być odważny. Jesteś tutaj, by szerzyć Miłość, a Miłości nie można szerzyć ściśniętym polem energii. Dlatego też naucz się zauważać każdą myśl lęku. Naucz się zauważać, kiedy twe pole energii się zaciska i czyń wprost przeciwnie: postanów przyjmować Miłość!
Jeszua, Droga Poznania
Mit2. „Pełnia” to jest super stan
W duchowości dąży się do stanu „Pełni”, a pełnia to jest wszystko. Miłość to Wolność, Wolność to Prawda, a ta wyzwala. Miłość można rozumieć jako jedną stronę, tej samej monety. Czyli Miłość jest jak konstytucja, nadrzędna wobec innych zapisów. Akt normatywny, który mieści w sobie wszystko pomniejsze.
To jest „kocham” ale nie odrzucam swojego „nienawidzę„. To jest umiejętność akceptacji zarówno tego spokoju, jak i wzburzenia. Odczuwania stanów wdzięczności i ekstremalnego wkurwienia. Pozbycie się lęku przed emocjami, które oceniamy jako nieprzyjemne, złe czy niestosowne. Przypomnijmy: miłość to jedna strona tej samej monety.
Dlatego też Droga Przemiany nie wymaga od ciebie, byś zmieniał okoliczności, w jakich się znajdziesz. Wymaga jedynie, byś zmienił swą postawę wobec nich poprzez rozpoznanie, że okoliczności są nieszkodliwe; poprzez rozpoznanie, że to ty przywołałeś do siebie wszystkie rzeczy.
Droga Przemiany, lekcja 2, zródło: DrogaMistrzostwa.pl
To jest bycie okej ze wszystkim. Dążenie do pełni to dążenie do bycia „prawdziwym”. Tak powie – chyba każdy terapeuta – „dopóki nie uruchomisz ZŁOŚCI, nigdy nie poczujesz się lepiej”. Nie złości „rakietowej”, która odpala program, przykrywa traumy, smutek czy rozpacz, tylko złości, która jest jedyną emocją czynu, bo uruchamia chęć zmian.
Duchowość to jest też nauka nie ulegania określonym emocjom czy stanom, ale uczciwe odpowiedzenie sobie na pytanie: co mi mówi o mnie sytuacja, w której jestem i refleksja skoro mam wybór, przynajmniej w jakimś zakresie, co do tego, czego chce doświadczać to… CZEGO CHCĘ DOŚWIADCZAĆ?
Czasem chodzi o to, żeby wiedzieć czego się nie chce doświadczać.
Duchowość jest też po to, żeby kwestionować przekonania świata, wyrażać własne opinie, wyłamywać się, zyskać zupełnie inną perspektywę, nie planować, Boga to chyba bawi.
Stale zaprzeczać, każdej pozornej oczywistości. Nie udawać, że znalazło się choćby jedną odpowiedź. Nie zamęczać tym Świata, ale godzić się z tym wewnętrznie.
Akceptować samotność i pustkę, jeśli to konieczne – i nie akceptować nigdy mniej niż czujesz, że na to zasługujesz. Innymi słowy stawiać życiu o wiele bardziej wygórowane żądania. Widziałeś Króla? Widziałeś pałac? Buduj w sobie wiarę, że on należy do ciebie.
I tak sobie mówić: nic nie wiem, nie wiem po co jest cokolwiek, nie wiem po co było to wydarzenie, ale nie oceniam go, daje sobie wolność do opuszczania sytuacji, które mnie męczą. Dzięki temu naturalnie dajemy sobie wolność do wchodzenia w sytuacje, które sprawiają przyjemność.
Duchowość jest też po to, żeby móc ściągnąć maskę przy – „tak zwanych” ludziach – i jeśli ktoś ma z tym problem… pytasz swojego jedynego Pana czyli siebie: kto ma problem?
Jeśli nie ty masz problem, to dajesz światu szansę na poradzenie sobie z tym. Dajesz szansę rodzicom, mężom, żonom, kochankom i tej babie, która cię wkurwiła na stacji benzynowej. Trzymasz kciuki i „błogosławisz” każdego człowieka w jego dalszej drodze
Dlaczego możesz to robić? Jeśli wiesz już, że to WSZYSTKO jest o tobie, i wiesz, że to ciało znajduje się w przestrzeni umysłu – jeśli uznajesz – że nie ma nic na zewnątrz ciebie (choć w pewnym sensie to ciało jest na zewnątrz ciebie… umysłu nie ma tam gdzie jest ciało), to miej też odwagę nie oceniać swoich emocji. Przyjąć wszystkie, objąć wszystko.
Taki był Jezus, radykalny, kiedy trzeba: konfrontacyjny. Mnie powiedział tak: Miłość pozwoli ci bezpiecznie poczuć, autentyczne „a weźcie wszyscy spierdalajcie„, którego nie ocenisz, ale uznasz. Uznasz, że to jest właśnie to co czujesz, uznasz, że to jest o tobie i wyślesz, ten pełen miłości komunikat, ale tak, żeby całe Boże Stworzenie poczuło dreszcz emocji na myśl o czekającej je przygodzie. To jest istota duchowości. Dyplomacja. Szczerość.
Wykrzykujesz prawdę, ale nie robisz tego dla oklasków. Dla idei. Po nic więcej.
Innymi słowy pozwolisz sobie być samotnym, byś mógł odnaleźć swoją społeczność i ją pokochać. Ludzie zawsze instyktuowanie są w stanie wyczuć podobieństwo łączącej ich drogi (Jung).
MIT 4: W duchowości wszyscy szukamy tego samego
Z doświadczenia warsztatowego, różnych praktyk duchowych, terapii i przemyśleń własnych, różnie nazywane jest to czego ludzie szukają.
Oficjalnie? Szukamy Boga. Nieoficjalnie szukamy po prostu doświadczenia bycia żywymi i takiego poczucia, że to wszystko ma jakikolwiek sens. Tego, że mam prawo wierzyć, że „MOGĘ”.
Ci z nas, którzy marzą „Królestwie Niebieskim” powinni wiedzieć, że gdyby chcieli przebywać w nieustannym przepływie bezwarunkowej miłości, to raczej by tu nie inkarnowali. Tylko by sobie zostali tam, gdzie wszystko jest bezwarunkowe.
Życie jest warunkiem z wyrokiem śmierci. Świat jest dualny. Dopóki niebo nie zejdzie na Ziemię, trzeba patrzeć na wszystko nieco bardziej przytomnie i ze zdrową dawką cynizmu.
Zeszliśmy warunkowo. I będziemy ciągle wracać, jeśli nie uświadomimy sobie, że może chodzi o to, żeby zyskać odwagę do wzięcia życia we własne ręce, nie kreując bez końca sztucznych warunków dla jego przeżywania.
Na terapię idzie się po to, terapeuta nie był potrzebny. Na warsztaty po to, żeby cieszyć się warunkami życia poza nimi. Droga Mistrzostwa precyzuje, że jeszcze żadna praktyka, żadna ilość medytacji nie doprowadziła „Syna do Ojca”.
Szukamy więc może odwagi do nie umykania przed bólem i rozczarowaniem, które są nieodłącznym elementem prawdziwego życia. Wszystko ponad nijakość, jest prezentem.
Wszystko jest tak jak ma być.
MIT 5: W duchowości problemem jest Ego
Ego czyli organizm. Podkreślmy, żadna dusza, która nie chciałaby doświadczać życia i odebrać swoich lekcji poprzez ORGANIZM by nie inkarnowała. Problemem są przekazywane modele ego a nie sam fakt jego posiadania. Czyli co takiego się dzieje, że dusza nie może doświadczać? Programowanie skryptowe.
całe ludzkie organizacje stanowią „przedłużenie maszynerii”; (…) Ekspansywność cywilizacji, jej wielowarstwowość i specjalizacja zmusza dzieci, by opierały swe modele ego na sprzecznych, niespójnych i nieautentycznych prototypach.2
Erik Erikson, Tożsamość a cykl życia s. 19
Jeśli nasi rodzice nie odbyli psychoterapii, a większość nie odbyła. Ich też ktoś czegoś nauczył, najczęściej bzdur … ale pewnie w dobrej wierze. To należy przyjąć radykalną odpowiedzialność za swój organizm. Osobowości zagraża autentyczność. Dlaczego?
Ponieważ ego jest strukturą niespójną i wewnętrznie sprzeczną. Persona jest nakładką na osobowość (ego jest lękliwe i bojaźliwe). To co zagraża osobowości to szczerość. Nic więcej. Nie system. Nie diabeł. Nie Bóg. Szczerość. I jak pisał Jung, przypisywanie pewnych rzeczy diabłu zamiast sobie.
Spróbuj być szczerym ze sobą i z ludźmi – i zobacz co stanie się tobie, i co zacznie dziać się im.