Gwałt czyli 3 poziomy gier
Poziomy gier
We wszystkie gry psychologiczne można grać na 3 poziomach.
a) Gra pierwszego stopnia – taka, która jest społecznie akceptowana w środowisku gracza.
b) Gra drugiego stopnia – taka, która nie powoduje żadnych trwałych, nie dających się naprawić szkód, lecz jej uczestnicy wolą ją ukrywać przed innymi ludźmi.
c) Gra trzeciego stopnia – taka, która kończy się dopiero na sali
operacyjnej, w sądzie lub kostnicy.
Wyjaśnienie poziomów na przykładzie jednej z powszechnych gier seksualnych.
Teza dla gry w gwałt
Gra tocząca się pomiędzy kobietą i mężczyzną, której łagodniejsze formy można by grzeczniej nazwać „odczep się” albo „oburzenie”. Jej intensywność bywa różna – pisze Berne.
Gwałt I stopnia
W zasadzie gra polega na łagodnym flircie. Toczy się na spotkaniach towarzyskich w gronie koedukacyjnym.
Pani White sygnalizuje, że jest do zdobycia i czerpie przyjemność ze starań określonego mężczyzny. Z chwilą gdy ten się zaangażuje, gra się kończy. Jeżeli jest uprzejma, może całkiem szczerze powiedzieć: „Doceniam twoje komplementy i dziękuję ci za nie” i przejść do dalszych podbojów. Jeżeli jest mniej wspaniałomyślna, może po prostu zostawić mężczyznę samego.
W co grają ludzie s. 102
Osoby, które grają z talentem na dużych przyjęciach mogą bardzo przedłużać grę chodząc z miejsca na miejsce. Zmusza to mężczyznę do wykonywania skomplikowanych manewrów, by orbitować wokół kobiety, ale tak, żeby jednocześnie nie zwracać na siebie uwagi obecnych.
Antyteza
Antyteza gry jest prosta i należy do mężczyzny.
Mężczyzna nie da są wciągnąć w grę lub zdoła utrzymywać nad nią kontrolę, jeśli potrafi odróżnić szczerą ekspresję uczuć od posunięć w grze.
W co grają ludzie s. 104
Jeżeli dzięki powyższej umiejętności rozróżniania, mężczyzna umie panować nad kobietą i kreowaną przez nią sytuacją, może czerpać dużo przyjemności z łagodnych flirtów, które toczą się w ramach „Odczep się”. Ta gra, zwyczajnie umila też czas – wszyscy mamy go trochę do zabicia.
Gwałt II stopnia (Oburzenie)
Atencja mężczyzny jest dla kobiety jedynie skutkiem ubocznym gry. Prawdziwą satysfakcję czerpie z odtrącania go.
W takich sytuacjach zwykło się przyjmować, że mężczyzna – doprowadzony sekwencją sprawnych posunięć do silniejszego zaangażowania – jest jedynie bezbronną ofiarą całej sytuacji. Nic bardziej mylnego. Kiedy ona gra w grę, znaną pod potoczną nazwą „spływaj frajerze„, on gra po prostu w jakąś odmianę „kopnij mnie„.
Jak już próbowałem kiedyś wykazać mówiąc o potocznych epitetach, cała stronica uczonych tasiemców nie wyrazi tego, co stwierdzenie, że jakaś kobieta jest suką lub że jakiś mężczyzna jest frajerem
Eric Berne, W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich, s. 54
I tak ludzie wzajemnie użyczają sobie czasu i postaci – w ramach jego strukturalizacji – na drodze z porodówki do krematorium. Ilość opcji i tak jest ograniczona, a dokonanie wyboru jest – dla większości – psychologicznie niemożliwe.
Gwałt III stopnia
Najbardziej zaburzeni ludzie grają najostrzej dlatego wynik takiej gry to morderstwo, samobójstwo, rozprawa sądowa.
Nagłówki gazet lub wieczornych wydań wiadomości informują nas najczęściej o wynikach takich rozgrywek głosem prokuratora, adwokata, policjanta lub załamanej rodziny.
Lewicowe środowiska, zdaje się, że zarzuciłyby Bernowi „wiktymizację ofiary” ale trzeba wiedzieć, że zrozumie zagadnień, o których pisze twórca analizy transakcyjnej oraz użyta terminologia są dostosowane do wiedzy psychiatry i praktykującego klinicysty.
Analiza psychiatryczna znajduje się na końcu tekstu.
Psychiatrycznie więc rzecz ujmując obie strony są mocno zaburzone. I gdyby przynajmniej jedna ze stron wiedziała, że nie należy grać w gry, których scenariusze są już dawno rozpisane a zakończenia niewesołe – sytuacji dość łatwo można by uniknąć.
Najbardziej cyniczna forma gry: Pani White zezwala na pełen seksualny akt, czerpie z niego przyjemność (zanim jeszcze krzyknie „Gwałt”). Jeśli zdecyduje się odegrać napad – pisze Berne – bez trudu znajdzie sprzymierzeńców (płatnych lub wścibskich) tj. prasa, policja, adwokaci i krewni.
Jedne z najbardziej standardowych opisów to
- „zmusił mnie do seksu oralnego”
Adwokat oskarżonego: ale na nagraniach, widać że dobrowolnie wchodzi pani za nim do męskiej toalety… – sprzeciw! – próbuję jedynie ustalić motywację. - „... i wtedy nagle (niespodziewanie, nieoczkowanie, byłam w szoku) zaczął się masturbować”
Adwokat oskarżonego: dlaczego weszła pani z nim do pokoju przy stacji benzynowej po 23 – sprzeciw! – pora, okoliczności sugerowały, że rozumie pani, że nie będziecie grać w tym pokoju w „państwa miasta” - „byłam wtedy osłabiona psychicznie i mnie wykorzystał”.
Adwokat oskarżonego: dlaczego nie poszła pani ze swoimi problemami psychicznymi do osoby kierunkowo wykształconej?
Osoby postronne spełniają inną funkcję. Zmuszają one siłą panią White do podjęcia gry, ponieważ same chcą grać w „Walczcie ze sobą”. Stawiają ją w takiej sytuacji, że aby zachować twarz i ocalić swoją reputację, musi krzyczeć: „Gwałt!”.
Zdarza się tak zwłaszcza, gdy np. dziewczyna jest niepełnoletnia, a jej związek z mężczyzną zostanie wykryty, czy wyjdzie na jaw; kobieta może czuć się wręcz „zmuszona do przekształcenia romansu w „Gwałt” trzeciego stopnia, mimo że ma nań nadal ochotę.„
Z powyższego powodu, grę zbliżoną do Gwałtu III stopnia czasem uprawiają bliscy sąsiedzi. Ze względu na potencjalną sensację jaką wśród lokalnej społeczności wzbudzą wieści o romansie, mężczyźni mogą grać „to ona mnie uwiodła”, a kobiety „wykorzystał mnie / mój słabszy momenty w życiu”, albo, że ktoś wcale tego nie chciał, albo, że jakoś tak wyszło ew., oboje „nie wiedzą jak do tego doszło”.
Adwokat oskarżonego: „tu są wasze smsy, tu są billingi, jestem przekonany, że na tej podstawie odnajdziemy związki przyczynowo skutkowe”.
Potem sąsiedzi mogą grać w „Ależ to okropne”, zwłaszcza jeśli prasa opisała dramatyczne i brutalne szczegóły, ta gra szczególnie pozwala na poznanie konfliktów emocjonalnych lokalnej społeczności.
Dla celów akademickich prawdy psychologiczne mogą być sformułowane w języku naukowym, lecz skuteczne poznanie konfliktów emocjonalnych w praktyce wymaga nieraz innego podejścia. Dlatego wolimy grać w „Ależ to okropne” niż w „werbalizowanie projekcyjnej agresji analnej”. Pierwsze określenie jest nie tylko bardziej dynamiczne i zwięzłe, ale naprawdę precyzyjniejsze.
Eric Berne, W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich, s. 54
Gra potem przekształca się w rozrywkę, którą znamy pod postacią plotek – i daje upust niskim uczuciom.
Analiza psychiatryczna
Wczesny odpowiednik „Oziębłej kobiety” uprawiają pruderyjne małe dziewczynki, takie jak bohaterka „Wielkich nadziei” Dickensa. Wychodzi ona na dwór w czystej, wykrochmalonej sukience i prosi małego chłopca, żeby zrobił jej placek z błota. Potem szydzi z jego brudnych rąk i ubrania chwaląc się, że sama jest czysta.
Eric Berne, W co grają ludzie, Psychologia stosunków międzyludzkich s. 80